Rozdział XIII

526 10 0
                                    

Przyjęcie weselne rozpoczęło się jak wszystkie inne, od uroczystego wejścia na salę państwa młodych, życzeniach i gratulacjach, po rozejście się wszystkich gości na wyznaczone dla nich miejsca.

- Czy mogę prosić? - Usłyszałam spokojny głos Jamesa, wraz z jego nagłym pojawieniem się obok mojego miejsca. Nim zdążyłam odpowiedzieć, spojrzałam na Marka siedzącego obok mnie, który skiną tylko delikatnie głową, dając mi do zrozumienia, ze niema nic przeciwko. Nie chciałam, by poczuł się niezręcznie, gdy ja udam sie na parkiet, a jego zostawię przy stoliku. W końcu to ja go zaprosiłam na to wesele, więc nie wypadało mi go zostawić samego.

- Oczywiście. - Odpowiedziałam krótko. James wyciągną do mnie rękę, którą ujęłam i poprowadził mnie w stronę parkiety, gdzie dobiegał końca pierwszy taniec nowożeńców. Prawda była taka, że ze względu na fakt, iż oboje pełniliśmy funkcję starszych światków, ciążyły na nas pewnego rodzaju obowiązki. Jednym z nich było towarzyszenie państwu młodym na parkiecie. Z początkiem utworu poczułam, jak chłopak kładzie dłoń na mojej tali i delikatnie mnie do siebie przyciąga. Mimo wysokich szpilek, jakie dziś miałam na sobie i tak górował na de mną wzrostem. Jego zaciśnięte w wąską linię usta i napięte mięśnie, które czułam, pod swoją ręką świadczyły, iż czymś się stresuje. Nie odzywał sie do mnie, jedynie patrzył na mnie. Jakby chciał zapamiętać każdy centymetr mojej twarzy.

- Wszystko w porządku? - Wypaliłam, nawet nie wiem dlaczego. To było silniejsze ode mnie. Widziałam, że cos go gryzie.

- Ogólnie czy w tej chwili? - Odparł, wykonując ze mną nagły obrót na parkiecie. Tańczenie z Jamsem było łatwe, jak chodzenie. Prowadził lekko, a zarazem pewnie, nawet przez chwilę nie bałam sie, że mogę sie potknąć i upaść lub go udeptać.

- Ogólnie i w tej chwili.

- Ogólnie, to już oddawana nic nie jest porządku, choć w tej chwili wszystko jest dobrze, nawet bardzo. - Uśmiechną się do mnie nieśmiało. - Myślałem, że poza biurem nie będziesz ze mną rozmawiać. - Dodał po chwili, przyciągając mnie do siebie coraz bardziej.

- Myślę, że oboje jesteśmy, na tyle dorośli panie Herman, by umieć rozmawiać ze sobą w cywilizowany sposób. Nawet poza firmą.

- Przestań już z tym panem Hermanem. Pan Herman to mój ojciec, a ty doskonale wiesz jak mam na imię. - Wyszeptał mi do ucha dość ostro, przez co po moim ciele przebiegły dreszcze.

- O ile mnie pamięć nie myli, mówiłam już, iż nie wypada, aby podwładny zwracał się do szefa po imieniu.

- Dobrze wiesz, że dla mnie nie jesteś moją podwładną.

- A kim? - Spytałam ledwie słyszalnym głosem. Nim mężczyzna zdążył zareagować, utwór, do którego tańczyliśmy dobiegł końca, a ja odwróciłam sie i ruszyłam w stronę mojego stolika. Zrobiłam zaledwie dwa kroki, kiedy James zrównał sie ze mną. Położył swoją dłoń na mojej talii, po czym nachylił sie nieznacznie.

- Wszystkim. - Powiedział, a potem jak gdyby nigdy nic odprowadził mnie do stolika. Jego słowa w prawiły mnie w osłupienie. W mojej głowie pojawia się pustka, nie wiedziałam co mam myśleć. To wszystko było dziwne. Usiadłam obok Marka i odrazy sięgnęłam po kieliszek czerwonego wina. Musiałam się napić. Mark tylko na mnie spojrzał i westchną. Nie odzywając się słowem, wstał i ruszył do baru, gdzie serwowane były mocniejsze alkohole, zostawiając mnie przy tym samą, może nie do końca samą, bo poza mną przy stoliku siedział jeszcze James, ze swoją osobą towarzyszącą. Całe szczęście nie zwracali na mnie uwagi, gdyż brunetka starała sie cały czas go zagadywać, by tylko na niej skupiał całą swoją uwagę. Starałam się nie zawracać na nich uwagi, rozglądałam się po sali, obserwując bawiących sie gości jednak, co jakiś czas docierały do mnie strzępki ich rozmów. Kontem oka widziałam, jak dziewczyna uśmiecha się do niego kokieteryjnie, co jakiś czas kładąc swoja dłoń to na jego ramieniu, to na udzie. Te drobne gesty niby przypadkowe i niezamierzone miały zapewne na celu pokazanie wszystkim dookoła, że dziś ten mężczyzna należy do niej.

Mój sekretWo Geschichten leben. Entdecke jetzt