𝐎𝐃𝐊Ą𝐃 (Nazwisko) zamieszkała w posiadłości gangu, Sanzu coraz częściej przyłapywał się na tym, że jakoś bardziej miał ochotę tam wracać. Co prawda - nadal nie uznawał tego miejsca za dom, aczkolwiek miał o nim znacznie lepsze mniemanie. Było tam cieplej, nawet przytulniej. Potrzeba posiadania miejsca schronienia przestała być już jedyną, dla której chciał tam za wszelką cenę wrócić w jednym kawałku.Dostając się do środka, już na wstępnie miał wrażenie, że coś jest nie tak. Rozejrzał się po obszernym salonie połączonym z aneksem kuchennym, czując dziwny rodzaj pustki. Jakby czegoś tam brakowało. Albo raczej kogoś.
Już chciał zacząć szaleńczo przetrząsać całą lokację w poszukiwaniu dziewczyny lub urządzić jakiś masowy mord, poszukując sprawcy zniknięcia (kolor)włosej, kiedy nagle do jego uszu jasno i wyraźnie dotarł jej urzekający głos.
— Sanzuuuuuu — przeciągnęła leniwie ostatnią literę, co już samo w sobie wywarło na nim wrażenie. — Mówię przez moje nowe znalezisko, czyli prawdopodobnie wasz zajebiście zaawansowany system ochrony. Zdaje się, że to Intercom. Czadowo, co nie?
Wiedział już o co jej chodziło, mając świadomość istnienia tego wielopoziomowego systemu zabezpieczeń, którego w pewnym momencie sam miał okazję doglądać. Pytanie brzmiało: Jak (Imię) się do niego dostała? Wydawało mu się, że pomieszczenie w którym stacjonowało jego centrum, było zamknięte na cztery spusty. Musiał po cichu przyznać, że po raz kolejny mu zaimponowała. Tym razem natomiast nie tak trywialnym, jak fakt, że istniała i oddychała. To było coś bardziej skomplikowanego, bardziej pochłaniającego. Definitywnie mu się to podobało. Uwielbiał w niej absolutnie wszystko.
YOU ARE READING
𝐎𝐍𝐄𝐈𝐑𝐀𝐓𝐀𝐗𝐈𝐀 → bonten x f!reader
Fanfiction─ 𓆙⋆。༄˚ 𝐓𝐎𝐊𝐘𝐎 𝐑𝐄𝐕𝐄𝐍𝐆𝐄𝐑𝐒 オネイラタキシア the inability to distinguish between fantasy and reality; ❝ 𝐨𝐧𝐢 widzieli w niej słabą, żałosną jednostkę, która mogła zostać ich ludzką kukiełką zaledwie w zanim za łaskawie darowane jej życie...