Rozdział 12

14.4K 290 508
                                    

Ja?

- N- -

- Nie. - Alan gwałtownie wszedł mi w zdanie.

Spoglądnęłam nieco zdziwiona na chłopaka.

- Bo? - Puściłam w jego stronę wyzywające spojrzenie.

Co go to obchodzi, czy chce, czy nie?

- Powiedziałem, że, kurwa, nie. - Wyczuwałam w jego głosie podnoszące się nerwy.

- Alan, al-

- Ale zamknij się. - Warknął, przerywając brunetowi. Oskar tylko wypuścił przeciągle powietrze z ust.

- Ale ty się zamknij. - Odpyskowałam mu.

- Vic, Wyjdź. - Widziałam jak zaciska szczękę.

- A może ja chcę wziąć. - Momentalnie zobaczyłam na jego twarzy jeszcze większe zdenerwowanie.

Ale czemu? Powinien mieć to gdzieś.

Nigdy nie brałam tego syfu. Teraz, też nie mam zamiaru, po prostu nie umiem się z nim zgodzić.

Coś mi na to nie pozwala.

- Nie weźmiesz, wyjdź. - Nakazywał mi dalej, a Oskar był tylko po środku tego wszystkiego.

- Nigdzie się nie wybieram.

- Kurwa, wyjdź. - Widziałam w jego oczach podnoszące się ciśnienie.

Czy on już zapomniał o tym, co mi wcześniej mówił?

- Przecież miałeś mieć w dupie mnie i moje życie. - Zetknęłam się z jego czarnymi, wrogimi tęczówkami, które są na mnie skierowane. Oskar równie na mnie spojrzał. W pokoju zapadła cisza. Zdziwiło mnie to.

- To ćpaj. - Odezwał się beznamiętnie, na co ja uniosłam brwi, gdy usiadł na kanapie.

Faktycznie ma to w dupie.

Spojrzałam na stół, który jest pełen tego gówna, po które ludzie sięgają, żeby odciąć się od rzeczywistości.

Spojrzałam na chłopaków i po chwili przesiadłam się do stolika bez większych wahań, obok Oskara. Widziałam, że czarnowłosy obserwował każdy mój ruch.

- To dajcie. - Powiedziałam odważnie.

- Napewno? - Brunet uniósł brwi. Zauważyłam, że Alan patrzył się na niego morderczym wzrokiem.

Nigdy tego nie brałam. Mówiłam sobie, że nigdy tego nie dotknę.

- Napewno. - Odparłam po chwili, w sobie jednak czułam niepewność.

- Brałaś to kiedyś ? - Chłopak wziął jedną paczuszkę do dłoni, odrazu spojrzałam w jej stronę, z obawą w oczach.

- Brałam. - Skłamałam. Alan patrzył się na mnie ze skrzyżowanymi rękami przy klatce.

Co ja wygaduje?

Brunet spojrzał na Alana, jak by czekał na jego odzew, ale on dalej milczał.

Oskar otworzył paczuszkę, a ja uważnie to obserwowałam.

- Co to jest? - Patrzyłam się na biały proszek z coraz wiekszą pewnością, co zaczęło mnie niepokoić.

- Amfetamina. - Odrazu oderwałam wzrok od narkotyku, spojrzałam na resztę tego syfu.

- A tamte ? - Dopytywałam wskazując na paczuszki, które są na stoliku.

- Heroina, LSD i Kokaina. - Powiedział wysypując w trzech miejscach wzgórek narkotyku. W moich oczach jednocześnie było widać błysk, ale też niepewność.

Two Countenance In One Body [ W TRAKCIE POPRAWY ]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz