8.

72 4 38
                                    

Droga Mamo

Dąb przegryzł wargę w zamyśleniu, wbijając spojrzenie w kawałek papieru. Zaraz po tym gwałtownie przekreślił słowo Mamo, zgniótł kartkę i umieścił w szufladzie biurka. Ta ledwo domykała się od nadmiaru pogniecionych papierów, wylanych na nie emocji i zatajonych uczuć.

Nabrał głęboko powietrza do płuc. Myśl, Dąb. Masz napisać list do kobiety, która cię wychowała. Która zaopiekowała się tobą po tym, jak Twój ojciec próbował zamordować twoją matkę, przez co musiała wyciąć cię z jej łona.

Niegdyś nierozłączni, teraz była dla niego obcą osobą. Nie widział jej od prawie dwóch lat, przedtem z braku czasu na podróże do świata ludzi, teraz zgrabnie starał się unikać wszelkich konfrontacji.

Oriana wraz z mężem, Madokiem, zostali wygnani z Elfhalmu lata temu. Ojczym chłopaka popełnił wiele zbrodni, drogą krwi próbował dostać się do korony. Dzięki Jude i Cardanowi nie udało mu się położyć na niej łapsk, ale zdążył wymordować całą rodzinę Najwyższego Króla.

Droga Oriano.

Przepraszam, że odpowiadam na Twój list po tak długim czasie. Bywam ostatnio trochę zajęty. Wiem, że się o mnie martwisz. U mnie wszystko w porządku, tak samo jak u sióstr. Syn Taryn, Justin, skończył już jedenaście lat. Szkoda, że nie mogłaś go zobaczyć.

W Elfhalmie niewiele się zmieniło, od naszego ostatniego spotkania. Jest bezpiecznie.

Przepraszam, że odpisuję tak krótko, ale jak wspomniałem, jestem bardzo zajęty, odkąd przejąłem obowiązki księcia.

Mam nadzieję, że dobrze się czujesz.

Pozdrawiam, Dąb.

Ukrył twarz w dłoniach. Obowiązki księcia? Jedynym jego obowiązkiem było pokazywanie się, na co drugiej uczcie, żeby pokazać, że wciąż żyje. Do tego to ciągłe przepraszam. Przepraszam, przepraszam... dlaczego cały czas odczuwał poczucie winy? Był winny, bo przeżył, kiedy jego własna matka została otruta. Był winny, ponieważ unikał kontaktu z kimś, komu zawdzięczał życie, był winny, bo przez tyle czasu nie interesowały go losy królestwa...

Zaśmiał się żałośnie, kiedy ktoś zapukał do drzwi komnaty. Obrócił list tekstem do dołu i rozkazał wejść. Powinien zachować ostrożność, ale w tamtej chwili miał gdzieś, czy odwiedza go potencjalny zamachowiec, czy jakiś sprzątający skrzat.

— No nareszcie — Dia weszła do środka, domykając drzwi stopą i zakładając dłonie na piersi. — Co za dureń stwierdził, żeby ulokować cię tak wysoko! Moje nogi umarły przez te schody.

— Ja jestem tym durniem.

— Domyśliłam się! Tylko ty potrafiłbyś się tak odizolować — usadowiła się na jego łóżku, z wyciągniętymi nogami i poduszką pod głową. Chłopak spojrzał na nią przelotnie i zauważył, jak mocno naciąga rękawy bluzy. — Słyszałeś już wieści? Ta laska z tej całej wyspy już przyjechała.

— Tylko ty potrafisz powiedzieć na księżniczkę "ta laska" — zauważył z przekąsem. Lubili sobie nawzajem dogryzać, dodatkowo był dzisiaj w wyjątkowo paskudnym humorze.

— Wiesz, że wiszą mi te wszystkie wasze tytuły. Bez urazy Najwyższy i Najważniejszy, Czcigodny Władco i Panie — zaczęła udawać, że się mu kłania, a on jedynie parsknął śmiechem.

Lubił się śmiać, a jeszcze bardziej patrzeć, jak inni się śmieją. Dia mrużyła przy tym swoje piwne oczy. Na jej opalonej skórze robiły się delikatne zmarszczki, szczególnie w kącikach oczu. Miodowe włosy zazwyczaj podskakiwały na jej ramionach, lecz teraz związała je w kucyka na czubku głowy, żeby nie przeszkadzał jej w ćwiczeniach. 

𝓦𝔂𝓼𝓹𝔂 𝓜𝓰𝓵𝓲𝓼𝓽𝓮 - Okrutny Książę FanfictionWhere stories live. Discover now