9.

11 0 2
                                    

Dni Ellieaine mijały tak szybko, jak przewracała strony w opasłej księdze, opisującej sztukę medytacji i odcięcia się od świata zewnętrznego. Pomagało to osiągnąć wewnętrzy spokój, pozbyć się presji i w efekcie polepszało zdolności magiczne. 

Ten wartościowy prezent otrzymała od Kingsleya, który chciał odkupić grzechy swojego sobowtóra, mimo iż sam niczym nie zawinił. Dzieło nie należało do najdroższych, a nawet jeśli, to ona, jako nieukoronowana królowa z pewnością mogłaby sobie pozwolić na jej zakup, nie patrząc nawet na cenę. 

Jej wartości nie określała jakość, ani materiał z jakiej została wykonana, a zawarta w niej wiedza. Cała aż prześmierdła starością, nieznany autor rozpatrywał słuszności niektórych twierdzeń tak rozlegle, że dziewczyna z trudem mogła ją unieść. Wszystko popierał przykładami ze swojego życia, czasem tak abstrakcyjnymi, że dziewczynie trudno było w nie uwierzyć. Nie dlatego, że jego moc przekraczała wszelkie granice i kreował się na boga na kartkach księgi. Twórca polegał jedynie na potędze swojej świadomości i głębokiej wiarze w swoje umiejętności. Wielokrotnie podkreślał, że nie posługuje się czystą magią. Stworzył swoją własną broń, którą był umysł tak silny, że potrafił podporządkowywać sobie rzeczywistość. 

Dziewczyna straciła dla niej głowę. Na zmianę czytała i medytowała, rzucając wcześniej swojej służce, żeby zadbała o to by nikt jej nie przeszkadzał. Kobieta nie spisała się w pełni, musiała ją w pewnym momencie opuścić, bowiem przeszkodził jej chłopak o delikatnej twarzy i gęstych kasztanowych włosach, z których wyrastały malutkie różki. Oblicze miał spokojne, chociaż w środku szalała prawdziwa burza, co Ellie wyczuła, kiedy tylko do niej podszedł. 

Po krótkiej rozmowie dowiedziała się, że władczyni Elfhalmu pragnie się z nią widzieć. Wiedziała o tym od dawna, jednak ciotka zakazała jej spełniać czyjekolwiek rozkazy, oprócz tych wydanych przez nią, oczywiście. Przystosowała się do polecenia, za początku brzmiało według niej dosyć logicznie, chociaż z czasem dosięgły ją wątpliwości. Czy może spotkać ją za to jakaś kara? Przybysz o książęcym tytule oświadczył, że jeżeli nie zaprowadzi jej do królowej, ta zabije go. Uznała to za prawdziwą groźbę, w historii wielu było rządzących, bez skrupułu wbijających noże w gardła swoich krewnych. 

Do głowy wpadł jej pomysł, dzięki któremu wykona prośbę, nie wychodząc przy tym na uległą tutejszej koronie i przy okazji spełni własną potrzebę. Poprosiła chłopaka o zaprowadzenie ją w miejsce, gdzie będzie w stanie poczuć prawdziwy kontakt z naturą. 

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Apr 06 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

𝓦𝔂𝓼𝓹𝔂 𝓜𝓰𝓵𝓲𝓼𝓽𝓮 - Okrutny Książę FanfictionWhere stories live. Discover now