Następnego dnia obudziły mnie krzyki.
—Kurwa y/n próbuje cię chronić, jeste- —Nie dokończył, a szatynka już mu przerwała.
—JA jestem królową L'mambergu i nie potrzebuję ochrony od nikogo —jej głos lodowaty jak ocean atlantycki, a czysty niczym kropla wody wydobyta ze strumyka. —Nie przed nimi! —uniosła swój głos —Czy kimkolwiek innym.
Dave patrzył się na nią z lekko otwartą buzią, a ja przyglądałem się im zza koca, którym byłem opatulonym.
—Nazywam się y/n y/l/n Watson i nie oddam pokłonu mężczyźnie, który 'chcę mnie chronić'. A teraz grzecznie się obrucisz i wyjdziesz z tego namiotu.
—Naprawdę zależało mi na tobie... —wyszeptał podnosząc materiał —Jakbyś mnie jeszcze kiedyś potrzebowała to wiedz, że ja zawsze ci pomogę bo cię kocham... —takimi słowami Dave opuścił namiot.
Y/n upadła na kolana, zaczęła płakać.
—To jest jak uniwersum —oznajmnił zakapturzony mężczyzna. —Król August miał rodziców, Księżna Daisy miała ciocię —zapadła cisza —Ty masz Tomm'ego, prawda? —y/n przełknęła głośno ślinę.
—Co mam zrobić, błagam musisz mi pomóc —klękła na kolana.
—Wysadź L'mamberg —powiedział, już miała otwierać usta kiedy on jej przerwał —Y/n ja nie żartuję, jeśli tego nie zrobisz twoja cała rodziną niedługo umrze. Tak było w przepowiedni. Sama widziałaś, widziałaś to samo co ja!
—Zrobię wszystko w mojej mocy, obiecuję —wstała oczepując swoje spodnie pod szatą. Wychodząc kiedy trzasnęła drzwiami wyszeptała do siebie: "Będziesz bezpieczny Tom... Zawsze"
Zerwałem się odrazu z łóżka podbiegając do niej. Przytuliłem ją, a zoztałem odrzucony. Odepchnęła mnie, wstała szybko i rzuciła:
—Zjedz śniadanie ja zaraz przyjdę —jej głos unormawał się do zwyczajnego w mniej niż sekundę.
Woah robi wrażenie
Wyszła, a ja zasiadłem do drewnianego stołu powolnie jedząc bochenek chleba. Było mi jej szkoda, Dave mówił o jej zachowaniu. Wiedziałem, że coś jest nie tak.
Kolejne wspomnienie przeleciało jej przez głowę. To był dzień, w którym pokłóciła się pierwszy raz i ostatni z Phill'em.
—Jesteś najstarsza dajesz przykład tym młodszym...
—Ale ojcz... —przerwała mu, a po chwili rozległ się trzask. Tak Phill chcąc nie chcąc uderzył y/n w polik. Łzy leciały jej po policzkach niczym strumyk, ciurkiem. Miała ślad dużej dłoni. Położyła swoją rękę na obolałym miejscu.
—Dzieci w naszej rodzinie nie wiedzą co to strach, rozumiesz? Tym bardziej najstarsze... Strach i emocje nie są dla ciebie! —do sali tronowej nagle wbiegł Will to był jego pierwszy i ostatni raz kiedy zobaczył jak y/n płacze. Phill odszedł wymijając Will'a, a on zaś podbiegł do y/n, która tak samo odrzuciła go jak Karl'a...
Wychyliłem głowę znad namiotu, szatynka stała i głęboko oddychała. Chyba się domyśliła, że na nią patrzę bo się odwróciła.
—Chodź Karl, obiecuję, że wszystko naprawie —i wyciągneła dłoń w moją stronę.
Pov: Niki
—WILL! GEORGE! —wykrzyczałam łkając się łzami. Nagledwójka brunetów wbiegła do mojej i Karl'a komnaty. Właśnie... mojej i Karl'a.
—Jezu co się dzieję?!
—Karl! Nie ma go! —krzyczałam
—Spokojnie może jest w łazience —uspakajał mnie Will.
—NIE! ON.. TA- KSIĄŻKA ZNIKNĘŁA!
—Niki? Jaka książka? —zapytał podejrzanie George.
—K-karl tydzień temu znalazł książkę —wyłam jak nienormalny. Nie mogłam wziąść oddechu, dusiłam się własnymi łzami. —Ta książka przenosiła w czasie
—Fuck.
—Widzieliśmy y/n... Mówiłam mu żeby tego nigdy już nie robił —płakałam —To nie y/n wina, że L'mamburg wybuchnął tylko Karl'a!
Zapadła cisza
—Jak Karl'a?
—To Karl stracił dyski, widziałam na własne oczy. To dlatego tak Tom nienawidzi y/n? To nie jej wina! Ona jest bezbronna gdzieś w czasoprzestrzeni razem z Karl'em!
—George zwołaj zebranie w sali tron-
—BŁAGAM POMÓŻCIE MU!
—Cii Niki spokojnie...
Pov: Karl
—Odejdź od tego —zacząłem przerywając tym niezręczną ciszę pomiędzy nami, która ciągnęła się do późnego popołudnia.
Y/n milczała, jedyne co było słychać to ściszony śpiew ptaków jak i ściółkę, którą szliśmy.
—Okej? To... to jest coś co każdy przechodzi w swoim życiu —mówiłem dalej, mimo, że mnie nie słuchała to i tak chciałem to powiedzieć.
Y/n się na mnie spojrzała.
—To doświadczenie, a ty sama się polepszysz...
—Karl...
—Możesz być lepszą wersją siebie i się poprawić, i, i to wszystko co się liczy... Chcemy naprawić przeszłość, tak?
—Tak. —wyszeptała tak jakby cała jej odwaga wyparowała razem z tym zdaniem.
—Musimy działać razem
—Musimy.
![](https://img.wattpad.com/cover/305731895-288-k551709.jpg)
VOUS LISEZ
NIE TAKA ZIMNA JAK MÓWIĄ ||Ninachuzm||
Nouvelles-Dzieci w naszej rodzinie nie wiedzą co to strach, rozumiesz? Tym bardziej najstarsze... Strach i emocje nie są dla ciebie! -do sali tronowej nagle wbiegł Will to był jego pierwszy i ostatni raz kiedy zobaczył jak y/n płacze. Y/n, która chciała urat...