5.6 What, will I have left

68 3 0
                                    

Kolejnego dnia Klaus poinformował mnie, że Hope uciekła ze szkoły Salvatore wraz z Romanem, synem Grety. Hope jest w wielkim niebezpieczeństwie. Nie czekając ani nie zwarzając na konsekwencje przemiosłam się za pomocą magii do Nowego Orleanu, muszę pomoc bratu odnaleźć Hayley i Hope, nie obchodzi mnie to, ze przez nasze spotkanie miasto może zostać zniszczone, mam gdzieś Nowy Orlean, liczy sie Hope i Hayley. Przy pomocy magii namierzyłaś brata i już po chwili znajdowałam się na obrzeżach miasta przy jakimś opuszczonym budynku, zauważyłam koło niego Caroline i Klausa. 

- Klaus - zawołałam, brat odwrócił sie i spojrzał na mnie zdziwiony. 

- Izi co ty tu robisz ? - zapytał lekko zły. 

- Przyjechałam pomóc ci odnaleźć Hayley i Hope, nie obchodzi mnie co sie stanie z miastem, one są najważniejsze - odpowiedziałam, Klaus pokręcił zrezygnowany głową. 

- Nawet przez te 7 lat twój charakter sie ani grama nie zmienił - powiedział i mnie przytulił - Dobrze cię widzieć Izi - dodał. 

- Ciebie tez Klaus - odparłam odwzajemniając uścisk, Caroline podeszła do mas z uśmiechem. 

- Witaj Isabella - powiedziała przytulając mnie. 

- Cześć Caroline, tęskniłam - odpowiedziałam. 

- Ja tez - dodała. 

- Dobra, chodźmy ratować dziewczyny - powiedział Klaus i po chwili wraz z nim ruszyłam w kierunku domu, Caroline podążała za nami. Nagle usłyszeliśmy odgłos skręcanego karku, odwróciliśmy sie i zobaczyliśmy martwą blondynkę leżącą na ziemi, za nią stał Elijah, jeszcze jego tu brakowało. 

- Co tu robisz ? - zapytał Klaus, nagle poczułam, że coś dzieje się z Hayley, w głębiłam się w to uczucie i odkryłam, że dziewczyna nie jest już wilkołakiem ani w ten sposób hybrydą, została tylko wampirem, oddała swój gen zamiast Hope. 

- Ochraniam rodzinę - powiedział Elijah i rzucił w naszą dwójkę kołkami,uniknęliśmy ich. 

- Oni są twoją rodziną? - zapytałam zła - Tam jest Hope - dodałam. 

- To nie mój problem - odpowiedział, Klaus miał rację: Elijah nie jest już naszym bratem. 

- A Hayley? Kochałeś ją - powiedział Niklaus. 

- Moja ukochana ma brata, którego nie skrzywdzicie - odpowiedział Elijah. 

- Istotnie nie wiele pamiętasz z przeszłości skoro sądzisz, że mnie powstrzymasz - powiedział Klaus zmieniając się, a następnie zaatakował Elijah'a. Zaczęliśmy walczyć, bracia zawsze byli silniejsi niż ja więc Elijah pokonywał mnie bez problemu, nie chciałam używać magi ponieważ czułam, że nadal jest tam gdzieś mój kochany brat. Z nieba zaczął nagle padać desz, a dokładniej z nieba padał lód, wykorzystałam okazje gdy dwójka braci obserwowała to zjawisko, wpadłam do pomieszczenia i zauważyłam nieprzytomną Hope w ramionach Romana oraz wyczerpaną Hayley, która walczyła z Gretą. Odepchnęłam wampirzyce od byłej hybrydy. 

- Nienawidzisz hybryd? To może zmierzysz sie jedną z nich co ? - zapytałam wściekła Gretę i się zmniełam, Greta zaśmiała się. 

- Witaj Isabell Mikaelson - powiedziała - Okropne wynaturzenie, które nie powinno istnieć od 1000 lat - dodała i ruszyła do ataku na mnie. Walczyłyśmy dość długo lecz wampirzyca doskonale zdawała sobie sprawy że mnie nie pokona, była tym faktem lekko przestraszona. Odrzuciłam kobietę pod ścianę i podeszłam do niej, Greta nie miała siły się podnieść. 

- I co Greta? Teraz nie jesteś taka wyszczekana co? To za Hayley i Hope - powiedziałam i gdy miałam wyrwać serce wampirzycy nagle zostałam przebita kołkiem, upadłam z krzykiem na ziemię. Osoba, która wbiła mi kołek jeszcze mocniej go wcisnęła, wyplułam krew. Odwróciłam głowę i dostrzegłam za mną Elijah'a, to on wbił mi kołek. 

- Elijah - powiedziałam, a następnie zapanowała ciemność. Gdy się ocknęłam zobaczyłam Klausa klęczącego z kołkiem wbitym koło serca oraz Gretę, która trzymała wykończoną Hayley za szyję. Hayley rozejrzała się po nas, a następnie wraz z Gretą wybiegła na dwór, żadna z nich nie miała pierścienia światła. Kobiety zaczęły płonąć, nie... 

- Nie!!! - usłyszałam krzyk Klausa, który wyciągnął kołek i spoglądał na płonące ciała. Podniosłam się z ziemi i podbiegłam do brata, upadłam na kolana i płaczem. 

- Hayley!!! - krzyknęłam i zaczęłam jeszcze mocniej płakać, brat kucnął przy mnie i mnie przytuli, wtuliłam sie w niego. Dostrzegłam, że Klaus również płakał, Elijah stanął za nami i obserwował zdarzenie, nadal nie mogłam uwierzyć w to co się przed chwilą wydarzyło, Hayley nie żyje... 

Forever/The OriginalsWhere stories live. Discover now