Rozdział 16: Emilka

498 48 2
                                    

Dni mijały, a ja w samotności czułam się coraz gorzej. Dlatego postanowiłam znaleźć sobie przyjaciół, albo chociaż jakichś nowych znajomych. Próbowałam dołączyć do którejś  kilkuosobowej grupki w klasie, ale te mniej lub bardziej dosadnie odpychały mnie na bok i traktowały jak powietrze. 

Jako że nigdy nie miałam prawdziwej koleżanki, która byłaby człowiekiem, zaczęłam szukać sobie takiej wśród dziewczyn ze szkoły. Podchodziłam do różnych osób, głównie tych sprawiających wrażenie samotnych, i rozmawiałam z nimi na wiele tematów. Tylko kilka licealistek przypadło mi do gustu. 

Jedna dziewczyna, do której podeszłam dokładnie pierwszego października, zaciekawiła mnie najbardziej ze wszystkich. Była bardzo ładna, dlatego zdziwiło mnie, że siedziała sama na korytarzu. Mimo to postanowiłam z nią porozmawiać. 

- Hej - powiedziałam, stając przed nią. Dziewczyna wyciągnęła z uszu słuchawki i spojrzała na mnie pytającym wzrokiem. - Masz bardzo ładny sweterek - dodałam zgodnie z prawdą. Sweter dziewczyny był jasnozielony, w małe, różowe kwiatuszki, zapinany na trzy nieduże guziki. 

- Dziękuję - odparła, uśmiechając się lekko. 

- Jestem Klara - rzekłam, wyciągając do niej rękę. 

- Emilka - odpowiedziała dziewczyna, potrząsając  moją dłoń. 

- Czego się uczysz? - zapytałam, widząc otwartą książkę na jej kolanach. 

- Czytam o podstawowych obwodach elektrycznych - powiedziała dziewczyna. Wzięłam to za żart, więc zaśmiałam się krótko. Emilka popatrzyła na mnie ze zdziwieniem. - Naprawdę, popatrz sobie - dodała. 

Odsunęła się nieco i pozwoliła mi usiąść obok siebie. Zerknęłam do jej książki. Rzeczywiście były w niej małe rysunki obwodów elektrycznych, które dla mnie i tak nic nie znaczyły. 

- Jesteś na mat-fizie? - zapytałam. 

- Tak. W drugiej klasie, podobnie jak ty. 

- Macie aż taki ciężki podręcznik do fizyki? - spytałam, podnosząc  książkę dwa razy do góry. Naprawdę ważyła sporo, miała ponad 500 stron dużego formatu.

- To nie jest podręcznik - odparła Emilka z uśmiechem. - To moja książka. Przyniosłam sobie ją dzisiaj do szkoły, bo mój chłopak jest chory, a przyjaciółki pojechały na zawody z siatkówki. Nudziłoby mi się w szkole bez nich. 

- A tak ci się nie nudzi? - zapytałam. Obydwie uśmiechnęłyśmy się szeroko. 

- Nie, ja bardzo lubię fizykę. Chciałabym ją studiować. - rzekła dziewczyna. Spojrzałam na nią z nieukrywanym podziwem i zdziwieniem. Niewiele osób w naszym wieku ma takie ambitne plany. - A ty wiesz już, co byś chciała robić w przyszłości? 

Ucieszyłam się, że Emilka próbowała rozwinąć poważny temat. Nie chciała obgadywać ze mną nauczycieli, tak jak cała reszta osób, z którymi do tej pory próbowałam się zakolegować. 

Właśnie w tamtym momencie zadzwonił dzwonek. Musiałam już iść, bo kto wchodził do klasy po nauczycielu geografii, ten automatycznie szedł pod tablicę. 

- Porozmawiałabym jeszcze z tobą, ale nie chcę się spóźnić na lekcję. Miło było cię poznać - powiedziałam do Emilki, po czym wstałam i poszłam w stronę sali. 

Nie spóźniłam się na geografię, ale nauczyciel i tak mnie zapytał. Dostałam tróję, więc się ucieszyłam, bo z powodu moich początkowych nieobecności na samym początku roku miałam niewielkie braki w nauce. Przez całą resztę lekcji siedziałam z głową wspartą na rękach i rozmyślałam, patrząc na ulicę. Gdzieś tam jest Phecda, żywa albo martwa. Uciekła, ale gdzieś tam jest. Spojrzałam na Adama i przyłapałam go na obserwowaniu mnie ukradkiem. Chłopak odwrócił wzrok, a parę sekund później położył rękę na udzie swojej, jak się domyślałam, dziewczyny. Uśmiechnęłam się pod nosem. Jego zachowanie było żałosne. 

Jesteś moją bajką 🧚 (lgbt)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz