Rozdział 39: Urwisko

358 44 0
                                    

Nadszedł wreszcie moment, w którym musiałyśmy opuścić nasz przytulny pokoik na piętrze. Phecda stanęła jeszcze na chwilę w progu, obrócona przodem do wnętrza pomieszczenia, jakby chciała się z nim w jakiś sposób pożegnać. Wiedziała, że może nigdy więcej tu nie wrócić, a z tym pokojem wiązało się wiele pięknych i pozytywnych wspomnień. Przenosiła wzrok z kanapy na szafę, pęknięte lustro, nieduże okno z białą firanką. Rzuciła szybkie spojrzenie w kierunku łazienki i obróciła się w moją stronę. Już się pożegnała - krótko i bezgłośnie. Mogłyśmy iść.

Nie wiedziałam, gdzie dokładnie miała odbyć się walka dwóch wróżek, więc tylko człapałam w milczeniu za zestresowaną Phecdą, trzęsąc się co jakiś czas. Dzień wydawał się bardzo zimny. Nie wiedziałam dokładnie, jaka to była data - trzydziesty listopada czy pierwszy grudnia. Niedługo miała się zacząć zima - czuć to było w mroźnym powietrzu, które coraz częściej śmierdziało dymem unoszącym się z kominów.

Dochodziłyśmy właśnie do starego mostu nad rzeką, tego samego, po którym niedawno chodziliśmy z Adamem w poszukiwaniu Phecdy. Ktoś stał na samym jego środku, opierając się o barierkę. Nie potrafiłam określić, kto to był, bo znajdował się za daleko od nas. Gdy moja ukochana dostrzegła tę osobę, zatrzymała się na moment w miejscu.

- To on - powiedziała. - Twój przyjaciel.

- Czego on znowu chce? - zapytałam na głos, nie oczekując żadnej odpowiedzi. Przyspieszyłam kroku. Nie chciałam znowu kłócić się z Adamem, a byłam niemal całkowicie pewna, że właśnie po to przyszedł na ten most. W jakiś sposób domyślił się, że będziemy dzisiaj tamtędy przechodzić.

- Czego tu chcesz? - zapytałam ze złością, gdy już znalazłam się dostatecznie blisko chłopaka.

- Przyszedłem sprawdzić, jak wam idą te wasze pseudo-ćwiczenia - odparł Adam uszczypliwie.

- Teraz to już nieważne. Elta przyspieszyła bitwę - oświadczyłam chłodno.

- Na kiedy?

Popatrzyłyśmy na siebie z Phecdą porozumiewawczo.

- Na dzisiaj? Na teraz?! - zapytał Adam zaskoczony.

Pokiwałam smutno głową, a wróżka podeszła do mnie od tyłu i chwyciła delikatnie moją dłoń. Oparłam głowę o jej ramię i westchnęłam ciężko. Znowu zachciało mi się płakać.

- Pójdę z wami - oświadczył chłopak niespodziewanie.

- To zbyt niebezpieczne - powiedziała Phecda. - Eltanin będzie próbowała zmienić i wasze myśli, nie tylko moje.

- Będziesz potrzebowała pomocy, a my może będziemy w stanie ci jej udzielić - rzekł Adam.

- Czy wy w ogóle macie jakiekolwiek pojęcie, jak ta bitwa będzie wyglądać? Nie będziemy się strzelać łunami światła jak superbohaterowie w waszych ziemskich filmach. To będzie walka mocy z mocą - ja spróbuję jakoś zniszczyć Eltanin ogniem, a ona będzie chciała całkowicie zawładnąć moim umysłem, bym zabiła sama siebie. Mogę ulec samozniszczeniu na waszych oczach, a wy nie będziecie w stanie nic z tym zrobić.

- Obiecałam ci, że pójdę, więc pójdę - powiedziałam do Phecdy, patrząc jej prosto w oczy.

- Ja też. Ktoś musi chronić Klarę, gdy ty będziesz zajęta walką - oświadczył odważnie Adam.

- Dobrze, chodźcie - zgodziła się wreszcie dziewczyna. Chwyciła mnie za rękę i wyszła na przód, żeby poprowadzić nas w miejsce, gdzie miała odbyć się bitwa.

Szliśmy przez jakiś czas główną drogą, ciągnącą się do przodu jak wielka żmija, która zamiast zygzaków miała na sobie niezliczoną ilość dziur i pęknięć. Phecda wpatrywała się tęsknie w ogromne pola uprawne, które tak często odwiedzałyśmy w wakacje. Nie było już na nich kukurydzy, pozbierano ją jakiś czas temu. Wszystkie zielone rośliny rosnące przy drodze straciły żywą, nasyconą barwę; stały się bardziej szare i matowe niż w lecie. Całe miasto szykowało się już na zimę, która miała przyjść za parę dni.

Jesteś moją bajką 🧚 (lgbt)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz