46. Niespodzianki urodzinowe.

247 28 129
                                    

Media: Kirsten Collins - Natural (Imagine Dragons cover) 



Wyparcie.

Naturalna reakcja, mająca na celu zminimalizowanie zniszczeń jakie może spowodować w psychice wspomnienie określonej sytuacji przez spychanie jej w najdalsze zakamarki świadomości.

Małgorzata Ceglarek w dzień pop swoim pierwszym zleceniu rozpoczęła ten proces ze stanowczością i determinacją. Uznała, że musi to zrobić, ponieważ zapętlanie się we własnych myślach nikomu nie pomoże, a utrudni jej walkę o własne życie. I nie tylko własne. Miała świadomość, że pociągnie za sobą Pola, bo on był wciąż za nią odpowiedzialny.

Musiała unieść głowę i zacząć z pewnością siebie iść przez życie. Takie było teraz jej życie. Musiała się dostosować. Dopóki nie znajdzie się sposobność, by zakończyć to wariactwo.

Od samego rana walczyła z uczuciem nienaturalności, nierealności wręcz, które spowodowane było choćby takim szczegółem jak niepójście do pracy. A obecność dziesięciu tysięcy w kieszeni jej kurtki nie pomagała. By uniknąć kłopotliwym pytań ze strony Karoliny, wyszła z domu jak każdego dnia i postanowiła powłóczyć się po mieście. Oczywiście w pierwszej kolejności udała się do banku, bo noszenie przy sobie tak dużej ilości pieniędzy nie było zbyt rozważne. Chyba powinna zainwestować w sejf.

Czekając na szarym fotelu przywdziała obojętną minę i starała się zapanować nad atakującymi ją emocjami. Nie mogła popadać w paranoję. Przecież posiadanie pliku dwusetek i setek nie świadczyło jeszcze o tym, że kogoś zabiła. Tylko, że ciągle nie opuszczało jej chore przeczucie, że wszyscy dookoła doskonale wiedzieli, czego się dopuściła.

Gdy automat wyczytał jej numerek, przełknęła ciężko ślinę i skierowała się do okienka.

Wychodząc z banku uniosła głowę i spojrzała w niemal bezchmurne niebo i oślepiające ją jesienne słonce. Dziś były jej urodzony. Może powinna sprawić sobie jakiś prezent? Może to rozluźniło by ją choć na moment.

Uśmiechnęła się do siebie i spychając na bok wszystkie negatywne myśli, sięgnęła po telefon odszukała w Internecie najbliższego salonu fryzjerskiego. Rozpoczął się nowy rozdział w jej życiu, który przypieczętowała zmianą wizerunku. Wyraźnie krótsze włosy miały godzinę później odcień ciemnego kasztanu. Teraz ledwie sięgały jej brody.

Zerknęła na zegarek w telefonie. Zbliżało się południe. Z pracy powinna wrócić dopiero około siedemnastej. Czy jednak do dziecinne ukrywanie się przez Karoliną miało jakiś sens? Przecież przez dłuższy czas nie będzie chodziła do normalnej pracy. Więc jak miała wyjaśnić, że stać ją było na cokolwiek? Na początku mogła się zasłaniać oszczędnościami, ale na dłuższą metę ta wymówka straci na wiarygodności.

Przycisnęła palce do skroni. Czy te komplikacje atakujące ją na każdym kroku kiedyś się skończą?

Westchnęła i wsiadła do autobusu, który miał ją zawieźć niemalże pod blok.

Gdy weszła do mieszkania nie było tak żywej duszy, nie licząc zbłąkanej muchy, która bzyczała gdzieś na kuchennej firance.

Nastawiła wodę na herbatę i włączyła w laptopie swój ulubiony serial. Postanowiła oddać się tego dnia lenistwu, co nie było wcale takie łatwe, biorąc pod uwagę czający się w zakamarkach jej podświadomości niepokój.

Dopiero około godziny siedemnastej, gdy jej oczy były na wpół zamknięte, a jej myśli leniwie błądziły między jawą a snem, rozległ się zgrzyt zamka. Zerwała się do pozycji siedzącej i odgarnęła włosy z czoła. Zerknęła na zegarek w komputerze. To najpewniej Karolina wróciła z pracy.

ŚwiatłocieńWhere stories live. Discover now