Rozdział 36: Przyjaciel nie zapomina

409 43 5
                                    

Liczył na odpoczynek i wyciszenie. Niestety, trochę się przeliczył. Bo kiedy tylko wrzucił żelastwo do pieca i chwycił młot, myśli zaczęły mu galopować szybciej, niż stado Straszliwców Straszliwych pędzących w stronę wyżerki. Z tym, że Straszliwce po dopadnięciu jedzenia, zazwyczaj przez pół dnia leżały brzuchem do góry. O swoich emocjach Czkawka nie mógł powiedzieć tego samego.

Ale co mógł zrobić, kiedy właśnie dowiedział się czegoś, co wywróciło jego świat do góry nogami? Od dziecka żył w kłamstwie. Od kiedy skończył dziewięć lat, wciąż go okłamywano. W imię czego? Co było na tyle ważne, żeby nie powiedzieć mu prawdy? Czego by nie zrozumiał? Na co był za mały? Co sprawiło, że gdy już podrósł, wciąż przed nim to zatajano?

Bo Stoick nie dał rady jej uratować? Próbował, to się liczyło. Przecież Czkawka by go nie znienawidził, wiedząc, że Valka, Albrecht i ten trzeci wiking, który w niego wpadł, po prostu znaleźli się w niewłaściwym miejscu, w niewłaściwym czasie. Jasne, byłoby mu trudno. Byłoby mu bardzo trudno, bo przecież kochał swoją mamę jak nikogo innego. Ale przynajmniej znałby prawdę. A tak to co? Nagle, po piętnastu latach od całego tego incydentu, dowiaduje się, że przez większość jego życia całe Berk wiedziało o czymś, o czym jemu wiedzieć nie było dane. Mało tego, celowo to przed nim ukrywali! Przed nim jedynym. Kilkaset osób.

Wyciągnął żelastwo z pieca i zaczął kuć, nie zważając na świat zewnętrzny.

Na dodatek celowo zakazano o tym mówić. Stoick w ogóle zabronił rozmawiać o Valce. Do tej pory Czkawka myślał, że wspomnienia o niej po prostu sprawiały ojcu ból. Że ten wtedy jeszcze bardziej za nią tęsknił i nie był w stanie tego znieść. Nie. Okazuje się, że to wszystko było tylko po to, by cała ta historia nie rozniosła się dalej. Żeby nie tylko zatrzymała się w obrębie Berk, ale również wyłącznie wśród tamtego pokolenia. Bo przecież młodzi nie mieli o niczym pojęcia. Ten fragment historii został wycięty z ich wiedzy, jakby nigdy nie istniał, ponieważ rodzice – posłuszni wodzowi – im tego nie mówili. Nikt nikomu o tym nie mówił. Dzięki temu sprawa z czasem przycichła i o niej zapomniano. A jedyna osoba, która miała się tego nigdy nie dowiedzieć... dowiedziała się dopiero teraz.

Bo całej wiosce udało się to ukryć przed zaledwie jednym człowiekiem. Całe widowisko, dla jednego, kilkunastoletniego dzieciaka. To przecież nawet brzmiało absurdalnie! Ale o dziwo, on sam mógł im bardzo ułatwić ten absurd. Nigdy nie drążył tematu. Nie chciał go poruszać przed swoim ojcem, żeby go dodatkowo nie smucić. Nawet wycofał się ze społeczeństwa, woląc spędzać czas samemu ze sobą, w środku lasu, w kuźni Pyskacza, albo w chacie Gothi. Całkowicie przestało mu zależeć na towarzystwie rówieśników, a tym bardziej dorosłych mieszkańców wyspy. Nieświadomie pomógł im utrzymać to wszystko w tajemnicy. Grał w ich grę. Ba, sam ją zaproponował!

Zaczął mocniej bić młotem w kawałek rozgrzanego metalu. Ten powoli zaczynał uzyskiwać swój docelowy kształt.

Nie wiedział, co o tym myśleć. Nie wiedział, co myśleć o sobie i swojej głupocie, co myśleć o ojcu, który nałożył tak absurdalny zakaz, o Pyskaczu, którzy przecież powinien mu cokolwiek powiedzieć, skoro był jego przyjacielem, o tych wszystkich wikingach, o całej Berk, o Valce i o wielkim przekręcie obejmującym kilkaset ludzi, brzmiącym bardziej jak element strasznej bajki dla dzieci, niż coś, co rzeczywiście miałoby szansę się wydarzyć.

Czy Fretka w ogóle powiedziała mu prawdę? Czy Gothi powiedziała prawdę Fretce? Kto tu ma rację? Co tak naprawdę tu jest grane? Czy cała wioska była nastawiona przeciw niemu? A może to tylko jego złudzenia i to on sam zwariował, a wszystko dookoła jest normalne i takie, jakie powinno być?

Uderzył młotem za mocno, a kawałek metalu, już uformowany w kształt sztyletu, wyśliznął mu się ze stołu i obrał kurs na podłogę. W ostatniej chwili szatyn zdążył chwycić szczypce, a szczypcami złapać przyszły oręż. Gdyby to zrobił ćwierć sekundy później, pracę musiałby zaczynać od nowa.

Dziki Jeździec || HTTYDWhere stories live. Discover now