5

27 3 0
                                    

♪♪ Prosze gwiazdkujcie i komentujcie, bo to ogromna motywacja. ♪♪

Jest 3 w nocy. A co robie? Myślę. Myślę nad życiem, nad Bradforf, o mamie,o Robinie i ich związku.
No bo niby nic mnie tu nie trzyma procz wspomnień ale tu spędziłam swoje całe dzieciństwo. Tu spędziłam czas z tatą. Cześć mnie chce wyjechać i zacząć wszystko od nowa, a drugą cześć coś tu zatrzymuje.
Nie wiem, naprawdę nie wiem co mam robić..
Wiem że mama na serio chce mojego dobra i rozumiem że chce być szczęśliwa. Ja też chce jej szczęścia tym bardziej że staramy się naprawić nasze relacje, ale boję się opuścić Londyn. Nikogo tam nie znam..

Jest 8;16 rano. Jest piątek i pada deszcz, w końcu jak to Londyn. Zdąrzylam się przyzwyczaić.
Nawet niewiem kiedy wczoraj usnełam. Myślałam wczoraj rozważając wszystkie możliwe za i przeciw. Postanowiłam że dla mojej relacji z mamą pojade.
Ubrana w luźny podkoszulek i legginsy schodze na dół. Jestem sama, bo mama pracuje do 16;30. Postanawiam zrobić sobie naleśniki. Co jak co ale gotować to ja lubie i myślę że w miare mi to wychodzi.
Po zjedzeniu smacznego śniadania nie mam pojęcia co robić. Nudy w cholere..
Postanawiam wejść na telefon i coś poczytać. Wziełam koc, telefon i kubek świeżo zaparzonej herbaty i poszłam do salonu wygodnie sie położyć.
- Meghan. - czuje lekkie szturchanie w ramie-kochanie obudź się. - uhh, to mama.
- Czemu mnie budzisz? - wymamrotałam zaspanym głosem - Już wróciłaś?
- Wróciłem ponad godzine temu - usmiechnela się - zrobiłam kolacje, zjesz?
- To która już godzina?
- Po 18.
- Łoł. Późno już. - usnełam pewnie dlatego że w nocy do późna leżałam a w miare wcześno wstałam.
- To jak? Chcesz kolację?
- Umm, tak. Głodna jestem - i jak na zawolanie zaburczało mi w brzuchu na co mama zachichotała.
Mama podała talerze, a ja pomogłam ustawić wszystko przy stole. Kiedy już siedzimy, zapada cisza i słychać tylko uderzanie sztućcami o talerz.
- Chce Cie przeprosic za mój mały wczorajszy na skok - odzywam się

- Nic nie szkodzi - posylamy sobie wzajemne uśmiechy
- Mamo bo ja wczoraj na serio dużo myślałam nad wczorajsza sprawą
- i zadecydowałaś? - słysze podenerwowanie w jej głosie
- Odnowiłyśmy relacje, ja chce twojego szczęścia a Robin sprawia że jesteś szczęśliwa. Mnie tu w sumie nikt nie trzyma prócz wspomnień. Zreszto nie mam innego wyjścia jak się zgodzić
- Megg, nie mów że nie masz innego wyjścia bo jeśli miała byś być nieszczęśliwa w Bradford to byśmy zostały tutaj. - westchnela
- Pojade. - uśmuecham się do niej a ona wydaje z siebie lekki pisk i mnie przytula
- Naprawdę? - pyta szczęśliwa
- Naprawdę.
- Kocham Cię. - przytula mnie jeszcze mocniej
- Ja Ciebie też
*****
Póki co wszystki takie happy ;d

Novelty.Where stories live. Discover now