Drexel
Skoczyłem właśnie spotkanie na wideo rozmowie z podszefami i od razu wyszedłem przed dom na papierosa. Miałem jechać do Yvonne, ale dzisiaj jest idealna okazja na to żeby upolować Martineza. Kończę palić i wyciągam telefon z kieszeni, od razu wybierając numer Dana.
– Tak, szefie?
– Zwołaj wszystkich do klubu. Piętnaście minut.
– Dobrze, Kasandra nadal nie pojawiła się w pracy.
– Załatwię to.
Rozłączam się, nie czekając na jego odpowiedz i wsiadam do swojego samochodu, ruszając z piskiem opon. Mając dość czasu, po drodze podjeżdżam jeszcze do mojego agenta, który sprowadza dla nas świeżutkie dziwki. Parkuję przed jego biurem i wchodzę bez pukania. Jest to wynajmowane pomieszczenie z dwoma pokojami. Oczywiście pod przykrywką. Kaseton przed wejściem, tak samo jak semafor, świadczą o tym, że można tu zamówić jakikolwiek samochód. Choć faktycznie, gość naprawdę potrafi ściągnąć każde cacko.
– Panie Veren. – Wstaje ze swojego miejsca recepcjonistka. – Pan Kein jest u siebie.
Otwieram drzwi i wchodzę do środka. Kein wbija we mnie wzrok.
– Skąd wytrzasnąłeś Kasandrę?
– Chodziła po ulicy, żebrała, chciała mi zrobić loda za jakieś jedzenie. – Wzrusza ramionami. – Zafundowałem jej kilka wizyt u kosmetyczki i widzisz.
Drapię się po brodzie.
– A widziałeś to, czy ci tylko tak powiedziała?
– O co chodzi Drexel? Zrobiła coś nie tak? Jeżeli tak, po prostu przyślij ją do mnie, zajmę się nią.
– Odpowiedz na moje pytanie.
– Powiedziała. – Wzdycha ciężko i robi niepewną minę. – Ale wyglądała na taką, dlatego założyłem, że mówi prawdę.
– Od kiedy my zakładamy? Ty miałeś to sprawdzić! – Wkurwiony walę pięścią w biurko, bo nie takiej odpowiedzi się spodziewałem – Sprawdziłeś ją chociaż?
– Tak. – Zaczyna otwierać szuflady, po czym wyciąga z którejś teczkę, a z niej pliki kartek. – Coś się stało?
– Nie przychodzi do pracy. – Zabieram od niego kartki, po kolei sprawdzając jakie bzdury są tam wypisane.
Imię, nazwisko, adres. Wyciągam telefon i wpisuje adres w google maps. Choć prawda jest taka, że gdy tylko zobaczyłem 2561 Broadway Blvd, wiedziałem, że to kit.
– Dobrze wiedzieć, że dziwka mieszka w apartamencie za prawie pól miliona – Podnoszę się gwałtownie do pozycji stojącej, chowając telefon do kieszeni.
Podchodzę do niego i łapię go za marynarkę, podnosząc do góry. Obracam go w prawo i wbijam jego plecy w ścianę, przez co z hukiem spada coś na ziemię. Przybliżam swoją twarz do jego na kilka centymetrów i syczę mu prosto w ryj.
– Jeśli się dowiem, że miałeś coś wspólnego z tym co się dzieje ostatnio, to cię wypatroszę.
Gość sztywnieje i czuję jak wali mu serce.
– Drexel, w życiu bym cię nie zdradził. Wszystkie te kurwy mieszkają w spelunach, więc założyłem, że ona również i po prostu to pominąłem.
Podrywam go jeszcze do góry waląc jeszcze raz plecami o ścianę, po czym go puszczam. Upada z impetem na podłogę.
– Dowiem się, że maczałeś w tym palce, a wszystkie ci je kurwa powyrywam! – Kucam jeszcze przed nim i poprawiam mu krawat, mocno zaciskając go na jego szyi. – Dowiedz się o niej wszystkiego. Ściągnij nową na jej miejsce, ale tym razem, kurwa, ją sprawdź, dogłębnie – mówię wściekle i ściskam jeszcze raz krawat. Kein robi się czerwony, więc po chwili go luzuję. – Masz czas do jutra. Dwadzieścia cztery, pierdolone godziny i ani minuty dłużej!
![](https://img.wattpad.com/cover/280470449-288-k315149.jpg)
CZYTASZ
Tajemnice Przeszłości Seria Haker #1 - JUŻ W SPRZEDAŻY
RomanceGdy Yvonne dowiaduje się o śmierci rodziców, jej życie rozpada się na kawałki. Bez pieniędzy i perspektyw wraca do rodzinnego miasta, którym rządzi potężny boss - Drexel Veren. Jest cholernie przystojny, ma czarne jak smoła oczy i potrafi zabijać be...