Sukces

111 6 4
                                    

Zachary i Emra zatrzymali się kawałek od opuszczonego teatru, będącego siedzibą Puppeteera. W ten sposób mieli pewność, że ich "pan i władca" ich nie usłyszy. Mogli ze sobą w miarę swobodnie porozmawiać.

- I co teraz? - spytał Zachary, spoglądając na Emrę. - Przecież nie ma szans, żeby udało nam się w jakikolwiek sposób znaleźć tą osobę! Bo niby gdzie i jak mamy jej szukać? Nie wspominając już o tym, że nie wiemy nawet, kto to w ogóle jest! - zawołał chłopak

. Spojrzał błagalnie na Emrę, jakby oczekiwał od niej, że dziewczyna znajdzie w magiczny sposób idealne rozwiązanie ich problemu. Emra była kilka lat starsza od Zacharego. Poza tym o wiele dłużej służyła Puppeteerowi jako jego proxy. No i, na sam koniec, jakby nie patrzeć, była... byłą dziewczyną Johnathana, była za życia ukochaną Puppeteera. Popełniła błąd, rzucając go dla kariery, od dawna już to wiedziała. Niestety, nie widziała sposobu, jak mogłaby naprawić to, co się stało. Czuła bowiem, że to ona w pewnym stopniu pchnęła Puppeteera do takich, a nie innych czynów, i to przez nią stał się takim potworem, jakim był teraz.

Jednak marionetkarz nie zapomniał całkowicie o tym, co ich kiedyś łączyło. Lata temu, gdy, jako duch-morderca odnalazł Emrę, zemścił się na niej, zabijając ją, dusząc ją. Gdy jednak to zrobił, powróciły dawne uczucia, zaczął żałować tego, co zrobił. Wskrzesił zatem Emrę, za pomocą swojej mocy, czyniąc z niej podległą mu, żywą marionetkę, swoją proxy.

Dawne uczucia Puppeteera, które żywił za życia, jako Johnathan, do Emry, czasami odzywały się w nim na nowo i traktował ją lepiej niż Zacharego. Po prostu często dziewczyna cieszyła się u marionetkarza znacznie łagodniejszym traktowaniem, lepszymi, większymi względami. Korzystała z tego, kiedy tylko mogła, aby i Zacharemu żyło się lepiej na tej służbie u Puppeteera. W konsekwencji, biorąc pod uwagę tych kilka rzeczy, między nimi, Emrą a Zacharym, wytworzyła się niemalże więź jak między matką, a synem. Zachary często prosił ją o pomoc, a ona równie często pomagała mu, jak tylko mogła, ze wszystkich sił starając się chronić go przed ewentualnym gniewem Puppeteera.

Całkiem logiczne jest zatem, że, również i teraz, Zachary oczekiwał od Emry pomocy. Dziewczyna nie miała zielonego pojęcia, co powinni zrobić w tej sytuacji. Mimo to czuła, że musi stanąć na wysokości zadania. Zawsze stawiała sobie wysoko poprzeczkę.

- Spróbujmy jakoś sobie z tym poradzić... - zaczęła dość niepewnie Emra. Zaraz jednak zreflektowała się. Sama nie miała w sobie w tamtej chwili ani odrobiny odwagi czy pewności siebie. Zawsze jednak starała się za wszelką cenę pomagać Zacharemu, chronić go i dodawać mu sił do przetrwania tego wszystkiego. Tak więc, choć ona sama w tamtej chwili czuła, że grunt usuwa im się spod nóg, ich misja nie ma szans się powieść i czeka ich niezadowolenie, złość, i prawdopodobnie jakaś kara ze strony Puppeteera, postanowiła, że weźmie się w garść i przynajmniej doda jakoś otuchy Zacharemu.

Kiedy zatem kontynuowała swoją wypowiedź, starała się brzmieć znacznie lepiej, dużo pewniej. - Musimy wierzyć, że jakoś nam się uda. Damy radę! W końcu już nie takie chore zadania z dupy wzięte dawał nam Puppeteer, prawda? - dodała, posyłając chłopakowi uśmiech. Optymizm Emry był mimo wszystko zaraźliwy nawet wtedy, kiedy był udawany, tak więc Zachary odwzajemnił jej uśmiech. Dzięki jej zapewnieniom czuł się już odrobinę lepiej.

- Tak myślisz? - spytał. Emra skinęła głową.

- Jestem tego pewna. I mam już nawet pomysł, jak powinniśmy zacząć - odparła.

- Ooo, serio? To w takim razie jaki masz plan? - zapytał Zachary.

- Skupmy się na tym, co wiemy o tej osobie. Jest ważna i jakoś związana z Jasonem i Jackiem. Jack nie ma żadnej swojej stałej siedziby. To znaczy, nie licząc jego pudełka, ale je pewnie ma gdzieś ze sobą. Jednakże, Jason ma swoje lokum na stałe, jest to jego sklep z zabawkami. Myślę, że dzięki mocy Puppeteera, którą mamy w sobie, będziemy w stanie odnaleźć ten sklep. I dostać się do niego. Może nam się poszczęści, i Jason, Jack, oraz ta osoba, będą właśnie w sklepie zabawkarza. A nawet jeśli ich tam nie będzie, to być może uda nam się jakoś ten sklep odnaleźć, a potem dostać się do środka. I może tam znajdziemy coś na temat tej osoby. I dzięki temu uda nam się znaleźć ich, tą osobę, Jacka, Jasona. To sporo niewiadomych, ale mimo to uważam, że to dobry trop. No i lepszego na razie nie mamy - powiedziała Emra. Ku jej zdziwieniu, Zachary uśmiechnął się jeszcze szerzej, jeszcze radośniej, jakby jej słowa tym bardziej pocieszyły go, napawając go optymistycznie. Emra cieszyła się, że udało jej się pocieszyć jakoś chłopaka.

Lalka czy zatruty cukierek?Where stories live. Discover now