Epilog

631 50 15
                                    

-Dziękuję za pomoc! To był naprawdę trudny wybór, ale ty mi go ułatwiłeś. Mój siostrzeniec na pewno będzie zadowolony-powiedziała dziewczyna, chwytając za klamkę od niebieskich drzwi.

-Drobiazg, Cleo. Cała przyjemność po mojej stronie, w końcu od tego jestem. Od doradzania klientom-odparł mężczyzna, uśmiechając się lekko. Dziewczyna zaśmiała się.

-Tworzysz tak piękne rzeczy i jesteś jednocześnie taki skromny! Gdybym ja potrafiła stworzyć coś tak pięknego, chwaliłabym się tym co krok. Niestety, taki już mam nieciekawy charakterek-odparła Cleo. Tym razem to mężczyzna się lekko uśmiechnął.

-Uwierz mi, ja też mam nieciekawy charakterek-odparł.

-Ty? Ty jesteś najmilszym facetem, jakiego spotkałam w przeciągu ostatnich dziesięciu lat. Ale cóż, co się dziwić, skoro mieszkam w dzielnicy, gdzie w większości mieszkań prowadzi się albo domy publiczne, albo handluje narkotykami-powiedziała Cleo, w jednej chwili poważniejąc.

-Jest aż tak źle?-spytał z troską mężczyzna.

-Żebyś wiedział-odparła dziewczyna, po czym westchnęła.

-Jeśli chcesz, możesz przyjść do mnie też jutro. Porozmawiamy, spędzimy miło czas, może nawet będę mógł ci jakoś pomóc?-zasugerował. Twarz Cleo natychmiast rozjaśnił szczery uśmiech.

-Naprawdę? Jesteś bardzo miły, chociaż wątpię, żebyś mógł mi jakoś pomóc... Ale jeśli mogę, to przyjdę choć na chwilę, bo naprawdę świetnie mi się z tobą rozmawiało-powiedziała Cleo.

-Mi również, Cleo. Nie mogę się doczekać, aż znowu się spotkamy-odparł mężczyzna.

-A pokażesz mi, jak robisz swoje lalki?-spytała dziewczyna, z błyskiem zainteresowania w oku.

-Może... Kiedyś... Ale kto wie?-odparł, po czym uśmiechnął się lekko. Cleo odwzajemniła uśmiech, po czym pożegnała się i wyszła ze sklepu. Jason podszedł d drzwi i przekręcił tabliczkę z OTWARTE na ZAMKNIĘTE, po czym dodatkowo zamknął drzwi na klucz. Następnie zgasił wszystkie światła na górze i udał się do piwnicy, w której znajdowała się jego pracownia. Tak dawno z niej nie korzystałem-pomyślał, podchodząc do stolika, na którym ułożone były różne narzędzia. Madeleine kazała pozbyć mu się kiedyś wszelkich pił, młotków, nożów i wszystkiego, czego używał przy tworzeniu swoich wyjątkowych lalek, więc teraz musiał wszystkie te rzeczy zdobyć na nowo. Zajęło mu to kilka dni, ale w końcu się udało. Przy tym mógł przez ten czas rozkręcić swoją "działalność" w nowym miejscu, do którego przeniósł teraz swój sklep. No i dzięki temu też nieco odetchnął, odstresował się, uspokoił i na spokojnie wszystko sobie zaplanował. Madeleine była idealna. Od zawsze i na zawsze taka pozostanie. Nie musiał więc w żaden sposób jej ulepszać. Musiał jedynie sprawić, aby, jako jego przyjaciółka, mogła z nim zostać już na zawsze. Co prawda Madeleine nigdy już nie będzie przy nim tak jak kiedyś, ale na to już niestety nie mógł nic poradzić. Chwycił swoją piłę ręczną i odwrócił się do stołu, na którym leżało ciało jego przyjaciółki.

~*~

Wtedy, kiedy to się stało, Jack nie wiedział, co powinien czuć ani jak się zachować. Był szczerze zrozpaczony, może nawet trochę zły, sam nie wiedział na co albo na kogo. Nie mógł jednak złościć się na Madeleine, bo ona poświęciła się dla niego. Był załamany tym, że stracił kolejnego przyjaciela i to takiego, którego zdobył po ponad dwustu latach samotności i oddawania się rozrywce pod postacią zabijania. Po początkowym zdezorientowaniu przyszła złość na Jasona, który za wszytko go obwiniał i śmiał twierdzić, że Jack'owi nie zależało na Madeleine, że gdyby był jej przyjacielem, nie dopuściłby do tego... Jack pokochał tą dziewczynę całym sercem, tak jak Isaac'a, był gotów zrobić dla niej wszystko, gdyby tylko mógł, zamieniłby się z nią miejscami i dałby się zabić! Gdyby tylko mógł cofnąć czas, lepiej zareagować!

Lalka czy zatruty cukierek?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz