๑ ˚ ͙۪۪̥◌ ⌨ zamówienie od to_jahahah ꒱
mick schumacher x reader
tw. none
miłego czytania!
Mick przechadzał się po torze jeździeckim. Z kubkiem kawy w dłoni obserwował ustawione przeszkody, które po kolei pokonywała jego siostra, dosiadając swojego wierchowca.
Był szczęśliwy, że po długiej przerwie w końcu mógł zobaczyć startującą w zawodach siostrę i kibicować jej nie tylko przez szklany ekran telewizora.
— I jak? — spytał, gdy Gina podjechała pod drewniane ogrodzenie okalające tor.
— W porządku — dziewczyna z uśmiechem poklepała zwierzę. — Jeszcze zrobię ze dwa przejazdy, żeby na pewno zapamiętać kolejność i idziemy jeść.
Jedzenie po treningach było małym rytuałem rodzeństwa.
— Tajskie, czy chińskie? — Mick upił łyk kawy, po czym wyjął z tylnej kieszeni spodni telefon, na którym parę minut temu szukał adresów pobliskich knajpek.
— Chińskie jedliśmy wczoraj, to teraz tajskie — Gina poprawiła się w siodle. — Jeśli chcesz, możesz iść się przejść, a spotkamy się za jakieś piętnaście minut w stajni.
— Jasne — chłopak wyciągnął jeszcze dłoń do konia siostry i pogłaskał go po miękkich chrapach. — Powodzenia.
———
W ciągu piętnastu minut Mick zdążył okrążyć cały teren stadniny, na terenie której odbywały się tegoroczne mistrzostwa w skokach. Spacer był przyjemny, głównie dzięki pogodzie, która zadziwiająco dobrze dopisywała.
Chłopak był w drodze do stajni, w której znajdował się boks wierzchowca Giny, kiedy zamyślił się, w czego konsekwencji wpadł na idącą z naprzeciwka osobę.
— Najmocniej przepraszam — spanikowany patrzył, jak rozlana przez niego kawa spływa po idealnie białej kurtce jeździeckiej stojącej przed nim dziewczyny. — Nie patrzyłem, gdzie idę.
— Masz szczęście, że mam zapasową — dziewczyna wzruszyła ramionami, jak gdyby mężczyźni wylewający kawę na jej ubrania byli dla niej codziennością. — Chociaż myślałam, że kierowcy Formuły 1 mają lepszy refleks.
— Wiesz kim jestem? — Mick zorientował się, że jego pytanie brzmiało głupio dopiero, gdy powiedział je na głos. W końcu był w Niemczech, nic dziwnego, że ktoś go rozpoznał.
— Powiedzmy, że interesują mnie nie tylko konne wyścigi — dziewczyna uśmiechnęła się, a Schumacher mógł przysiądz, że puściła do niego oczko. — W każdym razie, muszę się zwijać. Miałam ogarnąć ostatnie papiery przed zawodami, ale chyba najpierw zajmę się plamą.
— Jeszcze raz strasznie cię przepraszam — Mick czuł, jak czerwieni się z zażenowania. — Mogę ci to jakoś wynagrodzić?
— Trzymaj jutro za mnie kciuki — dziewczyna znowu puściła do niego oczko, po czym poklepała go w ramię. — Tschüss!
Mick stał jeszcze przez chwilę w miejscu, nim sylwetka nieznajomej nie zniknęła za rogiem budynku. Potem oprzytomniał i szybkim krokiem ruszył w kierunku stajni, gdzie Gina zapewne na niego już czekała i zastanawiała się, czy przypadkiem się gdzieś nie zgubił.
———
— Złożyłeś wizytę we wszystkich stajniach, że przychodzisz spóźniony?