1.5

3.4K 89 14
                                    

17.08.22

Minęły już prawie dwa miesiące odkąd jestem w Hiszpanii. Przez ostatnie dwa tygodnie chodziłam dość często do popularnych klubów w centrum miasta na imprezy. Poznałam parę osób ale chyba nie zapowiada się na długą znajomość. Z Gavim układa mi się dobrze. Spotykamy się raz w tygodniu na jakieś jedzenie czy do kina. Mogę go nazwać teraz moim najlepszym przyjacielem tutaj w Barcelonie.

...

Siedzimy na moim łóżku całą trójką. Ja, Pablo oraz Pedri. Staramy ogarnąć sobie zajęcie na dzisiejszy wieczór lecz wychodzi nam to okropnie.
- Chłopaki, trzeba się pogodzić z tym że nie ma co teraz robić. Koniec kropka - powiedziałam po czym wzięłam mój telefon i oparłam się całym ciałem o poduszki.
- A ta od razu pesymistycznie nastawiona. Za miastem otworzyli nie dawno wesołe miasteczko. Idziemy? - rzekł pedri
- W końcu jakiś normalny pomysł, chodźcie - odpowiedział mu Gavi po czym wstał z łóżka i wziął swoje rzeczy.
- Dajecie mi chwilę, nie mogę tak pojechać - powiedziałam im i pobiegłam do łazienki.
- Daje ci 5 min, ani minuty dłużej. Czekamy na dole, zjem jeszcze trochę tego ciasta od twojej mamy - krzyknął Pedri

A właśnie ciekawi was jak moi rodzice przyjeli informacje o moich nowych kolegach po ostatniej kłótni? Mama jest zachwycona. Dla niej obaj są tacy uroczy. A tata? prawdę mówiąc ma wywalone. Nie spodziewałam się takiej reakcji po mamie. Serio.

Zeszłam po schodach do kuchni. Przy wyspie kuchennej siedzieli dwaj bruneci, a moja mama robiła sobie herbatę.
- 30 sekund spóźnienia, młoda damo - rzekł gonzalez
- A weź już przestań, nigdy tak szybko się nie szykowałam jak teraz - odpowiedziałam mu - możemy lecieć
- no to w drogę - rzekł gavi
- uważajcie na siebie dzieciaki- krzyknęła do nas moja mama kiedy wszyscy zakładaliśmy buty w przedpokoju.

- Ja siadam z przodu - krzyknął w moją stronę Gavi
- przecież ostatnio siedziałeś z przodu, ja też chce! - podniosłam na niego głos
- Przyrko mi Clarie, on był pierwszy - rzekł pedri i usiadł za kierownicą pojazdu
- zajebiście - szepnełam do siebie i usiadłam za fotelem pasażera.

...

- You don't know what you did, did to me
Your body lightweight speaks to me!! - krzyknęłam wchylając się przez otwarte okno samochodu. Powiem wam że pedri ma dobru gust muzyczny.
- Masz ładny głos Clarie - uśmiechnął się Gavi
- Dzięki, zaraz może nie być tego głosu jak będę się tak wydzierać - zaśmiałam się

10 min później dostałam powiadomienie z instagrama. Otworzyłam je, było to insta story Gaviego:

 Otworzyłam je, było to insta story Gaviego:

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.


Zarumieniłam się. On jest niemożliwy.
- Gavi..- zaczęłam
- Słucham? - odwrócił się do mnie uśmiechając się do mnie
- Co to jest?! - spytałam się go pokazując mu zdjęcie
- to Ty moja droga, nie mógłbym opóścić takiej okazji i nie zrobić ci zdjęcia.

...

Pedri zaparkował auto tuż przy wejściu. Mamy farta.
Weszliśmy na teren wesołego miasteczka, jest tu przepięknie.
- To gdzie najpierw? - spytał się Gonzalez
- Ja proponuję karuzele, na dobry początek - odpowiedziałam
- Okej, to chodźmy - rzekł pedri

...

- Zaraz zamykają, szkoda że nie przyszliśmy tutaj wcześniej. Nigdy lepiej się nie bawiłem - odparł Gavi
- Ja też..- zaśmiałam się - uwierz ja też
- to co na sam koniec, wata cukrowa? - spytał się Gonzalez
- Ja jestem za - odpowiedziałam
- ja również

Pdoszliśmy do stoiska z watą.
- Poprosimy trzy waty cukrowe - powiedziałam
- To będzie 5 euro - odparł wyraźnie zmęczony starszy mężczyzna.
Kiedy już miałam zapłacić kartą, Gavi przyłożył telefon do terminala i zapłacił.
Przemilczałam tą sytuację i tylko spojrzałam się zabójczym wzrokiem na chłopaka. Nie będę mu teraz afery robić.

Poczekaliśmy z 3 min i już każdy z nas miał w swoim rąku watę. Wyszliśmy z terenu miasteczka i podeszliśmy do auta.
Pedri otworzył pojazd A ja wyskoczyłam na tylnie siedzenie.
- Gavi, ciesz się że do okoła byli ludzie. Tak to bym się na Ciebie wydarła. - powiedziałam chłopakowi.
- Nie przesadzaj, to tylko 5 euro - odpowiedział - A po za tym złość piękności szkodzi - odwrócił się do mnie i się uśmiechnął. Popatrzyłam na niego wściekłym wzrokiem i od razu się odwrócił.

Droga do mojego domu trwa dość długo, więc postanowiłam wstawić posta.

@clarie.rossi
Barcelona

Lubi to @pablogavi i 530 innych użytkowników

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Lubi to @pablogavi i 530 innych użytkowników

@clarie.rossi Thanks boys ;)

Komentarze wyłączone.

...

- Jesteśmy już - odparł do mnie Pedri jak zaparkował pod moim domem.
- Dzięki chłopaki za dzisiaj - powiedziałam - miłego treningu jutro - odparłam po czym pocałowałam chłopaków w policzki na pożegnanie.
- My też dziękujemy Clarie, w końcu jest ktoś normalny w naszym towarzystwie - zaśmiał się Gonzalez - Cześć
- Cześć - odparł Gavi tuż po Pedrim
Zamknęłam drzwi samochodu, bardzo delikatnie. Weszłam do domu po czym od razu zdjełam buty. Kiedy wyszłam z przed pokoju zobaczyłam stojące dwie duże walizki.
- Mamo!? - kobieta zbiegła po schodach do mnie z przezstraszoną miną.
- Co się dzieje dziecko? - spytała mnie kobieta
- Co to za walizki? Jedziecie gdzieś? - spytałam ze smutkiem w oczach
- Twój brat wylatuje jutro do Portugalii, jego dziewczyna miała wypadek i jedzie do niej - wzieła głęboki wdech - wiem że liczyłaś na dłuższy pobyt maxa ale wszystko się komplikuje.
- Gdzie on teraz jest? - spytałam się kobiety bo chce teraz pocieszyć jak najlepiej potrafię mojego ukochanego brata.
- W pokoju u siebie, pakuje ostatnie rzeczy

Pobiegłam szybko do pokoju maxa. Zatrzymałam się tuż przed drzewami. Co ja mu powiem?

Zapukałam w białe drzwi. Usłyszałam bardzo ciche proszę. Usiadłam obok mojego brata i mocno go przytuliłam.
- Dasz radę Max, wierzę w Ciebie całym sercem. Ana jest ślina. - powiedziałam szeptem do chłopaka.

I kolejny rozdział :)

Only You || Pablo Gavira  [Gavi]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz