30

847 61 7
                                    

- Shibal! - wzdrygam się i patrzę z grymasem na Mingi'ego, który ma posiada taką samą minę jak ja.

Jungkook uwolnił z siebie demona.

- Krzyknął kurwa - tłumaczy Song i zakłada ręce na klatce patrząc wprost na rozwścieczonego Jungkook'a. Szatyn mocnym kopniakiem powalił wcześniej ranionego mężczyznę na podłogę. Jego ludzie nie potrafili utrzymać go w pionie przez uderzenie.

Czarnowłosy jednym ruchem przyciska swojego podwładnego do podłogi z furia łamiąc mu jeden z barków. Krzyk bólu rozrywa powietrze, a reszta ludzi znajdujących się w pomieszczeniu milknie i obserwuje rozwój sytuacji. Pełna podziwu obserwuję jak Jeon z gracją, precyzją i doświadczeniem łamie kości zdrajcy.

Jestem pokurwiona.

- Teraz jest w transie. Nigdy nie widziałaś go w tym stanie, prawda? - Mingi pochyla się w moją stronę i szepcze mi kilka słów, a ja nie potrafię oderwać wzroku od mojego przyszłego męża. Szatyn ciągnie nieprzytomnego faceta za włosy i uderza jego twarzą prosto o podłogę tak, że słyszę trzask połamanych kości. Dreszcz przechodzi po moich plecach, kiedy dostrzegam mrok w jego oczach.

Jeon zaczyna się śmiać i wykrzykiwać parę zdań przez co jego ludzie padają na kolana i wręcz się trzęsą. Otwieram usta z wrażenia i czekam, aż Song przetłumaczy wypowiedź narzeczonego.

- Czy mam wam za każdym razem przypominać do czego jestem zdolny? Zdajecie sobie sprawę z tego, że żyjecie dzięki mojej łasce? Powinienem was wszystkich odjebać tak jak tego tutaj

Moje ciało drży, a serce bije jak oszalałe, kiedy widzę zmasakrowaną twarz zdrajcy. Jungkook połamał mu czaszkę przez co krew rozlała się na podłodze. Szatyn stoi do mnie plecami, ale odwraca głowę w bok, aby mnie dostrzec. Przez sekundę dostrzegam smutek na jego twarzy, ale mężczyzna od razu maskuje to furią i wyciąga pistolet z spodni.

- Natalie Jones będzie moją żoną oraz matką moich dzieci. Jest postawiona na równo ze mną. Każdy kto ją obrazi, powie coś na jej temat, spojrzy na nią krzywo.. - Jungkook zaciska szczękę i celuje w truchło leżące na podłodze.

- Dostanie kulkę w łeb - dopowiada mój narzeczony i strzela prosto w zmasakrowaną głowę trupa. Na moim sercu robi się lżej, ponieważ mój narzeczony powiedział to wszystko w języku angielskim, żebym zrozumiała. Zauważam, że niektórzy mężczyźni tłumaczą jeden drugiemu słowa swojego szefa, a ja nie przestaję go obserwować z zaskoczeniem wymalowanym na twarzy.

Jestem z niego cholernie dumna.

- Mingi jest moją prawą ręką i macie się go słuchać tak samo jak gdybym to był ja. Jeśli jeszcze raz do mnie zadzwoni, kiedy będę w delegacji i powie co odpierdalacie to wszyscy zdechniecie - Song prawie szeptem tłumaczy mi słowa szatyna, a ja sama musze przełknąć ślinę, ponieważ z jakiegoś dziwnego powodu zaczęłam mieć wielki szacunek do Jeon'a - Nie ma ludzi niezastąpionych

Dlaczego prywatnie jest całkiem inną osobą?

Nagły ruch w kącie sali wyczula moje wszystkie zmysły. Jeon również zareagował tak samo jak Mingi obok mnie. Do pomieszczenia wpadł dobrze wyglądający, wysoki mężczyzna. Rozejrzał się dookoła, a kiedy dostrzegł szatyna na środku sali oraz Song'a jak i mnie rozweselił się do granic możliwości i klasnął głośno w dłonie.

- To Kim Taehyung, nasz dobry przyjaciel oraz partner w interesach 

...

- Więc to prawda? Będziesz miał żonę? - Taehyung zerknął na mnie jednak dalej pił whisky i obserwował mojego przyszłego męża.

- Nie miałem czasu żeby..

- Wystarczył krótki telefon, SMS. Kurwa JK myślałem, że jesteśmy przyjaciółmi - mrugam szybko powiekami i powtarzam sobie nowo poznany pseudonim Jeon'a w głowie. Jestem wdzięczna, że rozmawiają między sobą w języku angielskim ze względu na mnie.

- Wszystko potoczyło się tak szybko, że nie miałem czasu nawet odpowiadać na telefony ojca Tae. Muszę tyle rzeczy sobie poukładać razem z Nat - szatyn wskazał na mnie dłonią i popatrzył w oczy porozumiewawczo.

Znajdujemy się w apartamencie mojego narzeczonego w centrum Seoul'u. Spotkanie w centrum organizacji dobiegło końca od razu po tym jak przyszedł Kim. Jungkook był nabuzowany przez całą drogą, która odbyliśmy do jego mieszkania i wcale mu się nie dziwię. Apartament jest nowoczesny i bogato wyposażony tak jak na szefa mafii i największej firmy w Korei przystało.

Jungkook posiada tylu przyjaciół, a ja..

- Natalie więc masz osiemnaście lat? Jungkook nie jest czasami dla ciebie za stary? - pytanie Taehyung'a zwala mnie z nóg, a Mingi zaczyna się śmiać wniebogłosy. Czy osiem lat to, aż tak dużo?

- Hmm.. Czasami jest marudny i zachowuje się jak stary pierdziel, ale jakoś potrafię to   przetrwać - odpowiadam z uśmiechem na co Jungkook otwiera usta z zdziwienia i zaczyna się dąsać. Tae wybucha tak głośnym śmiechem, że łapie się za brzuch i zakrywa usta dłonią, a Song przybija ze mną żółwika patrząc na swojego kuzyna z roześmianymi oczami.

Od paru tygodni czuję się swobodnie w obecności mojego przyszłego męża.

- Wypraszam sobie, jestem w pełni sił - odpowiedział prawie mamrotając mój przyszły mąż. Chichoczę i postanawiam dalej brnąć w grę.

- Ostatnio słyszałam jak coś strzeliło ci w plecach - mówię z udawanym zaniepokojeniem - Może na prawdę się starzejesz..

W tym momencie szklanka z alkoholem od Tae ląduje na podłodze, a salon wypełnia kilka głośnych śmiechów. Uśmiecham się wesoło do mojego przyszłego męża, a on patrzy na mnie próbując pokonać uśmiech wkradający się na jego usta.

- Hajimaaa - słowo, które wychodzi z jego ust jest długo akcentowane, a ja tylko kiwam głową i puszczam mu oczko, aby zapewnić go, że tylko się z nim droczę. Dostrzegam jego prawdziwy niewymuszony uśmiech na twarzy i napawam się tym pięknym widokiem. 

On sprawia, że grawitacja mnie nie trzyma przy ziemi.

Brązowe oczy obserwują mnie hipnotyzując mój umysł do tego stopnia, że otwieram usta chwytając przez nie wdech. Parę kosmyków opadło na czoło Jungkook'a doprowadzając mnie do czerwoności. Na moje policzki wkrada się potężny rumieniec, a między nogami rodzi się nieznośny żar. Przypomina mi się sytuacja w samochodzie przez co robi mi się coraz bardziej duszno.

Dlaczego reaguję na niego w taki sposób..

- O! Widzisz, właśnie o tym mówiłem! - przytomnieje, gdy Song wstaje na równe nogi pomagając Tae posprzątać bałagan, który narobił przez napad śmiechu. Czerwienię się jeszcze mocniej i zasłaniam swoja twarz włosami.

- Dobra my się zbieramy, a wy jeszcze dzieci nie naróbcie! Jestem za młody, żeby zostać wujkiem! - uderzam się otwarta dłonią w czoło, kiedy słyszę słowa Kim'a ciągniętego przez Mingi'ego do wyjścia. Jungkook śmieje się cicho i siada obok mnie na kanapie.

- Przepraszam Nat - mówi i chichocze - Otaczam się samymi debilami

___________

Nowa książka o Mingi'm już jest! Zapraszam wszystkich do przeczytania prologu!





It's my Duty | Jungkook | ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz