🦴Drex x Córka Kapitana B

30 0 0
                                    


Przewijałam listę kolejnych bandytów, która dostaliśmy od policji. Większość z nich to byli drobni złodzieje, Jeff oraz paru innych. Kiedy skończyłam przeniosłam się na kanapę, po czym włączyłam telewizor szukając jakiegoś filmu. W momencie kiedy znalazłam idealny film, koło zębate się uniosło i wszedł ojciec. Usiadł koło mnie i zaczął jeść popcorn, który leżał na stole. Siedzieliśmy nie odzywając się tak przez parę minut. W scenie największego napięcia zadzwonił alarm przez co podskoczyłam na kanapie. Tata tylko pokiwał głową ,wstał, podbiegł do biurka i spojrzał na powiadomienie. Obróciłam się do taty i patrzyłam jak rozmawia z kimś. Nie słyszałam jednak o czym mówią. Po kilku sekundach obrócił się i rzucił spojrzenie, które mogło oznaczać tylko jedno. Wyprostowałam się, a moje myśli pędziły. Mimo rozkojarzenia złapałam gumy, które rzucił mi ojciec. Dmuchnęłam balon a kiedy byłam już przebrana stanęłam koło Reya.

- Myślisz że tu przyjdzie? - spytałam, zerkając na niego kątem oka

Zanim Rey zdążył cokolwiek odpowiedzieć jedna z rur zjechała na dół. Oboje spojrzeliśmy w jej stronę. Serce zaczęło bić mi jak nienormalnie. W dół zjechał człowiek, którego dawno nie widziałam. Drex. Mężczyzna patrzył na mnie wzrokiem, o którym chciałam zapomnieć. O uczuciu, które do niego żywiłam również. Drex wyszedł z rury i stanął naprzeciwko nas. Atmosfera stawała się coraz cięższa, ale żadne z nas nie wykonało żadnego ruchu.    Po kliku sekundach Rey wyjął broń i strzelił nią parę razy w Drexa. Mężczyzna jeszcze chwilę stał po czym padł na ziemię. Westchnęłam i zdjęłam maskę, którą rzuciłam później na kanapę. Usiadłam na krześle i patrzyłam jak Ścios razem z ojcem przypinają Drexa do stelaża, który miał mu uniemożliwić ucieczkę. Po chwili przewieźli go do pomieszczenia, które znajdowały się za ścianą. Położyłam głowę na stoliku i zamknęłam oczy. Zapowiadają się ciężkie dni.

⁎⁎⁎

Kiedy usłyszałam zamykające się drzwi i wyłączające się światło wyskoczyłam z łóżka, po czym ubrałam bluzę i wychyliłam się na korytarz. Nie widząc nikogo zamknęłam jak najciszej drzwi i ruszyłam w stronę koła zębatego. Nie chcąc robić hałasu przecisnęłam się przez jeden z otworów w kole. Zeszłam po schodkach i zatrzymałam się nasłuchując. Odwróciłam się gwałtownie w stronę kanapy słysząc jakiś ruch. Spojrzałam na stół na którym spał Ścios. Wypuściłam drżący oddech, patrząc że go nie obudziłam. Zeszłam z podwyższenia, podeszłam do ścianki, koło biurka i popchnęłam ją znajdując się w tajnym korytarzu. Szybko przeszłam do pomieszczenia w którym powinien być Drex. Otworzyłam drzwi i zapaliłam światło. Tak jak myślałam, mężczyzna nie spał. Wzięłam krzesło i usiadłam naprzeciwko niego. Patrzeliśmy na siebie przez jakiś czas.

- Zmieniłem się- odezwał się w końcu- Wiesz to- powiedział z pewnym wyrazem twarzy

- Wiem, że się zmieniłeś, ale czy można ci znowu zaufać? Rey nie uwierzy ani mi ani tym bardziej tobie. Nie cierpi cię za to co zrobiłeś- powiedziałam bawiąc się telefonem. Przez chwilę jeszcze  patrzyłam się na dłonie i ponownie podniosłam wzrok. Drex wpatrywał się we mnie bez przerwy.

- Idź już. Rey jest teraz bardziej czujny niż zawsze. Prześpij się i nie płacz - powiedział dalej na mnie patrząc. Odwróciłam głowę, aby już nie widział moich czerwonych oczu. 

Odstawiłam krzesło i wyszłam nie obracając się. Mimo wszystko, kiedy znalazłam się na korytarzu po moim policzku popłynęła łza.

Skip Time

Chodziłam tam i z powrotem odbierając to kolejne zgłoszenia o przestępstwach ojciec był już na piątej misji dzisiaj. Obiecałam mu że dzisiaj nie ruszę się z bazy aby mieć na oku Drexa. Jednak widząc liczbę zgłoszeń, zdecydowałam się również zająć się zgłoszeniami.

Pov. Rey
Wpatrywałem się zdenerwowany w Drexa, który wydawał się nad wyraz opanowany. Kiedy Ścios napisał mi, że T/N poszła uporać się z Dzieciaczkiem wróciłem od razu do kryjówki. Po kilku minutach dostaliśmy filmik z nią związana nad kadzią z jakąś substancją. 

- Wiesz że sam nie dasz rady. Wiesz że ja się zmieniłem ale nie chcesz tego przyznać. Wiesz również że zależy mi na niej i zrobię wszystko aby nic jej się nie stało. Ja wiem natomiast, że ci również na niej zależy i jest dla ciebie najważniejsza. Więc wypuść mnie i pozwól mi rozwalić tego dzieciaka w pieluszce - powiedział mój były pomocnik zaciskając pięści z determinacją wypisaną na twarzy. 

Potarłem skronie myśląc intensywnie nad wszystkim. W jednym miał rację. T/N jest dla mnie najważniejsza. Westchnąłem i wziąłem z półki bransoletki, które zaprojektował Ścios i zapiąłem je na nadgarstkach Drexa.

- Jeden nie właściwy ruch i po tobie. Znasz ich zastosowanie więc wiesz że nie blefuje- powiedziałem i wyłączyłem zasilanie więzienia. Mężczyzna rozprostował się i spojrzał na mnie. Ja natomiast odwróciłem się, a następnie wyszedłem nie chcąc na niego dłużej patrzeć.

Pov. T/N

Wszystko było rozmazane. Próbowałam ruszyć dłońmi ale nie mogłam. Pomrugałam starając się wyostrzyć wzrok. Dopiero po kilku minutach mi się to udało. Byłam związana i wisiałam nad jakąś kadzią. Rozejrzałam się i starałam się przypomnieć sobie co się stało. W momencie kiedy zauważyłam zabawki oraz butelkę przypomniałam sobie wszystko przez co moja głowa zapulsowała boleśnie. Walczyłam z Dzieciaczkiem, a kiedy miałam go uśpić on wbił mi w ramie strzykawkę, po czym wszystko stało się ciemne. Zaczęłam się szarpać aby przynajmniej odrobinę poluzować węzły. Nim jednak to się stało usłyszałam śmiech i kroki. Do pomieszczenia wszedł Dzieciaczek i jego pomocnicy.  Wywróciłam oczami i przestałam się szarpać.

- Proszę, proszę. Widzę że się obudziłaś. Idealnie aby zobaczyć...- mężczyzna w pieluszce dalej mówił, ale ja przestałam go słuchać kiedy za stara kartonów, zauważyłam jakiś ruch.

Zmrużyłam oczy i skupiłam się na na postaci, która przemykała po pomieszczeniu. W pewnym momencie światła zgasły. Starałam się nie panikować. Słuchałam uważnie, aż w końcu zaczęły się odgłosy walki. Otworzyłam szeroko oczy zdając sobie sprawę, że to nie jest mój ojciec. Nie poznaje ani tych kroków ani tej ciszy. Rey zawsze musi dogryźć bandytą. Po kilku minutach wszystkie dźwięki ucichły, a kroki skierowały się w moją stronę. Zamknęłam oczy i czekałam na to co się stanie. W sekundę lina puściła przez co zaczęłam spadać. Chciałam krzyknąć, ale przeszkadzała mi szmatka w ustach. Przygotowałam się na spotkanie z żrącą substancją, ale nic takiego się nie stało. Zamiast tego poczułam ramiona, które uratowały mnie prawdopodobnie przed spaleniem się . Otworzyłam oczy i mimo, że było ciemno tą twarz poznam nawet z drugiego końca sali pełnej ludzi. Drex postawił mnie na ziemi i podszedł do włącznika światła, a po chwili ponownie pojawił się przy mnie i rozwiązał mnie. Wyjęłam szmatkę z ust, a następnie wyplułam nitki, które po niej zostały. Nim zdążyłam cokolwiek powiedzieć mężczyzna chwycił moje policzki i pocałował mnie namiętnie. Od razu oddałam pocałunek, a w środku skakałam z radości. Wiedziałam, że ojciec zabije go kiedy dowie się o tym, ale w tej chwili liczyliśmy się tylko my. Po kilku sekundach odsunęliśmy się od siebie. Przytuliłam się do niego i w tej chwili czułam się bezpiecznie. 

- Nie wierzę, że przekonałeś Reya. Przecież jest uparty jak osioł - powiedziałam i odsunęłam się od niego. Mężczyzna patrzył na mnie z uśmiechem. Spojrzałam na Dzieciaczka, który leżał zawinięty we własny kocyk na podłodze niedaleko nas. Uśmiechnęłam się pod nosem i podeszłam do niego - Zaciągnę go do więzienia, a ty wracaj do kryjówki i uważaj na siebie. Ani słowa. Inaczej mamy kłopoty.

Za nim jednak, on wyszedł, a ja zajęłam się facetem w pieluszce podeszłam do Drexa i jeszcze raz pocałowałam go. Trwało to tylko kilka sekund, ponieważ słyszałam za placami jak Dzieciaczek odzyskuje przytomność. Warknęłam zła i podeszłam do niego. Stanęłam nad nim i po chwili uderzyłam go w głowę przez co ponownie stracił przytomność. Posłałam Drexsowi uśmiech i zaczęłam ciągnąć pieluszkowca w stronę wyjścia.

One shoty NickelodeonWhere stories live. Discover now