Rozdział 23

8.8K 875 361
                                    

River jadła swoje śniadanie i przyglądała się bardzo dziwnej scenie. To, że Isaak wyjadał płatki z opakowania było czymś normalnym. Ale nigdy, naprawdę nigdy, nie robił tego z taką złością wypisaną na twarzy. Jakby te płatki śniadaniowe wyrządziły mu największą krzywdę znaną ludzkości. Zdradziły go, podstawiły nogę czy oszukały w grze. Musiało być to coś wielkiego, bo mocno ściskał opakowanie i garściami wybierał płatki ze środka. Ściskał je w pięści, prawie kruszył, i zamiast wrzucić do ust jak to robił zawsze, po prostu wyrzucał je do zlewu i mamrotał coś do siebie. Podobnie było z mlekiem. Zazwyczaj pił prosto z kartonu, a dziś po prostu wylewał mleko do zlewu.

Po kilku minutach takich obserwacji uznała, że warto zapytać. Zwłaszcza, że to Isaak miał zawieźć ją do szkoły.

— Czy coś się stało?

— Nie, czemu?

— Bo znęcasz się nad kukurydzanymi płatkami — skinęła głową w kierunku jego dłoni. Isaak automatycznie ją rozprostował, a resztki płatków skruszyły się do zlewu. — Nie lepiej po prostu nie jeść?

— Myślałem, że jestem głodny.

—Ale nie jesteś — zauważyła.

— Nie, nie jestem.

— Coś cię męczy?

— Chyba.

— Chyba? — River zmarszczyła czoło, bo całkowicie pogubiła się w ich rozmowie. — A czujesz się jakoś inaczej? Jakieś zmiany?

— Mam zaciśnięty żołądek — powiedział po chwili namysłu. — I dziwnie mi gorąco. Jestem trochę rozdrażniony i mam ochotę w coś uderzyć. Może chcę mi się trochę spać. To chyba jakaś grypa.

— To coś gorszego od grypy.

— Niby co? Biegunka?

— Zakochanie — River rzuciła w przestrzeń i wzruszyła ramionami. — Tak czują się nastolatki.

— A skąd możesz wiedzieć?

— Bo jestem nastolatką? — wstała ze swojego miejsca i podeszła do zmywarki, by wsadzić do niej brudne naczynia. — Wiesz, że nie mam już ośmiu lat?

— A wzrost masz pięciolatki — na dowód oparł się łokciem o jej głowę. River zrzuciła go i przewróciła oczami na rozbawioną minę Isaaka. — Zbieraj się, zaraz musimy wychodzić.

— Poczekaj, poczekaj — zatrzymała go, gdy chciał wyjść z kuchni. — Co z moją diagnozą?

— O zakochaniu? — dopytał, a River skinęła głową. — Jest błędna. Ale myślę, że mój stan związany jest z pewnego rodzaju miłością.

River całkowicie nie rozumiała, o co mu chodzi. Może i w pierwszej chwili żartowała o zakochaniu, ale teraz zastanawiała się czy nie ma to większego sensu. Isaak miewał dziewczyny, nawet kilka. Dwie z nich przyprowadził kiedyś do domu, ale żadna nie została z nim na dłużej. River nie wiedziała gdzie leżał problem, ale Isaak nigdy nie związał się na dłużej. Jego znajomości trwały do dwóch miesięcy, a i tak zaliczały się do rekordowych.

Możesz przeszkadzał mu w tym jego styl życia, a może po prostu nie chciał? Zawsze powtarzał, że ceni sobie wolność i niezależność. Fakt, że może wyjść i nie musi się nikomu tłumaczyć. Nikomu oprócz Vincentowi, który zawsze musi wszystko wiedzieć.

Zmarszczyła czoło, gdy Isaak opuścił kuchnię. Spojrzała na okruchy w zlewie i pomyślała, że Isaak to jedna z najbardziej skomplikowanych osób, jakie miała okazje poznać.

***

— Mam pytanie.

— Nie — Vincent powiedział od razu i nawet na chwile nie oderwał wzroku od telewizora. Ellie, która siedziała obok, szturchnęła jego ramie w karcący sposób. River miała ochotę przewrócić oczami, ale tego nie zrobiła. Wiedziała, że musi być wyjątkowo miła, żeby jej plan miał prawo się udać.

Czterech Ojców River Conway | TOM I & II ✓ [W SPRZEDAŻY]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz