rozdział 44

1.7K 38 3
                                    

Z perspektywy Natalie

Po moim wyznaniu i krótkiej wymianie zdań Alexander zaniósł mnie do sypialni i zaczęliśmy się szykować na obiad u jego rodziców. Nie powiem, stresowałam się jak nigdy, ale czego nie robi się dla swojego mężczyzny. On poszedł się ubrać, a ja siedziałam w łazience i właśnie kończyłam swój lekki makijaż. Włosy zakręciłam na lokówce i poszłam ubrać sukienkę. W sypialni zastałam mojego mężczyznę ubranego w czarne  jeansy i tego samego koloru koszulę. Wyminął mnie całując delikatnie w czoło i zniknął w łazience. Ubrałam na siebie wcześniej wspomnianą sukienkę oraz czarne szpilki z czerwonym podeszwami. Wzięłam swoją niezawodną torebkę i po spakowaniu do niej kilku potrzebnych rzeczy byłam gotowa. W tym samym czasie Alexander wyszedł z łazienki, lustrując mnie wzrokiem. Czekałam na jego werdykt.

- Mmm...Seksownie wyglądasz w tym wydaniu. Jak się troszeczkę spóźnimy to rodzice na pewno się nie obrażą. Jak cię zobaczą to zrozumieją  - wyszeptał mi do ucha, przygryzając jego płatek, a następnie zszedł na szyję, całując jej skórę, kawałek po kawałku. W końcu nie wytrzymałam i z moich ust wyrwało się ciche jęknięcie, na co Alexander odsunął się ode mnie z uśmiechem na twarzy - Chodź, bo na prawde sie spóźnimy. Złapał mnie za rękę i złączył nasze dłonie. Ruszyliśmy po schodach do wyjścia. Przed domem już czekał na nas samochód z kierowcą. Alexander otworzył mi drzwi i usiadłam, a następnie obszedł samochód i usiadł obok mnie. Złapał moją dłoń i ucałował jej wierzch.

- Nie musisz się denerwować, będzie dobrze - powiedział z uśmiechem. Łatwo było mu mówić, zobaczymy jak on będzie się zachowywał za tydzień jak będziemy jechać na obiad do moich rodziców. Boję się, że mnie nie zaakceptują, bo nie pochodzę z bogatej rodziny. Cóż, co będzie to będzie. Nawet nie zauważyłam kiedy dojechaliśmy i Alexander otworzył drzwi po mojej stronie, wyciągając rękę, aby pomóc mi wysiąść. Dałam mu dłoń i wysiadłam z samochodu. Przed nami stała wielka willa, otoczona różnorodnymi drzewami, krzewami i kwiatami. Na środku pięknego zielonego ogrodu stała fontanna. Przed drzwiami do budynku mój mężczyzna zatrzymał się obrócił mnie w swoją stronę i wziął moje dłonie w swoje.

- Pamiętaj, przede wszystkim bądź sobą. Na pewno cię polubią, a nawet jeśli nie, to i tak nie zmienia zdania co do naszej miłości - pocałował mnie czule i ruszyliśmy do wejścia. Nie zdążyliśmy nawet dojść do drzwi, a otworzyłam nam je starsza kobieta w czarnej sukience i fartuchu. Swoje siwe włosy związała w koka na czubku głowy.

- Witaj Alexandrze, dzień dobry panienko. Pańscy rodzice oczekują was w jadalnii - zwróciła się do nas.

- Cześć, Selmo. Dobrze. Przekaż, że zaraz do nich dołączymy - Alexander odpowiedział jej z uśmiechem.

- Dzień dobry - powiedziałam zaraz po nim. Mój mężczyzna złapał mnie za dłoń i ruszyliśmy w głąb domu za kobietą, ale zanim weszliśmy do pomieszczenia wyszeptał mi jeszcze do ucha, żebym pamiętała co mi powiedział przed wejściem do domu jego rodziców. Weszliśmy do jadalnii, stół był zastawiony po brzegi, a jednym z jego końców siedział starszy mężczyzna, ubrany w granatowy garnitur, poprawił swoje brązowe jeszcze włosy i uśmiechnął się prawdopodobnie na widok syna i podszedł do nas.

- Witaj ojcze - Alexander zwrócił się do mężczyzny- To jest moja dziewczyna, Natalie.

- Dzień dobry, Panu - powiedziałam nieśmiało.

- Natalie - zwrócił się tym razem do mnie - To jest mój ojciec, Richard.

- Dzień dobry - odpowiedział i uścisnęliśmy sobie dłonie. Chwilę później do pomieszczenia weszła elegancka starsza kobieta. Ubrana w obcisłą sukienkę w kolorze butelkowej zielenii i czarne buty na obcasie. Muszę przyznać, że ma niezwykle zgrabną figurę jak na swój wiek. Kobieta stanęła obok swojego męża i uśmiechnęła się.

- Witaj synku - przytuliła mojego mężczyznę do siebie - A to jest zapewne ta słynna Natalie.

- Dzień dobry - chciałam wyciągnąć rękę w jej stronę, ale ona wyprzedziła mnie przytulając mnie do siebie. Niespodziewałam się tego gestu, więc w pierwszej chwili stanęłam jak wryta, gdy się otrząsnęłam odwzajemniłam gest.

- Tak, mamo to jest moja dziewczyna - powiedział do swojej rodzicielki - Natalie, to jest moja mama Rose - tym razem zwrócił się do mnie. Po jakże krótkim i owocnym powitaniu, zasiedliśmy do stołu.
Alexander odsunął mi krzesło za co podziękowałam i usiadłam. Zajadałam się pyszna zapiekanką, gdy usłyszałam pytanie pani Gennaro:

- Natalie, jeśli mogę wiedzieć, czym się zajmujesz ? - przełknęłam jedzenie i odpowiedziałam.

- Wraz ze swoją przyjaciółką, Lily, prowadzę mały biznes architektoniczny.

- Już nie bądź taka skromna, wcale nie taki mały - wtrącił się Alexander.

- Jak się poznaliście? Bo Alex nic nam nie chciał powiedzieć - zaśmiałam się cicho na jej słowa i jednocześnie zamarłam. Nie mogę powiedzieć prawdy. Natalie myśl, myśl.

- Wpadliśmy na siebie w restauracji, kiedy poszłam z przyjaciółką na obiad.

- I żeby zrekompensować Natalie ten mały wypadek zaprosiłem ją na kawę do pobliskiej kawiarni. Oczywiście na początku nie chciała się zgodzić, jest uparta. Ale nie dałem jej wyboru i się zgodziła - chciał dokończyć za mnie.

- Potem było jeszcze kilka spotkań, niektóre w parku, inne w kawiarnich i restauracjach i tak jakoś wyszło, że jesteśmy razem - dokończyłam z uśmiechem.

- A Alexander nawet słowem nam nie wspomniał, że spotkał tak piękną i sympatyczną kobietę. Dowiedzieliśmy się niedawno i oczywiście nie od niego, tylko od samej Marii.

- Maria za dużo wam mówi - oburzył się mój mężczyzna, położyłam mu rękę na kolanie, żeby pokazać mu, że trochę za mocno zaaregował i się uspokoił.

- Po prostu mówi nam to czego ty nam nie chcesz powiedzieć - dalej ciągnęłam pani Rosa.

- Może mam swoje powody?

- Jaki powód miałeś, żeby ukrywać przed nami swoją dziewczynę?

- Dobrze wiesz jaki. Ojciec sam chciał mi wybrać żonę, wiedziałem, że jak coś powiem zanim nie będę pewien uczuć do Natalie to będzie się starał wybić mi ją z głowy. Chciałem, żeby nasza relacja na spokojnie mogła się rozwinąć, bez pośpiechu. Ale Maria jak zwykle za dużo mówi. Cóż, ja i tak nie zmienię tego co mnie łączy z tą wspaniałą kobietą - ostatnie słowa wypowiedział patrząc na mnie z uśmiechem, poczułam jak policzki zaczynają mnie piec.

- Synku, nie mamy powodu, żeby was rozdzielać. Widzę jaki jesteś szczęśliwy przy Natalie. Macie szczęście, że na siebie wtedy wpadliście. Nie zepsujcie tego - odparła pani Rosa z uśmiechem na ustach. Gdy zjadłam cały posiłek z talerza usłyszałam pytanie pana Richarda.

- Czym się zajmują twoi rodzice ?

...........................................................................

Miłego czytania, skarby i dobrej nocki 😘

Po prostu mnie kochaj...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz