Przydatna

101 12 4
                                    

~ASHTON~
Mimo, że byłem na drugim końcu piętra, już słyszałem głośny śmiech moich pojebanych kumpli. Gdy ich zobaczyłem, sam się uśmiechnąłem. Leżeli na wąskim korytarzu, zwijając sie ze śmiechu. Dwie blondynki z naszej klasy, o ile dobrze kojarzyłem, przeszły koło nas wypychając przed siebie cycki, tak jakby miało to zakryć fakt, że połowę ich biustów stanowią staniki z podwójnym push-upem. Nie zwracając na nie uwagi, pomogłem wstać kretynom z ziemi, kiedy w końcu ostra faza im minęła.
-Wiedziałeś dziś Josha w akcji? Mówią, że chodzi z tą blondyną z fajną dupą, ale podobno nadal zarywa do innych- uśmiechnął się Jason.
-Kiedy się z nim poznajemy? -spytał Justin.
-A bo ja wiem.. -wzruszyłem ramionami. Ta sprawa nie była taka prosta, jak się wydawała. Czułem się jak laska, która z psipsiółą próbuje zagadać do ciacha. Ta szkoła cieszyła się dobrą reputacją w mieście. Uczyłem się dość dobrze, by się do niej dostać, a rodzice nie protestowali. Wręcz przeciwnie byli bardzo dumni. Ja chciałem dostać się tu przede wszystkim ze względu na opinię moich rówieśników o tej budzie. Były tu najfajniejsze laski i chodził tu zawodowy podrywacz. Czasem widywałem go na mieście, mieszkał niedaleko mnie. Ilekroć jechał ze mną autobusem, wsiadał z inną, zawsze bardzo ładną i zgrabną babką. Nie zależało mi na nim, jako na osobie. Byłem poprostu ciekawy jak on to robi, że wszystkie go biorą. Justin zachichotał. Spojrzałem na niego wkuty.
-Co- stwierdziłem.
-Na trzeciej stoi ta laska, która wczoraj dała ci kosza na parkiecie- zaśmiał się. Skrzywiłem się.
-Widocznie nie chciała już tańczyć- posłałem mu ostre spojrzenie. Justin się opanował, ale Jason wybuchnął śmiechem.
- Po czym ją poznałeś? Ma dziś inne spodnie..  -zmarszczyłem brwi, oglądając się w lewo na brunetkę.
-A huj tam ze spodniami, gościu takich nóg się nie zapomina- odpowiedział za niego Jason. Dziewczyna była bardzo ładna. Było wiele ładnych lasek w tej szkole, ale ona była inna. Większość fajnych dup wyglądała jak klony siebie nawzajem. Wszystkie tak samo ubrane, tak samo umalowane. Ona miała na sobie kolory. Nie przyjmowała się fryzurą -jej włosy były całe roztrzepane. Nie miała na sobie makijażu, a jeśli to lekki. Co więcej uśmiechała się. Ciągle. Podobnie jak dwie dziewczyny po jej lewej. Jedna blondynka, druga o włosach jak żywy płomień. To było oszałamiające i piękne pomieszanie blondu i rudego. Te trzy dziewczyny były naprawdę fajne. Nie tylko z ciała, już nawet z daleka było widać, że są super z charakteru. Nie rozumiałem, czemu tamta wczoraj odeszła. Bez sensu.
Jason miał rację... takich nóg nie dało się zapomnieć. Nagle coś wybiło mnie z przemyśleń. Przez korytarz przechodził Josh. Wysoki blondyn z dużymi niebieskimi oczami. Na dodatek miał bary. Powoli patrzyłem jak oczy wszystkich dziewczyn zwracają się na niego. Mogłem się założyć, że na sam widok miały kisiel w gaciach. Tylko trzy odmiennie wyglądające dziewczyny zareagowały inaczej. Brunetka skrzywiła się jakby zjadła przeterminowane jajko. Blondynka podniosła brew z kpiną. Trzecia parsknęła śmiechem i zrobiła dziwną minę. Gdy dziwny grymas wykrzywił jej twarz, wydawała się być łudząco podobna do pokonującego korytarz chłopaka. Po chwili Josh je minął, a miedziana dziewczyna otworzyła usta i wskazała na gardło, emitując odruch wymiotny. Po chwili usłyszałem donośnie "ble", poprzedzające głośny śmiech trójki. Uśmiechnąłem się, ten dźwięk mnie rozwalił. Po chwili jednak jak i ja, tak i moi przyjaciele, zdaliśmy sobie sprawę z kogo żartują i od razu zmieniliśmy miny na naburmuszone. Zadzwonił dzwonek. Był wyjątkowo długi, dłuższy niż we wszystkich szkołach, co sprawiało, że był wyjątkowo wkurwiający. Josh przepchał się przez tłum dziewczyn, jak na (nie)dżentelmena przystało. Wyłupiłem oczy jak pojebany i rzuciłem plecak na ziemię. Brunetka, z którą wczoraj tańczyłem, wchodziła do sali z Joshem. Byli razem w klasie! Musieli się znać! Mogła mnie poznać! Od zawsze byłem cholernym szczęściarzem.
-Co ty robisz?! Hill cie zabije!- przytrzymał mnie Justin. Pani Hill była naszą miłą i pomocną wychowawczynią i jednocześnie bardzo, ale to bardzo krzykliwym za przeproszeniem babskiem~matematyczką.
-Potem wyjaśnię, jestem w klopie!- krzyknąłem i wydarłem się z jego uścisku. Przebiegłem korytarz jak szalony, tratując po drodze wszystkie dziewczyny z naszej klasy, co komentowały "debil", "ohhh", "słodziak", "brałabym", "mmmm", "o żal pl! ". Byłem już prawie przy drzwiach, do których dochodziły zgrabne nogi w jeansach. Chwyciłem ramię dziewczyny, a ta odwróciła się do mnie i przeżyłem szok. Blondynka. Zła dziewczyna. Pomyliły mi się nogi. Brunetka zajęła już miejsce po środku sali.
-Co ty robisz, gościu?! -zabrała ramię wysoka dziewczyna. Prychnęła i zatrzasnęła mi drzwi przed nosem, wchodząc do środka. Stałem i patrzyłem oszołomiony w drzwi.
-Panie Carter! Czy zmienił Pan wyznanie na drzwiomanizm? Obawiam się, że w przeciwnym wypadku, będę zmuszona wpisać Panu spóźnienie! -zawołała moja nauczycielka, trzymając otwarte drzwi, na pustym już zupełnie korytarzu. Schyliłem głowę i pobiegłem do sali, po drodze zgarniając zwłoki podeptanego plecaka.
-Przepraszam, proszę Pani- mruknąłem na wejściu. Ta jedynie kiwnęła głową i wkroczyła do pomieszczenia stukając wysokimi szpilkami. Zwaliłem się na miejsce za Jasonem i Justinem. Odwrócili się do mnie z głupimi uśmiechami na ustach.
-Ta laska chodzi z Joshem do klasy, może nas pozna- wyjaśniłem, a potem westchnąłem. Złapię ją na następnej przerwie.

Midlife Memories |NIE FANFIC!!!Kde žijí příběhy. Začni objevovat