~SCAR~
Wygięłam się do tyłu na krześle i usłyszałam upragniony trzask w plecach. Otworzyłam oczy i zobaczyłam Maddy, która patrzyła skrzywiona w stronę tablicy, przy której stał Fabian.
-Elo -zachichotałam, byłam wciąż pod wpływem euforii po porannych zdarzeniach.
-Flamer! Kurde, ty mnie słuchaj! Chodź tu człowieku! -nagle się ożywiła i zaczęła ciągnąć moje krzesło do tyłu, bliżej siebie.
-Co? -usiadłam prosto i odwróciłam się do tyłu.
-Słyszałaś o tej akcji przed matmą? -patrzyła mi głęboko w oczy, co w niej uwielbiałam. Poprostu nie zlewała rozmówcy i umiała patrzeć w oczy, a to nie było powszechne w tych czasach. To samo tyczyło się wszystkich moich "bff" bo według mnie jeśli ktoś nie patrzył Ci w oczy był nieszczery lub chamski, a to go wykluczało.
-Nie, wal -podnieciłam się. Kochałam ploteczki.
-Ignes, wiesz ta babka, z którą oficjalnie chodzi Josh, szła z kawusią ze Starbaka i się podknęła DOSŁOWNIE o własną nogę, a wiem bo widziałam na własne oczy. Bo nie umie chodzić na obcasach, a przecież musi nosić sandałki od Prady i się chwalić ile to ona ma -oczy jej się świeciły ze złości, gdy wyróżniała kolejne słowa dziwnym akcentowaniem i żywą gestykulacją.
-Nom, i? -pokiwałam szybko głową prosząc o więcej.
-No i się wywaliła na Jordana, wiesz tego mat-infa co zawsze robi Joshowi zadania domowe. I kawunia jej się wylała na Dolce Gabbane no i dupa. Bo, wiesz ona w gruncie rzeczy spoko babka i powiedziała, że to jej wina i nic się nie stało. I wszystko byłoby dobrze, gdyby nie Justin z pierwszej klasy, który poleciał do Josha i mu nakablował. No i ofkors Josh się wkurwił i jako król dżungli poleciał obić gębę Jordanowi. I chłopak wylądował u pielęgniarki. A wiesz co najlepsze? Że wszytsko widziała Pani Hill, ale Josh tak wszystko opowiedział, że wyszło na to, że to Jordan się na niego rzucił, bo Ignes zalała mu kawą zadanie na arytmetykę. Ja, jako że tam byłam, pobiegłam tam i opowiedziałam jak to wszystko było, a ta wredna małpa machnęła na mnie ręką i stwierdziła "ha ha ha, oh Madison, naprawdę przesadzasz. Wszyscy wiemy, że masz swoje powody by nie lubić Josha, ale doprawdy moja droga nie musisz zmyślać. Przecież wszyscy potwierdzą, że Josh tu niczym nie zawinił". Tak, wiem, to dokładny cytat. Ja przysięgam, że tego w życiu nie zapomnę. A ten przeklęty Fabian tylko się wyszczerzył do mnie spomiędzy tłumu i groził jawnie wszystkim, żeby niczego nie pisnęli -uśmiechnęła się na koniec do tablicy ze łzami złości w oczach.
-Jak ja przysięgam, że mu coś zrobię. Jeszcze pożałuje ten sukinsyn. Za kogo on się właściwie ma?! -pięści zacisnęła tak mocno, że przestraszyłam się, że zrobi sobie dziury w dłoni.
-Niewiarygodne -pokręciłam głową z szeroko otwartymi oczami.
-A wiesz co potem mi powiedział? -znów spojrzała na mnie. Skinęłam jej głową.
- "Nie męcz się Maddy. Tu i tak Cię nikt nie posłucha. Gdybyś była grzeczną dziewczynką, może i byś miała głos w tej szkole. Bo widzisz, kiedyś byłaś ładniutka, ale teraz nie dość, że jesteś niegrzeczna, to jeszcze brzydka. "-wyrecytowała zaciskając mocno zęby.
-Co mu powiedziałaś? -spytałam z uśmiechem, wiedząc, że Maddy nie mogła nie zareagować na takie chamstwo, a przede wszystkim brak szacunku.
-Po pierwsze, zatkało mnie... kto po prostu mówi takie rzeczy? -wzruszyła ramionami. Podniosłam jedną brew do góry i sie skrzywiłam.
-A po drugie, powiedziałam mu
"Posłuchaj mnie ty gnoju, bo może moja mądrość ci się kiedyś przyda. Ja mam dystans do siebie i mam gdzieś co jakiś dupek o mnie mówi, ale kiedyś znajdziesz dziewczynę, na której będzie Ci zależało. Ona może nie być taka jak ja i już się do Ciebie nie odezwie. Więc proszę Cię. Nie dla siebie, ale dla tej, którą może spotkasz. Miej więcej szacunku dla ludzi, bo w końcu się na tym przejdziesz. I nikt Ci obolałej dupci nie posmaruje" -wskazywała na mnie palcem, jakbym była nim, a na koniec się wyszczerzyła. Pokręciłam głową.
-Wo.. ow -wydusiłam i przybiłam jej żółwika w wersji wybuchowej. -FLAMER! -podskoczyłam na krześle.
-NASTĘPNY PRZYKŁAD ALBO ZOSTAJESZ W KOZIE! -wykrzyczała Pani od matmy patrząc na mnie groźnie znad okularów.
-Tak, proszę pani -powiedziałam grzecznie i wystając puściłam oko do ślicznej blondynki, uśmiechając się przy tym półgębkiem.
ČTEŠ
Midlife Memories |NIE FANFIC!!!
RandomCzytelniku! Jestem autorką jakich wiele, ale z czasem, gdy zaczniesz to czytać, przekonasz się wystarczająco o moim oryginalnym, wyrazistym stylu pisania z domieszką jak najbardziej nieszablonowego i wytrawnego dla wariatów humoru! Z góry przeprasza...