/11 •Nie porzucimy cię!•

148 8 8
                                    

Wpatrywałam się na tą masakrę. Moja twarz była cała mokra od łez. Takemichi znowu dostał z pięści od Tajiu i tak kilka razy. Nie mogłam w to uwierzyć po prostu, że nic nie mogłam z tym zrobić

- Jeszcze nie skończyłem! - Znowu zaczął biec w jego stronę, dostał z łokcia od niego. Ja zacisnęłam jeszcze mocniej pięść

- TAJIU! - Wydarłam się nagle na cały kościół spoglądając na Koko zła - Koko! Puść mnie! - Koko wpatrywał się we mnie, po chwili poczułam, że uścisk się rozluźnił. Otworzyłam gwałtownie oczy

- Idź.. - Wyszeptał w moją stronę, ja nie wiele myśląc odepchnęłam od siebie chłopaka zaczynając biec w stronę mojego brata odpychając go od linii ataku kolejnego a sama broniąc się przed uderzeniem Tajiu

- Spierdalaj! - Krzyknęłam nagle uderzając Tajiu z całej siły w jego twarz, jego głową się wykrzywiła trochę, to znaczy, że w końcu coś mu zrobiłam! - Jak dotkniesz jeszcze raz mojego brata to nie ręczę za siebie!

- Risa... - Powiedział cały zakrwawiony Takemichi a po chwili upadł na ziemię

- Kokonoi, co ty odpierdalasz?! - Spojrzał się na Koko nagle zły, ja odwróciłam się w stronę mojego brata

- Takemichi! - Chciałam podbiec do niego ale poczułam nagle mocne uderzenie w moim brzuchu. Odsunąłam się gwałtownie łapiąc się za tamto miejsce.

Wszyscy we mnie wierzyli.. pomimo, że jestem dziewczyną. Przyjęli mnie pod swoje skrzydła, ufali mi tak bardzo, że dali mi pozycję kapitana Pierwszej Dywizji. Baji mi powierzył ludzi których kochał, chciał, żebym się nimi zaopiekowała.. i to zrobię, za wszelką cenę

- Pomimo, że jestem dziewczyną.. nie poddam się bez walki. Pożałujesz, że tknąłeś mojego brata! - Krzyknęłam ze łzami w oczach. Zaczęłam biec w jego stronę uderzając w jego brzuch

- Risa! - Krzykną mój brat który wpatrywał się we mnie. Dostałam od niego kilka razy, odsunęłam się gwałtownie wypluwając krew

Nawet nie wiedziałam kiedy Takemichi zaczął biec w jego stronę i go uderzył. Uderzył go! Naprawdę go uderzył! Jednakże w tym samym czasie Tajiu go zdążył zrobić to samo. Mój brat gwałtownie się odsunął

- Już ukłucie komara bardziej boli! - Po chwili Tajiu upadł na kolana.. on upadł! Ja szybko podbiegłam do mojego brata przytulając go do siebie

- Przepraszam Takemichi.. - Powiedziałam cicho ściskając go cały czas płacząc w jego objęciach. Mój brat lekko mnie odsunął i wytarł moją twarz od łez i pocałował mnie w czoło

- To nie twoja wina, Risa.. - Powiedział cicho w moją stronę, ja wpatrywałam się na niego z delikatnym uśmiechem

- Co się stało, szefie? - Zapytał się Inui, położyłam dłonie ramionach brata ściskając je delikatnie

- Bez jaj.. - Nie zwracałam na nich uwagi. Obronie mojego brata za wszelką cenę.. nie pozwolę żeby znowu coś mu się stało..

- Hakkai.. - Zaczął Takemichi który spojrzał się na niego - mimo bólu walcz, jak najlepiej możesz. Najbardziej bolesne jest.. bycie całkowicie samotnym - Uśmiechnął się, ja wytarłam krew z jego twarzy, chodziaż trochę. Byłam z niego dumna i to bardzo..

- Możesz powiedzieć nam wszystko, Hakkai.. - Powiedziałam w jego stronę - Jesteśmy w końcu przyjaciółmi - Chłopak nagle upadł na kolana zapłakany

- Risa.. Takemichi. Błagam.. uratujcie mnie! - Zagryzłam dolną wargę spoglądając na mojego brata. On już nie będzie walczył, na pewno nie..

Tajiu nagle zaczął wstawać gdy mój brat go powalił. Inui i Koko stali w szoku..

ENEMIES | Tokyo Revengers √ Kokonoi x OCWhere stories live. Discover now