Rozdział II ~ Regina

14 4 0
                                    


Starsza siostra z rodzeństwa Regina Haller, była dość drobną blondynką. Zawsze nosiła na oczach czerwoną opaskę ze złotymi symbolami. Nie do końca wiadomo czy dziewczyna była niewidoma czy było to po prostu częścią jej treningu. Blondynka mimo tego że nie widziała, wiedziała więcej niż normalni ludzie, chłonęła świat pozostałymi zmysłami, nie potrzebowała widzieć jaką kartę położył na stole jej przeciwnik, wiedziała to zanim zdążył nawet o tym pomyśleć. Zdolność dziewczyna była i będzie jedną wielką tajemnicą która zna tylko ona i Gregory Haller. Już jako dziecko raczej stroniła od ludzi mimo że była bardzo popularna przez swoje bogate i wyrafinowane słownictwo. Zawsze wiedziała co powiedzieć żeby się przypodobać innym, nauczyła tego też młodszą siostrę, z całego rodzeństwa to właśnie z Rosalind była najbliżej do momentu kiedy młodsza miała czternaście lat, a starsza piętnaście. Wtedy Rosie dowiedziała się o romansie Reginy i jednego ze starszych rekrutów i nie mając żadnych skrupułów wydała ich ojcu, podpisując na chłopaku wyrok śmierci.

Po śmierci kochanka Regina przestała się odzywać do młodszej siostry żywiąc do niej prawdziwą odrazę, krzywiła się kiedy napotykała srebrnooką na korytarzu czy to w domu czy to w szkole. Przestała przychodzić na rodzinne kolacje i jadła w swoim pokoju.

Między lekcjami Regina najchętniej przesiadywała ze najstarszym z braci, Rowanem, ponieważ wiedziała że młodsza dziewczyna szczerze nie trawi chłopaka. Często przesiadywała z bratem i jego kolegami, z pokorą znosząc zboczone komentarze pod swoim adresem. Po lekcjach miała dodatkowe zajęcia z gier karcianych i hazardowych, uwielbiała te zajęcia chociaż zaczynały ją nudzić, potrafiła przewidzieć każdy ruch przeciwnika, który kimkolwiek by nie był, dla niej był zbyt prymitywny, była Karcianą Królową nikt nie był w stanie jej pokonać, przynajmniej tak myślała.
Obecnie siedziała w sali w której miała zajęcia z pokera i pierwszy raz spóźniła się na zajęcia, powód był ściśle tajny, to sprawa między nią a Rowanem.
Mniejsza, w obecnej chwili dziewczyna rozgrywała całkiem interesującą rozgrywkę z jakimś nowym na zajęciach, pierwszy raz musiała się trochę wysilić. Oczywistym jest to że wygrała, ale fakt że chłopak zmusił ją do chociaż niewielkiego wysiłku był godny podziwu.
- Niezły jesteś - pochwaliła chłopaka po skończonej rozgrywce.
- Dzięki, ty za to jesteś genialna. I jak to robisz skoro ty...- urwał nie chcąc powiedzieć kilku słów za dużo.
- Skoro jestem ślepa? - blondynka zaśmiała się - to proste, ale magik nie zdradza swoich sztuczek - powiedziała konspiracyjnym szeptem i położyła palec na ustach.
- Jesteś całkiem intrygującą osobą - powiedział chłopak uśmiechając się - Jestem Logan.
- Regina - uśmiechnęła się do niego - Miło mi cię poznać, i myślę że jeśli trochę potrenujesz swoje sztuczki~ to będziesz dla mnie godnym rywalem.
- Zatem poćwiczę i jeszcze cię pokonam Regino.
- Powiedziałam że będziesz godnym rywalem a nie że wygrasz - dziewczyna uśmiechnęła się chytrze i wyszła z sali, zostawiając chłopaka z dziwnym poczuciem porzucenia, w końcu jak mogła go tak zostawić?


Następny dzień w szkole był dla nastolatki nużący do momentu aż siedząc z bratem i jego znajomymi nie usłyszała znajomego lekko zachrypniętego głosu, od razu usiadła prosto i "popatrzyła" prosto w stronę chłopaka.
- Regina? - Logan patrzył na blondynkę z lekkim niedowierzaniem.
- Ejejejejejeejejej wy się znacie? - Warknął na chłopaka Rowan - Skąd ty znasz moją siostrę skurwysynie? - Złapał chłopaka za koszulę z zamiarem przyłożenia mu i podniósł go nieznacznie do góry ze względu na to że był dość sporo wyższy od nieszczęsnego białowłosego chłopaka
- Rowan uspokój się, skąd w tobie tyle złości - westchnęła blondynka - chodzimy razem na pokera.
- Masz mi się z nim nie zadawać.
- A to czemu? Boże same problemu z tobą, odstaw go zanim coś mu zrobisz, pamiętaj co mówił ojciec, masz nie robić dram. - warknęła.
- O niego się nie martw jak go zatłukę ojciec nie będzie zły, to syn szefa konkurencyjnej mafii.
- Odłóż go póki ładnie proszę, następnym razem nie będę taka miła - wyrzucony przez nią nóż przeleciał tuż obok ucha brata i wbił się w ściankę przybudówki. Chłopak przewrócił oczami i niechętnie odstawił chłopaka.
- Następnym razem jak cię spotkam, nie będzie miał kto się obronić śmieciu - warknął do niego cicho.
- Ja wszystko słyszę. - dziewczyna założyła ręce na piersi - Logan masz coś ważnego do załatwienia z tymi półgłówkami czy możemy iść? Jest pora lunchu a ja jestem głodna - powiedziała jak gdyby nigdy nic.
- Iść razem? - białowłosy chłopak zamrugał kilka razy niedowierzając temu co usłyszał.
- Nie no osobno - odpowiedziała ironicznie blondynka, i ruszyła w stronę wejścia do szkoły, lecz kiedy zauważyła że chłopak za nią nie idzie, przystanęła i odwróciła głowę w jego stronę - Idziesz? Czy czekasz na zaproszenie?
- Ah tak, już idę - chłopak ruszył za nią niepewnie zerkając na jej brata.
- Nie patrz się na niego - warknęła i pociągnęła chłopaka do stołówki.

Od tego incydentu Logan podążał za nią jak wierny szczeniak. Początkowo wkurzało to dziewczynę ale później zaczęła zauważać plusy i nie miała z tym większego problemu, zwłaszcza że z chłopakiem szybko znaleźli wspólny język i się zaprzyjaźnili. Mieli podobny gust muzyczny, nienawidzili tych samych osób, i mieli dużo wspólnych zainteresowań.
Dziewczyna pierwszy raz poczuła jak to jest mieć przyjaciela, takiego prawdziwego. 

Life? Fuck offWhere stories live. Discover now