Rozdział VI ~ Na koniec sali i jeszcze dalej

12 4 0
                                    

Tydzień się kończył, tak samo, jak powoli lato, był piątek drugiego tygodnia września i niewiele osób przyszło do szkoły. Regina błądziła po szkole, szukając jakiejkolwiek przychylnie nastawionej do niej osoby, z którą mogłaby spędzać przerwy, niestety nic nie zapowiadało powodzenia jej misji. Zrezygnowana usiadła pod salą biologiczną, w której miała mieć 2 lekcje. Była to pierwsza lekcja biologii w tym roku i to rozszerzonej. Blondynka od podstawówki lubiła biologię, więc wybrała kierunek szkoły związany z nią. Chciała zostać lekarzem, niestety jedyny problem był taki, że nienawidziła zapachu krwi, który ku jej niezadowoleniu był wszechobecny w jej domu. Westchnęła na samo wspomnienie domu i założyła słuchawki. Wcisnęła play i rozpłynęła się w dźwiękach ulubionej piosenki. Niestety tę przyjemną chwilę przerwał ktoś, kogo Regina nie wiedziała, czy ma uderzyć, czy przytulić, że jednak przyszedł. Z dwóch opcji wybrała dwa w jednym i dosłownie powaliła przyjaciela na podłogę.

- Też się cieszę, że cię widzę dzikusie — zaśmiał się Logan, obejmując blondynkę, która wzburzona przezwiskiem walnęła go w ramię, chłopak parsknął śmiechem — a jak inaczej mam cię nazywać? Zgaduje, że w ogóle nie próbowałaś z nikim pogadać i czekałaś na mnie.
- No, no, jesteś coraz lepszy w zgadywanki — wymamrotała, podnosząc się i z chłopaka, i z ziemi. Kiedy chłopak się podniósł, przeskanował przyjaciółkę wzrokiem.
- Gdzie twój krawat? - dziewczyna panicznie zaczęła szukać rękami krawatu, a kiedy znalazła go na swoim miejscu, walnęła roześmianego białowłosego w ramie.
- Bardzo zabawne... jeszcze ci tu na zawał zejdę i sam se będziesz siedział z tymi przygłupami z naszej klasy. - burknęła obrażona, Logan zaśmiał się i objął ją ramieniem.
- No już, już się nie denerwuj, złość piękności szkodzi — zachichotał.
- Czy ty sugerujesz, że ja nie mam czym szastać, czy co? - zadarła głowę w jego kierunku.
- Co jak co, ale nie można ci zarzucić braku urody, twoimi zapasami to mogłabyś handlować na międzynarodową skalę — chłopak wyszczerzył się, przytulając przyjaciółkę.
- Simp... - wymamrotała blondynka, również obejmując przyjaciela. - ej, bo ludzie się gapią.
- No to co?
- No to gówno, nie przy ludziach — zaśmiała się i odsunęła od niezadowolonego chłopaka.


Idealnie w tym momencie drzwi do sali stanęły otworem i blondynka wystrzeliła jak z procy, żeby zająć miejsca jak najbardziej z tyłu. Chłopak za to powoli wszedł do klasy i zajął miejsce koło niej.
- Jesteś przekomiczna — szepnął jej, chichocząc, dziewczyna walnęła go w ramie.
- A ty przygłupi...- pokazała mu język.
- Po pierwsze za to mnie lubisz, po drugie mam cię ugryźć? - zaśmiał się cicho, patrząc, jak język dziewczyny w tempie ekspresowym wraca na swoje miejsce. Urocza przeszło mu przez myśl, w końcu taka prawda, dziewczyna była urocza, jeśli się ją bliżej pozna.
Białowłosy przez całą lekcję patrzył, jak dziewczyna skrupulatnie robi notatki i bawi się długopisem.
- Ej... nie gryź długopisu dzikusie — zachichotał, patrząc, jak jego przyjaciółka gryzie JEGO długopis.
- A to czemu? - wymamrotała dziewczyna.
- A temu, że to mój długopis?
- No to właśnie nie rozumiem czemu mam go nie gryźć — zachichotała, chłopak pokręcił głową rozbawiony.
- A dobra gryź se, ile wlezie — zaśmiał się cicho i wrócił do udawania, że słucha nauczyciela, jednocześnie patrząc na Reginę. Lubił to robić, musiał przyznać, że dziewczyna była naprawdę śliczna, nie do końca w jego typie, ale i tak ładniejsza niż 90% dziewczyn w jego typie. W końcu biologia dobiegła końca, a następną lekcją był wf, którego mieli osobno.
- Trenerka powiedziała, że załatwi nam kosza z wami — blondynka objęła chłopaka na chwilowe pożegnanie.
- Zmiażdżymy was karakanie — zaśmiał się chłopak i również objął dziewczynę, nastolatka walnęła go i burknęła:
- Rozwalę cię podczas gry...
- Tak, tak — zaśmiał się chłopak i odmachał jednemu koledze z klasy, który już na niego czekał- Dobra idę, bo zaraz mnie siłą zawloką do szatni, nie uszkodź sobie czegoś, podczas rozgrzewki, jak chcesz mnie rozwalić — zaśmiał się i ruszył w stronę szatni, kątem oka widział wzburzoną blondynkę, pokazującą w jego kierunku środkowy palec, ale tylko pokręcił głową z uśmiechem.
Na sali z zadowoleniem zakodował, że grupa jego przyjaciółki też tam jest, podszedł do nich i objął przyjaciółkę od tyłu, opierając brodę na jej głowie. Grupa dziewczyny zaczęła piszczeć podekscytowana, a sama blondynka warknęła tylko ciche "czego".
- Przywitać się przyszedłem marudo — mruknął niezadowolony z reakcji blondynki, dziewczyna przewróciła oczami, czego oczywiście nikt nie widział, odwróciła się i objęła chłopaka.
- Już zadowolony? - wymamrotała, wiedząc, że chłopak się teraz szczerzy jak debil.
- Już tak — zaśmiał się i zmierzwił jej włosy.
- Zabije cię... - wysyczała i zaczęła gonić uciekającego roześmianego jak po gazie rozweselającym chłopaka.
I jej trenerka i jego trener patrzyli na tą dwójkę rozbawieni, a obie grupy chichotały i szeptały między sobą. W końcu nauczyciele zawołali ich do siebie i zaczął się normalny wf.
Jak blondynka obiecała, dosłownie rozwaliła przyjaciela podczas gry...a bardziej jego nos...

Life? Fuck offWhere stories live. Discover now