Tydzień się kończył, tak samo, jak powoli lato, był piątek drugiego tygodnia września i niewiele osób przyszło do szkoły. Regina błądziła po szkole, szukając jakiejkolwiek przychylnie nastawionej do niej osoby, z którą mogłaby spędzać przerwy, niestety nic nie zapowiadało powodzenia jej misji. Zrezygnowana usiadła pod salą biologiczną, w której miała mieć 2 lekcje. Była to pierwsza lekcja biologii w tym roku i to rozszerzonej. Blondynka od podstawówki lubiła biologię, więc wybrała kierunek szkoły związany z nią. Chciała zostać lekarzem, niestety jedyny problem był taki, że nienawidziła zapachu krwi, który ku jej niezadowoleniu był wszechobecny w jej domu. Westchnęła na samo wspomnienie domu i założyła słuchawki. Wcisnęła play i rozpłynęła się w dźwiękach ulubionej piosenki. Niestety tę przyjemną chwilę przerwał ktoś, kogo Regina nie wiedziała, czy ma uderzyć, czy przytulić, że jednak przyszedł. Z dwóch opcji wybrała dwa w jednym i dosłownie powaliła przyjaciela na podłogę.
- Też się cieszę, że cię widzę dzikusie — zaśmiał się Logan, obejmując blondynkę, która wzburzona przezwiskiem walnęła go w ramię, chłopak parsknął śmiechem — a jak inaczej mam cię nazywać? Zgaduje, że w ogóle nie próbowałaś z nikim pogadać i czekałaś na mnie.
- No, no, jesteś coraz lepszy w zgadywanki — wymamrotała, podnosząc się i z chłopaka, i z ziemi. Kiedy chłopak się podniósł, przeskanował przyjaciółkę wzrokiem.
- Gdzie twój krawat? - dziewczyna panicznie zaczęła szukać rękami krawatu, a kiedy znalazła go na swoim miejscu, walnęła roześmianego białowłosego w ramie.
- Bardzo zabawne... jeszcze ci tu na zawał zejdę i sam se będziesz siedział z tymi przygłupami z naszej klasy. - burknęła obrażona, Logan zaśmiał się i objął ją ramieniem.
- No już, już się nie denerwuj, złość piękności szkodzi — zachichotał.
- Czy ty sugerujesz, że ja nie mam czym szastać, czy co? - zadarła głowę w jego kierunku.
- Co jak co, ale nie można ci zarzucić braku urody, twoimi zapasami to mogłabyś handlować na międzynarodową skalę — chłopak wyszczerzył się, przytulając przyjaciółkę.
- Simp... - wymamrotała blondynka, również obejmując przyjaciela. - ej, bo ludzie się gapią.
- No to co?
- No to gówno, nie przy ludziach — zaśmiała się i odsunęła od niezadowolonego chłopaka.
Idealnie w tym momencie drzwi do sali stanęły otworem i blondynka wystrzeliła jak z procy, żeby zająć miejsca jak najbardziej z tyłu. Chłopak za to powoli wszedł do klasy i zajął miejsce koło niej.
- Jesteś przekomiczna — szepnął jej, chichocząc, dziewczyna walnęła go w ramie.
- A ty przygłupi...- pokazała mu język.
- Po pierwsze za to mnie lubisz, po drugie mam cię ugryźć? - zaśmiał się cicho, patrząc, jak język dziewczyny w tempie ekspresowym wraca na swoje miejsce. Urocza przeszło mu przez myśl, w końcu taka prawda, dziewczyna była urocza, jeśli się ją bliżej pozna.
Białowłosy przez całą lekcję patrzył, jak dziewczyna skrupulatnie robi notatki i bawi się długopisem.
- Ej... nie gryź długopisu dzikusie — zachichotał, patrząc, jak jego przyjaciółka gryzie JEGO długopis.
- A to czemu? - wymamrotała dziewczyna.
- A temu, że to mój długopis?
- No to właśnie nie rozumiem czemu mam go nie gryźć — zachichotała, chłopak pokręcił głową rozbawiony.
- A dobra gryź se, ile wlezie — zaśmiał się cicho i wrócił do udawania, że słucha nauczyciela, jednocześnie patrząc na Reginę. Lubił to robić, musiał przyznać, że dziewczyna była naprawdę śliczna, nie do końca w jego typie, ale i tak ładniejsza niż 90% dziewczyn w jego typie. W końcu biologia dobiegła końca, a następną lekcją był wf, którego mieli osobno.
- Trenerka powiedziała, że załatwi nam kosza z wami — blondynka objęła chłopaka na chwilowe pożegnanie.
- Zmiażdżymy was karakanie — zaśmiał się chłopak i również objął dziewczynę, nastolatka walnęła go i burknęła:
- Rozwalę cię podczas gry...
- Tak, tak — zaśmiał się chłopak i odmachał jednemu koledze z klasy, który już na niego czekał- Dobra idę, bo zaraz mnie siłą zawloką do szatni, nie uszkodź sobie czegoś, podczas rozgrzewki, jak chcesz mnie rozwalić — zaśmiał się i ruszył w stronę szatni, kątem oka widział wzburzoną blondynkę, pokazującą w jego kierunku środkowy palec, ale tylko pokręcił głową z uśmiechem.
Na sali z zadowoleniem zakodował, że grupa jego przyjaciółki też tam jest, podszedł do nich i objął przyjaciółkę od tyłu, opierając brodę na jej głowie. Grupa dziewczyny zaczęła piszczeć podekscytowana, a sama blondynka warknęła tylko ciche "czego".
- Przywitać się przyszedłem marudo — mruknął niezadowolony z reakcji blondynki, dziewczyna przewróciła oczami, czego oczywiście nikt nie widział, odwróciła się i objęła chłopaka.
- Już zadowolony? - wymamrotała, wiedząc, że chłopak się teraz szczerzy jak debil.
- Już tak — zaśmiał się i zmierzwił jej włosy.
- Zabije cię... - wysyczała i zaczęła gonić uciekającego roześmianego jak po gazie rozweselającym chłopaka.
I jej trenerka i jego trener patrzyli na tą dwójkę rozbawieni, a obie grupy chichotały i szeptały między sobą. W końcu nauczyciele zawołali ich do siebie i zaczął się normalny wf.
Jak blondynka obiecała, dosłownie rozwaliła przyjaciela podczas gry...a bardziej jego nos...
YOU ARE READING
Life? Fuck off
Teen FictionNormalni ludzie adoptują normalne dzieci, jednak on miliarder mafioza, zaadoptował 4 nietypowych dzieci, dwóch sześcioletnich chłopców o odmiennych osobowościach, pięciolatkę z lepkimi łapkami i czterolatkę będącą pąkiem kwiatu zła który niedługo mi...