- 47 -

471 72 13
                                    

No hej
Miłego czytania 💜

Taehyung stał jak zamurowany wpatrując się w rozgrywającą się na jego oczach scenę. Zapomniał całkowicie o istnieniu Minga, i aż do tego momentu nie zdawał sobie sprawy jak bardzo nie chciał sobie o nim przypominać. Wolałby już go nigdy więcej nie zobaczyć niż przyglądać się jak zaskoczony Jeongguk zostanie przyciągnięty przez niego, a na jego ustach lądują usta Mingjae.

Tae momentalnie odwrócił wzrok, czując jak łzy zaczynają piec w powieki. Tuż przed nim, w odległości zaledwie kilku metrów, stał nikt inny jak książę Hoseok, którego miał okazję poznać wcześniej. Mężczyzna jednak z rozdziawionymi ustami wpatrywał się gdzieś za niego. Tae domyślał się cóż takiego obserwuje. Nie spodziewał się jednak tego, że książę po zaledwie kilku sekundach ruszy ze swojego miejsca i szybkim krokiem minie Taehyunga, aby odepchnąć Minga i wymierzyć mu siarczysty cios w policzek. Dźwięk plaśnięcia rozbrzmiał na pałacowym dziedzińcu. Wszystko dookoła ucichło. Zdawało się, że nawet ptaki przestały śpiewać, kiedy Hoseok dysząc wpatrywał się morderczym spojrzeniem w Minga. Młodzieniec przyłożył drżącą dłoń do policzka, nie mogąc wydać z siebie jakiegokolwiek dźwięku. Podobnie jak wszyscy dookoła zszokowany był tym co się właśnie wydarzyło.

— Taehyung... — wymamrotał Jeon, rozglądając się dookoła w poszukiwaniu malarza.

Chłopak stał kilka kroków dalej, a smutek który dojrzał w jego oczach sprawił, że coś w Jeonie mocno się zacisnęło. Był wściekły na Minga, ale teraz ważniejszy był Tae, któremu przyszło być świadkiem tak okrutnego wydarzenia.

— Tae... — szepnął podchodząc do ukochanego i złapał za jego dłoń. — Chodźmy stąd. Wszystko ci wytłumaczę...

Taehyung nie zamierzał protestować. Chciał usłyszeć co Jeon ma do powiedzenia szczególnie, że wyglądał jakby sam nie rozumiał tego wszystkiego. Poza tym wcale nie chciał wierzyć, że Minga i Jeona ponownie coś łączyło. Jeśli byla to prawda jego serce prawdopodobnie rozpadłyby się na kawałki.

Jeon wpuścił Taehyunga pierwszego do komnaty, po czym zamknął za nimi drzwi tak, aby nikt z zewnątrz nie był im w stanie przeszkodzić. Spojrzał niepewnie na stojącego pośrodku pomieszczenia malarza. Wydawał się teraz tak drobny i wystraszony zapewne bał się tego, co mógłby za chwilę usłyszeć.

— To co widziałeś... Nigdy nie powinno mieć miejsca. — Zaczął powoli starając się dobierać jak najlepiej słowa. — Relacja moja i Mingjae... po twoim zniknięciu nigdy nie wróciła do tego co było wcześniej. Nie mam pojęcia dlaczego tak się zachował. Wcześniej wyjaśniałem z nim wszystko i wydawał się zrozumieć.

Spojrzał na chłopca niepewnie, jakby szukając w jego spojrzeniu chociażby iskierki nadziei. Spodziewał się, że Tae mógłby być na niego zły, jednak smutek w jego oczach był znacznie gorszy. Przyglądając się mu widział, że układa sobie wszystko w głowie, aby finalnie lekko się uśmiechnąć.

— Rozumiem. — szepnął jedynie, ale jego niewielki uśmiech wystarczył aby Jeon poczuł nadzieję. Podszedł i objął młodszego, wtulając jego ciało w siebie tak, jakby nie robił tego od bardzo dawna. Tae ułożył dłonie na jego plecach, wsłuchując się w pomruk zadowolenia. — Rozumiem, ten widok po prostu...

— Wiem Tae, przepraszam cię.

— Nie masz za co, nie wiedziałeś że to zrobi. — szepnął, a jego słowa zostały stłumione przez materiał szat. Usłyszał jak mężczyzna wzdycha głęboko, a jego oddech drży.

— Myślałem... byłem przekonany, że odszedłeś z własnej woli. Nie umiałem dojść do siebie. — szepnął Jeon na tyle cicho, że Tae musiał mocno wytężyć słuch aby zrozumieć jego słowa. — Nie potrafiłem przejść z tym do porządku dziennego. Szukałem różnych sposobów. Od używek, narażając się tym na furię Jimina i Yoongiego, kończąc na morderczych treningach, po których następnego dnia nie mogłem ustać na nogach.

BELONGS TO ME | taekookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz