Syriusz dreptał w dół po kamiennych schodach do lochów, by znaleźć Harry'ego. Oczywiście ze wszystkich przedmiotów, w których jego chrześniak się wyróżniał, musiała to być akurat klasa Śmierdzielusa. Syriusz był rozdarty, z jednej strony był dumny z Harry'ego i jego ocen. Chłopak był inteligentny jak jego matka i sprawiłby, że Lily byłaby dumna.
Z drugiej strony... ta przesadnie gloryfikowana klasa eliksirów. Nie pomagało, że Harry często wychodził z klasy cuchnąc, jakby siedział w samych składnikach. Jego psi nos mógł znieść tylko tyle krwi salamandry. Zawsze nienawidził tego, jak James i inni śmierdzieli po zajęciach, gdy już został Animagiem, bez wątpienia efekt uboczny zaklęcia. Część Syriusza zastanawiała się, jakie aspekty tygrysa Harry w końcu odziedziczy, jeśli w ogóle jakieś.
Syriusz podniósł ogon i machnął nim ekscytująco, gdy zauważył małą dziewczynkę z Ravenclawu, która szła w jego stronę ze swoimi zwykłymi, zaszklonymi oczami. Ze wszystkich przyjaciół Harry'ego Syriusz był prawie pewien, że najbardziej lubił właśnie ją. Nie była głośna i miała za oczami... niezwykły poziom mądrości, którego nikt poza Harrym zdawał się nie doceniać. Poza tym zawsze wydawało się, że - przynajmniej jemu - Harry czuje się przy niej swobodniej niż przy kimkolwiek innym.
- Witaj, Phantomie. - Luna przywitała Syriusza drapaniem za jego spiczastymi uszami.
Łapa wypuścił jęk, gdy zauważył, że Harry'ego nie ma z nią, przechylając głowę na młodą dziewczynę w zdezorientowaniu. Wydawało mu się, że Harry powinien być z nią?
- Harry jest z profesorem Snapem, na dodatkowych zajęciach. - Luna z pozoru odpowiedziała na jego myśli, wciąż drapiąc go po uszach. Syriusz zastanawiał się, czy jego uszy faktycznie są miękkie, bo wszyscy ciągle je dotykali. - W zeszłym roku Harry był zawsze spięty. Mnóstwo rzeczy go denerwowało. Ale w tym roku był bardziej zrelaksowany, właściwie to uciął sobie kilka drzemek podczas naszych sesji nauki.
Syriusz przechylił głowę na drugą stronę.
- Dziękujemy za opiekę nad Harrym. Kochamy go i bardzo się o niego martwimy. - Usunęła rękę z ucha Syriusza i stanęła prosto. - Wiedza, że byłeś przy nim, chroniąc go, pozwala nam nie martwić się tak bardzo... - Luna wpatrywała się w oczy Syriusza przez długą chwilę, na tyle długą, że Syriusz zaczął opuszczać uszy w uległości. - W poprzednim życiu grałeś na perkusji... Ciekawe, czy tata ma jakieś informacje o kolejnych wcieleniach...
Z tymi słowami Luna przesunęła się wokół niego i odeszła. No dobra... Syriusz musiał przyznać, że była trochę dziwna, ale miała dobre serce.
Po jakimś czasie dotarł do drzwi, klasy Eliksirów tylko po to, by zastać je zamknięte. Zaciekawiony, podniósł łapę i już miał drapać drewno, gdy usłyszał głos Smarkerusa.
- Pamiętaj, Potter, w tych lekcjach będę próbował wedrzeć się do twojego umysłu i zobaczyć, co trzymasz w największej tajemnicy.
'Przepraszam bardzo, co on zamierza zrobić?!' Syriusz warknął w głowie, co spowodowało, że z jego gardła wydobył się fizyczny warkot. Pokój zamilkł, z wyjątkiem szybkich kroków. Drzwi otworzyły się od wewnątrz i Syriusz wpatrywał się w oczy swojego wroga z czasów szkolnych.
Haczykowaty nos tłustowłosego dupka zmarszczył się w zirytowanym szyderstwie.
- Potter, twój pies tu jest.
- Phantom? - Syriusz usłyszał, jak Harry odzywa się gdzieś z pokoju, szaty Śmierdzielusa blokowały mu widok. - Świetnie, czy to w porządku, jeśli wejdzie do środka?
Śmierdzielus uniósł brew, oglądając się przez ramię, by spojrzeć w kierunku Harry'ego. Syriusz mógł niemal usłyszeć zardzewiałe trybiki wirujące w głowie mężczyzny, gdy ten powrócił spojrzeniem do Syriusza, z intensywnym spojrzeniem.
YOU ARE READING
(3) Harry Potter and the Best Doggo || tłumaczenie
FanfictionAh tak, trzeci rok. Rok w którym ma najmniej do czynienia z Voldemortem, a jednak tak dużo się dzieje. Jaka szkoda, że po Hogwarcie krąży lekkomyślny ślizgon, mający już dość robienia dziecięcych kroczków. Można wygrać wyścig powoli i spokojnie, ale...