Rozdział 6

10.5K 551 13
                                    



Przeciągam się i otwieram oczy. Widzę nad sobą różowy baldachim. Podskakuje przerażona. Gdzie ja jestem? Rozglądam się po pokoju. Delikatne meble z jasnego drewna, pastelowe ściany, świeże kwiaty w wazonie na komodzie. Jest tu bardzo ładnie. W powietrzu unosi się śliczny i delikatny zapach, który skądś znam ale nie jestem do końca pewna skąd. Podoba mi się tu, wszystko jest urządzone w moim stylu. Eleganckie ale lekko szalone i nietuzinkowe. Widać, że ktoś kto urządzał to pomieszczenie ma bardzo dobry gust. Leżę w miękkiej, jedwabnej pościeli, która mogłaby wydawać się zimna i śliska ale cudownie otula moje ciało aż nie chce mi się ruszać z miejsca. Mam na sobie wielki biały t-shirt i majtki. Wzdycham ciężko zdając sobie sprawę, że nie mam pojęcia gdzie się znajduje a to na pewno nie jest sen. Wysuwam się z pod kołdry i wtedy w drzwiach staje Zayn:


-Dzień Dobry Panno Jackson. Jak się spało?


-Co tu robię?- pytam zmieszana, bo szczerze nie wiem co tam robię. Jezu. Ja i pan Malik...My chyba nie... Proszę nie.


-Zasnęła pani wczoraj w limuzynie, więc przywiozłem panią do mnie do domu i położyłem spać.


Kiwam głową, ale zaraz zdaje sobie z czegoś sprawę:


-Miałam dziś pójść do biura...


-Mark wszystkim się zajął. Ma pani ubrania w łazience, może się pani odświeżyć. Przyjdę po panią za piętnaście minut i zejdziemy na śniadanie dobrze?- mimo, że jest to pytanie brzmi jak rozkaz a jego głos jest monotonny. Jak zwykle jego wypowiedź jest krótka i treściwa. Maksimum przekazu-minimum treści. Do bólu profesjonalny.


Kiwam głową i uśmiecham się promiennie. To bardzo miłe z jego strony. Mam nadzieję, że Rose nie martwi się za bardzo.


-Poinformowałem pani przyjaciółkę. Bardzo się ucieszyła na wieść, że nie wróci pani na noc.


Chichoczę zakrywając twarz dłońmi. No tak jak mogłam myśleć, że Rose zmartwi to, że nie wracam na noc po spotkaniu z panem Malikiem. Wolę nie wiedzieć co sobie o mnie pomyślała. Zerkam zza palców na Zayna. Już ma wyjść ale wołam za nim:


-Dziękuję!


Ma już na sobie garnitur, koszulę i krawat a jego włosy są idealnie ułożone. Na pięknej twarzy nie widać nawet grama zmęczenia. Jak on to robi, że zawsze wygląda tak nienagannie? Czy w jego firmie wszyscy tak mają? Mam nadzieję, że tak, bo potrzebuje takiej super mocy. Gdy wychodzi kieruję się do łazienki. Na wieszaku na drzwiach wisi ołówkowa, czarna spódnica i biała koszula oraz czarna, taliowana marynarka. Na krześle wisi czarna torebka i stoi torba z bielizną. Otwieram usta gdy patrzę na markę torebki. Zamykam je i zaglądam to torby z bielizną. Wyjmuje różowy staniczek z czarną koronką i kuse majteczki do kompletu. Pieprzona bielizna z Victoria's Secret. Rumienię się na myśl, że pan Malik lub jego ochroniarz wybierał ją z myślą o mnie. Poza tym: jakim cudem ją kupił i kiedy? W nocy? Ten facet nie przestaje mnie zadziwiać. W torebce znajduje jeszcze mgiełkę. Psikam kilka razy i otula mnie orzeźwiający zapach stokrotek, tulipanów i innych wiosennych kwiatów. Ściągam z siebie o wiele za dużą koszulkę, która za pewne należy do pana Malika i majtki. Wole nie myśleć kto mnie w to przebrał. Pod krzesłem zauważam reklamówkę. Są tam zapakowane moje wczorajsze ubrania. Uśmiecham się zadowolona i wskakuje pod prysznic. Odkręcam ciepłą wodę i biorę żel, który tam stoi. Pachnie męsko, panem Malikiem. Myje się dokładnie a potem wychodzę spod prysznica i wycieram się niesamowicie miękkim ręcznikiem. Ubieram się w moją nową bieliznę i ubrania i stwierdzam, że wszystko, nawet bielizna leży na mnie idealnie. Na umywalce stoi kosmetyczka i szczoteczka do zębów. Pomyślał dosłownie o wszystkim. Uśmiecham się od nosem i myje zęby a potem wyjmuje z kosmetyczki tusz i delikatnie tuszuje rzęsy. Ku mojemu zaskoczeniu w kosmetyczce jest tylko tusz, czyli jedyny kosmetyk jakiego używam. Skąd mógł to wiedzieć? W drugiej przegródce znajduje róż. Czyli jednak nie wszystko o mnie wie. Używam odrobinę różu i przyglądam się sobie. Nawet nieźle. Wrzucam kosmetyczkę do torebki i sięgam po szczotkę. Trochę zdenerwowana wychodzę z łazienki. Słyszę pukanie do drzwi. Przybijam sobie mentalną piątkę, że tak idealnie się wyrobiłam.

Glimmer | z.mDonde viven las historias. Descúbrelo ahora