Rozdział 20

8K 510 17
                                    

Zayn
Mia wchodzi do gabinetu uśmiechając się nerwowo:
-Panie Malik...Ojciec do pana...
Podrywam się z krzesła, a Emily zerka na mnie podejrzliwie. Ojciec wpada do gabinetu jak burza:
-Dwa procent strat w ostatnim miesiącu w porównaniu do poprzedniego! Dwa! Ile ty masz lat? Jestes jakiś nieodpowiedzialny? To jest poważny zawód mój drogi!
Zapada cisza. Nagle słyszę cichy głos Emily
-Spokojnie- pewna siebie podchodzi do mojego taty i poprawia mu marynarkę. Zatyka go i chce coś powiedzieć, ale Emily ciągnie go w stronę kanapy:
-Niech pan sobie usiądzie i wyciszy się. Co to za różnica czy zarobicie miliard, czy- zmrużyła oczy- dwa procent mniej? Sorry, nie jestem dobra z matmy i to może dlatego bankutejecie o całe dwa procent-zachichotała.
Mój ojciec patrzy to na mnie to na nią.
-A pan zapewnie jest bratem Zayna?
Przymykam oczy i spodziewam się wybuchu gniewu, ale on wybucha...śmiechem! Totalnie mnie zatyka a Em odwzajemnia uśmiech:
-Tak lepiej. Dobrze pan wygląda, jak pan się uśmiecha. Pan i pana syn powinniście robić to częściej. Kawy?
-Poproszę- ojciec się rozluźnia i siada wygodnie na kanapie.
-A tak w ogóle, to nawet nie wiecie, jak jesteście do siebie podobni- chichocze Emily.
-Wcale nie!- mówimy z ojcem jednocześnie i uśmiechamy się do siebie porozumiewawczo.

***

Stawiam kawę przed ojcem Zayna. Cieszę się, że udało mi się go uspokoić. Był bardzo spięty, ale w gruncie rzeczy to bardzo miły człowiek. Tak jak pan Malik. Udają sztywniaków, ale wystarczy ich odpowiednio podejść, aby uzyskać pożądany efekt. Posyłam mu uśmiech i siadam za moim biurkiem. Nagle dzwoni mój telefon.
-Dzień dobry. Emily Jackson oso...
-Hej.
-Pan Taylor?-poznaję po głosie.
-Owszem. Panno Jackson, chciałbym się umówić na kolację.
-Dobrze panie Taylor. Już pytam pana Malika o dogodny termin.
Zayn i jego ojciec przenoszą na mnie oczy, a ja posyłam im słaby uśmiech.
-Chodziło mi o kolację z panią.
-Kolację...ze mną?- jestem w szoku.
-Przez ostatni czas myślę o pani cały czas. Jest pani niezwykle seksowną kobietą- unoszę brwi i robię się czerwona-Nawet pani nie wie, jak bardzo pani prargę.
Nie wiem gdzie mam uciec wzrokiem, jestem lekko przerażona.
-Panie Taylor ja... Muszę kończyć.
Zayn zabiera mi słuchawkę i słyszę jeszcze głos Taylora.
-Mogę dać pani wiele przyjemności.
Patrzę ze strachem na Zayna:
-Panie Taylor, przykro mi, ale pan nam przerwał. Tak. To ja tu jestem od robienia przyjemności pannie Jackson. Tylko i wyłącznie ja.
Tata Zayna śmieje się bezgłośnie, a ja kręcę głową z pobłażaniem. Jest tak niesamowicie seksowny i przystojny, jak się wścieka. Kiwam głową, ale nic nie mówię.
-Ależ nic się nie stało. Do widzenia.
Zayn odkłada słuchawkę i pomaga mi wstać. Sadza mnie na biurku, a potem staje między moimi nogami
-On więcej nic do pani nie powie.
-Dziękuję- szepcę i dotykam dłonią jego policzka, a on mnie mocno obejmuje. Czuje się dobrze i bezpiecznie w jego ramionach.
-Przepraszam...-przypomina mi się, że tata mojego...szefa też jest z nami w pokoju i odskakujemy od siebie jak oparzeni.
-Synuś, ja już lecę- wstaje, trochę zbyt szybko jakby był zmieszny całą sytuacją- Przeprszam za ten wybuch.
-W domu wszystko okej?- opiekuńczość w oczach Zayna rozkłada mnie na łopatki. Patrzy na ojca, tak jak patrzył...na mnie.
-Tak, Zayn. Przepraszam- jego ojciec narzuca marynarkę na ramiona- I ważne... Mama prosiła, bym zaprosił cię na kolacje dziś.
-Będę tato, dzięki.
-Zayn... weźmiesz ze sobą pannę Jackson?- pyta uśmiechając się do mnie z sympatią, a ją pąsowieje.
-Nie chcę się wtrącać na uroczystość rodzinną...
-Nalegam- Malik Senior posyła mi firmowy uśmiech facetów z rodziny Malik i oczywiście kupuje mnie bez reszty.
-Dobrze- mówię nieśmiało, co nie jest dla mnie zbyt częste. Jeden Zayn mnie powala, a teraz patrzy na mnie dwóch Zaynów. Czuję się skrępowana. Pan Malik całuje mnie w rękę, ściska Zayna i wychodzi, a ja wracam do pracy.

***

Siedzę w olbrzymim salonie państwa Malik. Jest tu bardzo ładnie. Czekamy aż Pani Malik poda nam danie główne. Przed chwilą zjadłam jakiś genialny krem z warzyw, a teraz słucham jak Zayn gada z ojcem o interesach. Siostra Zayna robi coś w swoim telefonie. Zerkam i patrzę na jej tapetę:
-Twoja tapeta jest gorąca- szepcę, a ona posyła mi szeroko uśmiech.
-Podoba ci się Efron?
-Jasne. A komu nie?
-Taylor powiedziała, że jest ohydny. Nienawidzę jej.
-Ja też. Jest totalnie płytka.
-I głupia.
Przybijamy sobie żółwika pod stołem i wymieniamy porozumiewawcze spojrzenia a potem zaczynamy zawziętą dyskusję  na temat różnych aktorów i innych celebrytów. Zayn nam przerywa:
-To ja jestem najprzystojniejszy.
-Najprzystojniejszy byłeś jak jeszcze tu mieszkałeś i nocowały u mnie koleżanki. Wpadał rano krzyczać „Cicho cicho" i wbiegał do mojego pokoju w gaciach w renifery. Albo jak chciałeś wygregulować sobie brwi plastrami mamy i przez dwa miesiące nie miałeś brwi.
Zaczynam się śmiać a Zayn robi obrażoną minę. Jego ojciec uśmiecha się tajemniczo do mnie a ja wracam do rozmowy z Wal. -Pokażę ci potem jego zdjęcia jak był bobasem-mówi mi na ucho.
-Zgoda-odszeptuje a mama Zayna przynosi nam jedzenie.

***

-Patrz tutaj- Wal wyjmuje zdjęcie na którym Zayn jest cały w wanience kompletnie nagi. Dostaje ataku chichotu. Siedzimy w jej pokoju, który strasznie mi się podoba. Wygląda jak pokoje dziewczyn z tumblera, jest biały i nowoczesny a Wal ma mnóstwo kosmetyków na niesamowitej toaletce. Zawsze chciałam mieć taki pokój jak byłam w jej wielku ale moich rodziców nie było stać na takie rzeczy. Fajnie, że ona może z tego wszystkiego skorzystać, bo nie jest przy tym rozpuszczona ani zadufana w sobie. Ma do tego dobre podejście. Obejrzałyśmy już wszystkie kosmetyki na jej toaletce i podzieliłyśmy się doświadczeniami na temat niektórych z nich. Teraz oglądamy stary album rodzinny i Wal pokazuje mi obciachowe zdjęcia Zayna z dzieciństwa. Nagle drzwi się otwierają i staje w nich bohater tych uroczych fotek. Gdy widzi co robimy podbiega do swojej siostry i chwyta ją za nogę a ona wisi głową w dół i śmieje się głośno a potem wyrywa mu się i wybiega z pokoju. Zayn szybko chowa album do szuflady:
-Jak dużo pani widziała?
-Wystarczająco.
-Wystarczająco?
-Wystarczająco aby zauważyć znaczny postęp.
Pan Malik siada obok mnie na łóżku Wal:
-Chce pani zobaczyć mój stary pokój?
Kiwam głową a on pokazuje abym za nim poszła i idziemy do pokoju na końcu korytarza. Zatyka mnie z wrażenia gdy otwiera dzrwi:
-Łóżko wodne- wrzesczę i wskuakuje na nie skacząc. Pan Malik siada na łóżku i chwyta mnie za łydkę i ciagnie w dół. Leżemy obok siebie śmiając się razem i patrząc na siebie. Jestem tak bardzo szczęśliwa, że nie mogę w to uwierzyć. Leże koło tego pięknego mężczyzny i jest nam dobrze. Nie chce myśleć o tym kim on dla mnie jest ani o tym jakie to będzie mieć konsekwencje, jak bardzo zaboli odrzucenie. Łączę nasze usta w zachłannym pocałunku, który on odwzajemnia z podwojoną siłą wpijając się w moje usta. Kładzie mnie na sobie i kładzie ręce na moje biodra i kręci na nich kciukami małe kółeczka. Jęczę cicho. Tak bardzo jest dla mnie ważny i chciałabym mu to przekazać tym pocałunkiem. Wkłada ręce pod moją sukienkę a ja czuję jak się rumienię ale nie chce aby przestał.
-Emily! Zayn! Chodźcie na dół na deser!- słyszę głos jego mamy i odrywam się od niego wpatrując się w jego ciemne oczy przepełnione pożądaniem. Robi mi się gorąco i czuje dziwne uczucie w podbrzuszu.
-Panno Jackson- Zayn wstaje i pomaga wstać również mi. Schodzimy na dół. W salonie siedzi Taylor i jej rodzice. Zamieram, Zaynie również. Żadne z nas nic nie mówi aż matka Taylor nie zaczyna ściskać mojego towarzysza. Mnie obdarza spojrzeniem podobnym jak jej córka. Taylor podchodzi do Zayna:
-Jesteś chory?- trze jego usta i dotyka czoła.
-Nie...Dlaczego?
-Masz takie zapuchnięte usta i jesteś czerwony kochanie.
Nic nie mówię. Kochanie? Nie jest chory tylko się ze mną obściskiwał suko. Uśmiecham się do niej lekko.
-Ktoś się czegoś napije?- mama Zayna wchodzi do salonu. Wszyscy zgłaszają zamówienia a ja idę za nią do kuchni.
-Pomogę- ofiaruje się a ona patrzy na mnie przyjaźnie.
-Jesteś przekochana. Nic dziwnego, że mój syn tak cię kocha.
-Ale ja nie jestem jego dziewczyną.
Jego mama nic nie odpowiada a ja nasypuje do filiżanek kawy i cukru. W drzwiach kuchni staje Taylor:
-Chcesz pomóc?-pyta pani Malik.
-Och nie. -zerka na mnie pogardliwie- Chciałam tylko przypomnieć, że nie znoszę normalnego mleka tylko migdałowe. I Amilio...
-Emily.-poprawiam ją spokojnie
-Wszystko jedno. -wychodzi z kuchni i słyszę jeszcze jej głos- I bez cukru!
Wymieniamy spojrzenia z panią Malik i gdy pomagam jej zanieść napoje do salonu mówię tak aby wszyscy usłyszeli:
-To ja już pójdę.
-Pozwalasz służbie wychodzić bez zmywania?-pyta matko Taylor mrugając oczami. Jest kopią swojej córeczki.
-Emily nie jest służbą- warczy Zayn przez zęby- to moja przyjaciółka.
-Och uroczo- mama Taylor pije swoją kawę odginając mały palec.
-To ja już wracam.-wycofuje się kiwając głową w stronę rodziców Zayna-Dziękuję bardzo za zaproszenie i pyszną kolację.
-Wpadaj częściej złotko-mama Zayna mocno mnie obejmuje.
-Odwiozę cię- deklaruje się Zayn podrywając się z fotela.
-Zostań- jęczy Taylor-Misiu.
-Niech pan zostanie. I tak nadużyłam gościnności.
Mocno przytulam matkę Zayna i jego ojca. Wal przybija mi żółwika nadal szukając czegoś w swoim telefonie. Zayn odprowadza mnie do przedpokoju. Wkładam buty i kurtkę:
-Do jutra w biurze- mamroczę.
-Do jutra panno Jackson.
Czyli wracamy do punku wyjścia.

__________

Hejka naklejka :)
Dawno do was nie pisałam, bo trochę się działo. Dostałam się do tej klasy co chciałam (dla ciekawskich wos-geo-ang) i od tygodnia jestem nad morzem i wstawianie dla was rozdziałów jest trochę trudne. Mam nadzieje ze wybaczcie mi błędy :))

Co sądzicie o zachowaniu naszych kup? Jak myślicie co się będzie dziać w następnych rozdziałach?

CZEKAM NA GWIAZDKI,KOMENTARZE I TWEETY POD HASZTAGIEM #GLIMMERFF

Następny rozdział we wtorek

Cudownych dni x

Do następnego żuczki

Glimmer | z.mOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz