XI MJESIONDZ MJODOWY

277 30 17
                                    


pov kaarija

zostawilismy jacka i cziłałe na lasce michaela i postanowilismy wyjechac do niemiec. jest to z okazji 4 tygodniówki naszego związku. bojan sie bardzo podjaral. zawsze chciał pojechac do niemiec ale byl za mlody. taki dzieciak jeszcze.


mielismy nadzieje na zobaczenie pieknego muru berlinskiego ktory stoi tam od 1961 roku naszej ery.


jedziemy sobie drogą kiedy nagle zadzwoniła moja mama. odebrałem. bałem się jakie informacje przekaze mi rodzicielka.

-witam cię dziecino - rozrzekła

-witam matko. co cie sprowadza w te strony?

-slyszalam ze jedziecie na miesiac miodowy

-no jedziemy jedziemy

-a wiecie co się robi na miesiącu miodowym co nie?


japierdole


-zwiedza? - rzucił buraczany bojan.

-a wnuki? - wkurwiłem się

-żadnych wnuków matko, proszę nas zostawić i nasz miesiąc miodowy w samotności solo.


mamita się wkurwiła i się rozłączyła.

-o co jej chodzi? - zapytal zmieszany bojan.

-mysle ze ona chce nas rozmnazac.

-o chuj.

-noooo...

-nie możemy się rozmnazac przeciez

-to wiem ona troche tepa czasem


dojechalismy do hotelu naszego ekskluzywnego. byl problem z rejestracja bo chcieli nas pierdolnac do pokoju ktory nie byl na zdjeciach na hotel trivago ale udalo sie i dostalismy taki dojebany pokoj pozlacany zielenia. bylo duze loze nasze krolewskie pozlacane zielenia tez. od razu padlismy na nie zmeczeni katastroficzna podroza. bojan prowadzil nasz samochod tez pozlacany zielenia poniewaz ja nie mam wystarczajacych kwalifikacji umozliwiajacych mi wykonywanie tej oto czynnosci.

Käärijä i Bojan low story cza cza czaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz