16. loser

616 38 3
                                    

Aiden

Wszedłem do domu ze złością trzaskając drzwiami. Natychmiast odpowiedział mi dźwięk stukania pazurków po drewnianej podłodze.

Luna, moja najwspanialsza psia córka, przyleciała pod drzwi, aby się przywitać. Na widok jej dwukolorowych oczu część złości opuściła moje serce. Nie przejmując się faktem, że mam na sobie ciuchy za kilkanaście tysięcy usiadłem na podłodze i przytuliłem futrzaną kulkę, drapiąc zwierzaka za uszami.

- Cześć księżniczko, obudziłem cię? - zapytałam cicho.

Luna zaskomlała cicho. Miała zaspane oczka i futro spłaszczone z jednej strony pyszczka, co bez wątpienia dowodziło, że zaledwie kilka minut wcześniej pochrapywała spokojnie w swoim koszyku lub na moim łóżku.

Przygarnąłem ją kilka lat temu ze schroniska, gdy miała niecały rok. Była prezentem gwiazdkowym dla jakiegoś bogatego dzieciaka, który szybko stwierdził, że nie chce mu się wychodzić z psem na spacery. Tak, przerażona Lunka, wtedy jeszcze pod imieniem Pimpka, trafiła do zimnego i nieprzyjaznego schroniskowego boksu. Na szczęści spędziła tam tylko kilkanaście dni.

Była w typie owczarka australijskiego, miała najcudowniejsze, najbardziej ufne oczy na świecie i brązowo-biało-czarne umaszczenie. Jej tresura stała się moim absolutnie ulubionym zajęciem. W tamtym okresie moje życie było ciężkie. Moja dziewczyna zostawiła mnie po pięciu latach związku, kiedy postanowiłem się jej oświadczyć. Nie wiem czy można doświadczyć czegoś bardziej upokarzającego.

Zabrałem ją na Islandię, chciałem pokazać jej moje ulubione miejsca i zaplanowałem sobie oświadczyny na mojej ulubionej czarnej plaży, zwanej Plażą Diamentową. Ta nazwa pochodziła od kawałków odrywających się od pobliskiego lodowca kier, które na tle czarnego piasku wyglądały jak porozrzucane diamenty. Wydawało mi się, że to wprost idealne miejsce na oświadczyny.

Myliłem się.

Przez całą podróż Sara narzekała, że jest jej zimno, że wieje, że lodowaty wiatr i bryza niszczą jej włosy. Już wtedy zacząłem się zastanawiać czy oświadczyny w takim miejscu, to na pewno dobry pomysł. Mimo wątpliwości ukląkłem przed nią na Diamentowej Plaży z sercem na dłoni i pierścionkiem w czarnym, eleganckim pudełeczku.

Wtedy jednak zobaczyłem w jej oczach panikę. Usłyszałem to słowa, których nigdy nie chce usłyszeć żaden mężczyzna.

„Wybacz, nie".

Następne dni pamiętam jak przez mgłę. Nie mogłem zrozumieć dlaczego Sara nie chciała się zgodzić. Ona sama tłumaczyła to faktem, że nie jest gotowa na wiązanie się na stałe.

Dopiero miesiąc później dowiedziałem się, że od pół roku przyprawiała mi rogi, ale nie miała odwagi ze mną zerwać, gdyż lubiła mieszkanie w centrum Bostonu oraz fakt, że utrzymywałem ją i kupowałem jej wszystko o czym marzyła.

Gdy chciałem się z nią skonfrontować trzasnęła mi drzwiami przed nosem uprzednio nazywając mnie frajerem.

Potrzebowałem diametralnie zmienić swoje życie. Następnego dnia poszedłem do schroniska i adoptowałem Lunę. Potrzebowałem kogoś, kim mógłbym się opiekować. Luna okazała się moim wybawieniem. W tamtym czasie zajmowały mnie trzy czynności, praca, tresura Lunki i pieprzenie przypadkowych lasek.

Jeśli kobieta, którą kochałem i dla której chciałem zrobić wszystko potraktowała mnie w taki sposób, to miałem poczucie, że nie chcę tracić na żadną więcej czasu niż noc.

A wtedy pojawiła się ona.

Nadia Hale.

Pieprzona bogini, która stąpiła prosto z niebios ku mojej zgubie. Ta jedna noc na weselu Connora zachwiała całym moim dokładnie wypracowanym światem.

Trouble after weddingWhere stories live. Discover now