10. Niespełnione marzenia z dzieciństwa

32 4 0
                                    

08.02.2023

Moje czasy dzieciństwa wspominam naprawdę bardzo dobrze. To był zdecydowanie taki okres mojego życia, który zapamiętam na długo w dwojaki sposób. Z jednej strony, beztroskie uczucie poznawania świata oczami dziecka uważam, że jest niesamowitym przeżyciem, które każdy pamięta, ale z czasem jednak można o nim zapomnieć. Natomiast z drugiej strony, w moim przypadku dzieciństwo miało burzliwe okresy, w których były te szczęśliwe jak i smutne chwile.

Zacznę może od tych dobrych momentów. Jako mały chłopak marzyłem, by zostać w przyszłości piłkarzem. Futbol od dzieciństwa był mi bliski, głównie za sprawą części płci męskiej w rodzinie. Gra w piłkę nożną sprawiała mi wielką radość i kochałem uprawiać ten sport. Z czasem jednak motywacja i zainteresowanie do gry zaczęły we mnie gasnąć. Ostatecznie porzuciłem pasję do piłki, bo najwidoczniej w świecie mi się znudziła i nie widziałem sensu dalszego kontynuowania swojej "kariery".

Pewnie się zastanawiacie jak spędzałem dalszy czas swojego dzieciństwa, po tym jak definitywnie porzuciłem marzenia o futbolu. Wolałem ten czas spędzać w o wiele mniej produktywny sposób, ale za to równie przyjemny. Granie w gry na konsoli. A właściwie to jedną grę, w której wyjątkowo dużo straciłem swojego cennego czasu w dzieciństwie (FIFA). Precyzyjnie to ujmując, zamieniłem grę w piłkę rzeczywistą na wirtualną i wcale nie wyszedłem na tym lepiej, choć początkowo właśnie tak mi się wydawało.

Dopiero później zrozumiałem, że już jako dzieciak wpadłem w uzależnienie (w tym przypadku od gry), która całkowicie pochłonęła zdecydowanie większą część mojego życia. Myślałem że, w tak prosty sposób znajdę sobie urozmaicenie w postaci "zainteresowania piłką nożną", ale tak naprawdę wtedy nie rozumiałem definicji słowa "zainteresowanie" bądź "pasja". Punkt kulminacyjny tej historii zakończył się na tym, że musiałem stanąć przed wielkim dylematem. Otóż pod koniec mojej przygody gry w FIFE, zacząłem się na poważnie interesować piłką rzeczywistą. Mogę rzec, że prawdziwy futbol w tamtym momencie mnie wybawił. Zdecydowałem, że porzucam bezsensowne granie na nerwach i zacznę się realizować w pasji do piłki, która może otworzyć przede mną o wiele większe możliwości na przyszłość.

Wrócę jeszcze na moment do mojej przeszłości. Uzależnienie do gier w pewnym sensie ułatwiła mi trudna sytuacja rodzinna w tamtym okresie, przez którą przechodziłem. Moi rodzice się rozwiedli, co dla 10-letniego chłopaka nie było do końca łatwą oraz zrozumiałą sytuacją. Dorastając a właściwie to dojrzewając, zacząłem się przyzwyczajać do takiej rzeczywistości jaka mnie spotkała i zacząłem iść dalej przed siebie. Po oficjalnym skończeniu z uzależnieniem do gier, zacząłem zgłębiać i poszerzać jak tylko potrafiłem swoją wiedzę o piłce nożnej.

Tym sposobem doszedłem do momentu, w którym moje priorytety życiowe całkowicie uległy zmianie. Kiedyś będąc małym chłopcem marzyłem o tym, by zostać w przyszłości piłkarzem. Kiedy ta przygoda zakończyła się dla mnie porażką sądziłem przez długi czas, że moje marzenia stały się niespełnione. Jednak po jakichś 7 latach od tamtych wydarzeń, znowu zbliżyłem się na nowo do tej dyscypliny. Tym razem stawiając na samorealizację w dążeniu do zawodu dziennikarza sportowego. Niedawno również odkryłem, ile jeszcze furtek otwiera ta praca. Jej zakres wcale nie obraca się tylko wokół sportu, a przede wszystkim szeroko pojętego dziennikarstwa. Dowodem na moje słowa jest właśnie ta książka, która powstaje na twoich oczach. Jest to obecnie mój największy projekt jaki dotąd realizuje i jestem z tego powodu bardzo usatysfakcjonowany.

Dzieciństwo potrafi być beztroskie a zarazem okrutne, jednak wizja przyszłości daje nadzieję na zawalczenie o swoje marzenia.

Dziennik IntrowertykaOù les histoires vivent. Découvrez maintenant