2.

303 20 14
                                    

Loki:

Siedzę w tym pokoju już z dobre 14 godzin. Przez jakiś czas wydawało mi się, że słyszę znajome kroki. Moja aktualna pozycja była na szafce gdzie nikt by mnie nie zauważył. Wchodziło tu kilka przebierańców ale za każdym razem zamykali za sobą drzwi nie dając mi możliwości wyjścia. Napewno już szukają mnie po całym świecie a może nawet już wszech świecie a ja cały czas jestem pod ich nosem. Żałosne.

Leżałem tak zatapiając się w moich myślach gdy usłyszałem kroki ponownie nie były to żadne mi znane a jakieś nowe.

Usłyszałem, że drzwi się uchylają. Spojrzałem w ich stronę. Niestety postać nie była za bardzo widoczna ponieważ w pokoju było ciemno a na korytarzu świeciło się dość jasne światło. Kobieta dość wysoka i mocno zbudowana to jedyne co zdołałem wyłapać.

Wyszła z mojego pokoju nie domykając drzwi a ja korzystając z okazji wyslizgnąłem się z pokoju aby wyjść do Avengers.

Najpierw wskoczyłem na blat zwracając uwagę bohaterów. Ich zszokowana miny były co najmniej zabawne. Potem przeskoczyłem na kuchenkę i blat wokół niej aby zacząć zrzucać wszystko co wplątało mi się pod nogi. Wtedy usłyszałem Starka. Zaczął mówić o tym, że ma małą alergię na koty. Czyli dobrze wybrałem. Podszedł do mnie Banner i starał się mnie spokojnie złapać ale najpierw podrapałem go w dłoń delikatnie go irytując a następnie wskoczyłem mu na twarz. Strasznie się wściekł przez co zamienił się w swoją zieloną nieco przerośniętą i głupszą wersję. Biegiem ruszyłem na kanapę gdzie każdy po kolei próbował mnie złapać. Natashy się udało ale musiałem się uwolnić dlatego przez chwilę udawałem potulnego kiciusia aby zaraz zaatakować jej rękę I usiec.

"Niechcący" zbiłem wazon i wtedy przelała się czara goryczy. Puszka zaczęła mnie gonić. Na co ja ruszyłem biegiem korytarzem ale on nie dawał za wygraną. Choć byłem szybszy to i tak nie miałem jak wyjść z budynku.

Gonił mnie już z dobre 5 minut. Widać było, że jest zmęczony ale ja nie mogłem tak ciągle biegać. Wtedy zauważyłem nieznajomą osobe przede mną która się odwróciła w moja stronę. Idealnie. Wskoczyłem na nią a ona chyba z odruchu Złapała mnie tak jak bym był jej zwierzakiem.

Y/n:

Szłam spokojnie do salonu gdzie Stark chciał mnie widzieć bo miał mi coś ważnego do przekazania. Po chwili usłyszałam zbliżające się do mnie kroki które ukazywały, że dana osoba biegnie. Odwróciłam się w ich stronę. Nie zdążyłam nic powiedzieć ponieważ coś na mnie wskoczyło a ja z odruchu złapałam to.

Spojrzałam na miękkie coś co miałam w ręce. Był to kot w kolorze czarnym o pięknych wręcz hipnotyzujących oczach. Zaczął ocierać się o moje ręce i mruczeć na co zaczęłam go głaskać.

Dosłownie chwilę potem stanął przede mną zdyszany Stark z zdziwioną miną.

-Ten szatan to twój kot tak?- spojrzał na mnie. A ja się dość zdziwiłam tym co powiedział.

-Właściwie to n..- Antony przerwał mi nie dają dokończyć.

-Nie musisz się tłumaczyć tylko na przyszłość powięź, że zamierzasz takie coś zrobić i trzymaj te małe wredne stworzenie na krótkiej smyczy- spojrzał mi na dłonie na których dalej leżał kot.

-On? Przecież to zwykły mały uroczy kot..- skomentowałam na co Stark zaczął się śmiać.

-To żart?- dalej śmiał się w niebo głosy.

-Nie Tony to nie żart- Spojrzałam na niego z poważną miną.

-Dobra, dobra po prostu przynajmniej go w pokoju. A potem pokarzemy Ci jaki z niego "grzeczny" kociak tylko na razie zanieś go do twojego pokoju i zamknij.- powiedział o Zaczął się kierować do salonu.

-Tony podwieziesz mnie później do sklepu zoologicznego?- odwrócił się do mnie po czym kiwnął głową na tak.

Ponownie wróciłam się do mojego pokoju. Weszłam do niego i Spojrzałam na kota który miał niewinna minę.

-Nie wiem skąd się tu wziąłeś i czy mnie rozumiesz ale masz być grzeczny zaraz wrócę- wyszłam z pokoju zamknęłam na klucz i ruszyłam do salonu.

Weszłam do pomieszczenia i zastałam tam istne pobojowisko. Stark spojrzał na mnie i powiedział.

-Jarvis pokarz pannie Y/n co jej kiciuś zrobił- na jego słowa maszyna zaczęła pokazywać nagranie a mi chciało się śmiać przez ich nieudolne próby złapania futrzaka.

-I czego się śmiejesz to ty go tu przyprowadziłaś..-powiedział poważnym głosem Antoby lecz chwilę później sam zaczął się śmiać.

- No dobrze ale wzywałem cię tu w innej sprawie a mianowicie w sprawie pewnego boga...- westchnął i chciał mówić dalej ale Thor przejął inicjatywę.

-Chodzi tu o mojego przybranego brata.. Lokiego... Dla odświeżenia pamięci to on zaatakował Nowy Jork.- delikatnie posmutniał.

-No i został wygnany.. niestety musieliśmy go pilnować bo dopiero jak się poprawi może wrócić do Asgardu. Niestety nasz Jelonek rozpłynął się w powietrzu i nie ma go nigdzie choć system zbudowany przezembie przeszukuje na bieżąco wszystkie monitoringi to nigdzie go nie ma. Dlatego właśnie zostajesz sama na trzy dni bo my musimy się rozejrzeć osobiście za nim.-powiedział Stark na ci kiwnęłam głowa na tak .

-No dobra ja jednak sama pojadę do tego sklepu tylko musisz mi pokazać gdzie masz auta.- Spojrzałam na Antonego. To był tylko pretekst bo tak naprawdę chciałam się dowiedzieć więcej o nieznanym dla mnie Bogu.

Ruszyliśmy do windy i zaczęliśmy zjeżdżać na dół.

-Powiecie jaki on jest-Spojrzałam na Tonego.

-Kto? Że Loki- spojrzał na mnie zdziwiony na co kiwnełam głowa na tak.

-Cichy, tajemniczy, arogancki ,szalony ,niebezpieczny lubi się kłucić kocha książki bo zawsze je kradnie psotny-spojrzał na mnie i Zaczął dalej-To jest takie podstawowe. Ale dlaczego pytasz?

-Tak pi prostu- odpowiedziałam uśmiechając się.

Tony pokazał mi gdzie znajdują się auta. Pi czym wrucilism6 a ja udałam się do pokoju z nadzieją, że nie jest zdemolowany. Otworzyłam drzwi i odetchnęłam z ulga ponieważ wszystko było w takim samym stanie jeszcze zanim wyszłam.

Kot leżał na moim łóżku. Podeszłam do niego I zaczęłam go głaskać.

-Od dzisiaj jesteś Jelonek- na moje słowa spojrzał się na mnie tak jakby nie zadowolony.

-To za karę-przestałam go głaskać.

Wstałam wzięłam piżamę i ruszyłam w stronę łazienki mówiąc do kota.

-Zaraz wracam a jeśli będziesz grzeczny to nie będziesz skazany na podłogę-po czym zamknęłam drzwi.

Myłam się z dwadzieścia minut. Jak wyszłam dalej wszystko było w idealnym stanie.

Podeszłam do łóżka i się położyłam. Zaczęłam głaskać zwierzę które również na nim leżało.

-Dzisiaj śpisz tak wyjątkowo bo od jutra czeka cię podłoga lub fotel. Ale teraz dobranoc Jelonku.. - Powiedziałam aby po chwili móc odpłynąć w krainę snów.

LokittyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz