3. Ciężkie tematy

2.4K 100 34
                                    

Nie było go, kiedy się obudziłam. Znów leżałam sama w kompletnie pustej sali i nie wiem czemu tym razem dotknęło mnie to jeszcze bardziej. Przetarłam oczy dalej ledwo ruszając rękami.

Czułam okropny ból i osłabienie z każdym ruchem i nie wiem, czy naprawdę był fizyczny, czy zdecydowanie bardziej był spowodowany moją psychiką. Dopiero w tamtym momencie poczułam też, jak bardzo głodna byłam. Ssanie w żołądku było tak mocne, że miałam ochotę wymiotować. Przełykałam ślinę licząc, że to pomoże, ale oczywiste było, że nie pomagało.

W momencie, w którym myślałam, że znów się rozpłaczę, drzwi od sali się otworzyły. A osoby, które do mnie weszły wcale nie były mile widziane.

– Olivia – usłyszałam słaby głos taty, który jako pierwszy ukazał się moim oczom. A tuż po nim moja matka.

Nie odpowiedziałam, bo zupełnie nie wiedziałam co. Oni chyba też nie, bo oboje byli o dziwo milczący. Pochodzili do mnie, jakby się bali, że w każdym momencie mogę się na nich rzucić. Gdybym tylko miała siłę.

Bliżej podszedł tata, aby podsunąć mamie krzesło, ale nie skorzystała. Zdecydowanie bardziej wolała patrzeć na mnie z góry.

– Jak się czujesz? – spytała niepewnie.

– Świetnie – nie mogłam się powstrzymać. – Wręcz wyśmienicie.

– Możesz chociaż raz być poważna? – uniosła brwi.

– A ty możesz chociaż raz przestać udawać, że cię to obchodzi?

– Obchodzi mnie.

– Tak, jak przez ostatnie siedemnaście lat.

Zamilkła, bo najwidoczniej zabrakło jej argumentów. Nie zdążyłam się na dobre przebudzić, a ona już mnie nachodziła. I tak, rozumiałam, że miała do tego prawo, bo jest moją matką, ale dlaczego kurwa musiało stać się to, żeby wreszcie się mną zainteresowała.

Obiecałam sobie, że nigdy więcej nie będę przy nich słaba. Już nigdy nie dam im tej świadomości, że nadal czuję się, jak mała, zagubiona dziewczynka. Dlatego też przez cały czas byłam niewzruszona ich obecnością.

Do chwili w której poczułam rękę ojca obejmującą moją. Było to tak niespodziewane, że zupełnie nie wiedziałam, jak zareagować. Odwróciłam głowę w jego stronę, a on zaczął mówić cały czas mnie trzymając:

– Via, proszę.

Jego głos był naprawdę cichy, ale jednocześnie stanowczy. Zmuszał mnie do spojrzenia mu w oczy, a ja zupełnie nie miałam na to siły.

– Porozmawiaj z nami – powiedział.

– Nie – odpowiedziałam niemalże od razu. – Nie teraz, nie dziś i z pewnością nie jutro.

– A kiedy, Olivia? – wtrąciła mama. – Kiedy? Wystarczająco długo dawaliśmy ci spokój.

– Ok – dlaczego nawet w takiej sytuacji nie umieliśmy nawiązać normalnego kontaktu. – Możecie już wyjść? Chcę być sama – a przynajmniej nie z wami.

Wczoraj był tu Luke i jego jakoś nie wyganiałaś – oparła matka, kiedy tata z westchnieniem cofał się do drzwi. – A Liam siedział tu przez całą noc i... – i
co?

Wystarczy, Elizabeth – nie zdążyła dokończyć, bo przerwał jej ojciec.

Wziął głębszy oddech co chwilę przenosząc wzrok na każdą z nas po kolei. Chyba pierwszy raz widziałam, jak się jej postawił. Z zadziwiającą pewnością w głowie jej przerwał i chyba naprawdę chociaż minimalnie, jawnie stanął po mojej stronie.

See you soonWhere stories live. Discover now