ROZDZIAŁ 9

747 22 8
                                    

Pov Ethan

Cały tydzień spędziłem jeżdżąc z pracy do szpitala i ze szpitala do pracy. Nie wiedziałem że aż tak bardzo ta dziewczyna zawróciła mi w głowie. Przez to wszystko straciłem rachubę czasu i nie zorientowałem się że dziś jest Czwartek, a oznaczało to piątkową wizytę rodziców. Na poprzedniej kolacji powiedziałem że rozstałem się z Melania bo ona Nie była gotowa na związek, mama nie chciała uwierzyć ale reszta łyknęła haczyk.

Wyjeżdżając spod szpitala odebrałem telefon od mamy, o tym że złoży wizytę w starym domu, wspomniała że chciała by abym przyszedł z nową dziewczyną. skłamałem.

Po zakończonej rozmowie, stojąc na czerwonym świetle uderzyłem pięścią w kierownicę przez co przypadkowo zatrąbiłem. W pośpiechu wyciągnąłem czarne urządzenie i wybrałem numer. Tak jak się spodziewałem, odebrała po jednym sygnale.

- no hej etanku.

- cześć, sprawę mam.

- no słucham

- mam jutro rodzinna kolację, i potrzebuje osoby która będzie udawać moja dziewczynę.- zacząłem wiedząc że się zgodzi.- kolacja jest jutro o dziewiętnastej, ubierz się schludnie, zero dekoltów i nie za krótka sukienka. Nie maluj ust na czerwono.

- uh, no dobrze a co będę z tego miała?

- co zechcesz.- a i jeszcze jedno, spotykamy się kilka dni, poznaliśmy się w restauracji bo na mnie wpadłaś, jak będą pytać o coś jeszcze to ja odpowiadam na wszystkie pytania. Zrozumiałaś?

- jasne. Jutro dziewiętnasta, nie wyzywająco ubrana i delikatny makijaż.

- no i cieszę się, tyle chciałem, jutro o osiemnastej trzydzieści w moim domu. Narazie.

Rzuciłem telefon na siedzenie pasażera by chwilę po tym znowu wziąć go do dłoni. Wchodziłem właśnie do małej budki z przeróżnymi kwiatami.

- witam.

- dzień dobry.

- poproszę bukiet różowych gipsówek, bukiet lilii i dwa mniejsze bukiety różowych róż.- powiedziałem do starszej kobiety.

- już się robi chłopcze.- coś poza kwiatami byś chciał?

- nie, dziękuję.

- wiesz co oznaczają te kwiaty?

- to one mają jakiekolwiek znaczenie?

- mają, białe lilie są symbolem niewinności i czystości, a różowe róże sympatię i wdzięczność.

- nie wiedziałem.

- nie ma sprawy.- powiedziała starsza kobieta z uśmiechem.

- to jeśli mógłbym prosić to do tych lilii dodać kilka różowych róż, bez względu na ilość ale żeby był to najpiękniejszy bukiet.

- musisz bardzo kochać tą dziewczynę.- powiedziała starsza kobieta dokładając róże do białych kwiatów.

- nie zdaje sobie pani sprawy jak bardzo.- podniosłem leniwie kącik ust do góry.

- nie muszę wiedzieć, ale żeby się zorientować że ją kochasz wystarczy na ciebie spojrzeć.

- dziękuję.

- za co?

- za pani słowa, nie zdaje sobie pani sprawy jak ciężko samemu jest zrozumieć jakich kolwiek uczuć.

- nie ma za co chłopcze, myślę że ona też cię kocha.

- za szybko się tego nie dowiem- powiedziałem smutniejac.

Romanse After The Bet.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz