Przetarłam oczy dłońmi i się wystraszyłam.
W pokoju znajdowało się mnóstwo balonów i kwiatów. A oprócz nich trzech ludzi. Jednego już znam, a pozostała dwójka pozostaje pytaniem.
-Czesc kochanie.- usłyszałam od mojego chłopaka.-jak się spało?
- wporzadku.- słysząc mój głos odchrzaknęłam.- kto to?- spytałam nawiązując do pozostałej dwójki.
- jesteśmy twoimi przyjaciółmi szmato!- pisknela dziewczyna, przez co zabolały mnie uszy. Skąd kojarzę ten pisk.
- to jest Mandy, a to nathan.- wytłumaczył mi Ethan na co się uśmiechnęłam i kiwnelam głową że rozumiem.
- jak sobie nas przypomnisz, jego nie musisz.- wskazała na Tramblaya.-ale jak przypomnisz sobie nas to pójdziemy się najebać, niunia.- powiedziała, a słowa dotyczące Ethana mnie rozśmieszyły, a jeszcze bardziej jego mina, która nie zmieniła się od momentu zdania dotyczącego jego.
-aha? Melanie nie pije.- powiedział ostro.
- chuj ci w dupę Ethan, już miałeś jedno ostrzeżenie więc stuldziob szmato.
Zaczęłam się śmiać. Dziwnie było nic nie pamiętać i patrzeć, jak moi przyjaciele kłócą się z moim chłopakiem.
Nie mogłam przestać, ciągle się śmiałam i coraz bardziej zaczynał boleć mnie brzuch, łzy leciały mi z oczu, a miny osób zebranych w pomieszczeniu, jeszcze bardziej podjudzaly mój dobry chumor.
- wszystko ok?- spytał Nathan na co znowu zaczęłam się śmiać. A po chwili zaśmiał się i on.
- cała mel. Nasza mała mel.- powiedziała blondynka.- nie twoja. Nasza.- wskazała na Ethana na co znowu dostałam atak śmiechu, a razem ze mną chłopak i przyjaciele.
- kocham was, nie wiem kim jesteście ale was kocham.- powiedziałam przez śmiech.
Chwilę nam zajęło uspokojenie się, bo chociażby jedna osoba spojrzała się na drugą kolejne zaczynały się hihrać i tak na zmianę. Czułam się szczęśliwa i kochana.
Usłyszeliśmy dźwięk przychodzącego połączenia, na co ucichlismy.
- zaraz przyjdę.- powiedział mój chłopak wychodząc za drzwi.
- kto dzwonił?- zapytałam, bo chłopak pokazał im ekran telefonu.
- zaraz się dowiesz.
Zza drzwi było słychać wszystko, więc grzechem było by nie podsłuchać rozmowy chłopaka.
- nie, nie musisz przyjeżdżać.
- Jacob, wszystko gra, nic się nie dzieje.
- naprawdę nie musisz.
- uh, ok. Przeprowadziliśmy się do mnie większy dom czaisz.
- znasz adres, przyjedź za kilka tygodni.
- dawaj mi znać kiedy bedziesz chciał się zjawić.
-cześć, Jacob.Chłopak wrócił i złapałam z nim kontakt wzrokowy, który po chwili przerwałam.
- kto dzwonił?- spytałam biorąc szklankę wody do ręki.
- mel, posłuchaj mnie uważnie okej?-spojdzalam na swojego chłopaka podnosząc jedną brew do góry.
- no?
- dzwonił twój brat.- powiedział biorąc moją dłoń w swoją.- napewno nic nie pamiętasz?
- nie.
- coś ci wytłumaczę dobrze? - pokiwałam głowa na tak.- miałaś wypadek samochodowy mel, nie wiem jak to się stało i dlaczego, ale nie wpisalas w osoby bliskie Swojego brata, tylko mnie. - powiedział uważnie mi się przyglądając.
YOU ARE READING
Romanse After The Bet.
Teen FictionJej życie opiera się na kłamstwach, niebezpieczenstwie i miłości, ale czy zazna ją w chłopaku, za którym nie przepadają jej bliscy? Czy chłopak, który ciągle o niej myśli, pozwoli na ich miłość? Jeden wyścig, jeden wypadek, jedna decyzja. Ale czy ws...