4. Pani prokurator

3.6K 24 0
                                    

Od zawsze chciałam zostać prokuratorem. Można powiedzieć, że jest to moje marzenie z dzieciństwa, a teraz może się spełnić.

Wczoraj skończyłam pisać ostatnie egzaminy na zakończenie liceum, a dziś wyjeżdżam do znajomej rodziców.

Czy się stresuję? Oczywiście, że tak.

Kobieta jest szanowanym prokuratorem, ale z tego co słyszałam jest strasznie oschła i poważna. Czego się spodziewać po kobiecie, która tyle przeszła, a w dodatku straciła męża.

Tak na dobrą sprawę, to nie wiem ile może mieć lat. Mogę tylko obstawiać, że pewnie koło pięćdziesiątki.

Właśnie zjeżdżamy z głównej drogi na leśną, a ja z ciekawością zaczynam rozglądać się po okolicy.

- Nie mówiliście, że mieszka w lesie. - odezwałam się do rodziców

- Nie? Byłam pewna, że ci wspominałam. Ale jak widzisz mieszka w lesie i są tu lekkie problemy z zasięgiem. - mama posłała mi niepewne spojrzenie.

- Lepiej dla mnie... Przyda mi się odcięcie od rzeczywistości. Daleko jeszcze?

- Zaraz będziemy, już widać bramę. - powiedział tata zza kierownicy, a ja spojrzałam przez przednią szybę.

Zaniemówiłam. To nie był dom.

To był pieprzony apartament, jak nie willa.

Piętrowy dom, w jasnym kolorze i dużą ilością okien. Dookoła ogromy ogród wraz z wjazdem ułożonym z kostki. Brama wjazdowa otworzyła się automatycznie, a następnie zamknęła za nami.

Auto podjechało pod schody wejściowe, u których na szczycie stała elegancko ubrana kobieta. Emanowała od niej pewność siebie, nieustępliwość i coś jeszcze, czego nie potrafiłam określić. Była piękną kobietą.. a ja mam słabość do pięknych i starszych kobiet. Choć nigdy tego na głos nie przyznałam ani nie pokazałam.

- Katherina, miło cię widzieć. - przywitała się moja mama, a tata tylko skłonił głowę w geście przywitania i posłał uśmiech.

- Ciebie również Amando.

O. Mój. Boże.

Jej głos wcale nie pasuje to osobowości w jakiej się kreuje. Delikatny i przyjemny dla ucha. Mogłabym go słuchać godzinami.

- To jest właśnie moja córka, o której ci mówiłam. - wskazała na mnie rodzicielka, a na moje policzki wpłynął lekki róż.

- Dzień dobry. - przywitałam się i spojrzałam w jej oczy koloru ciemnego błękitu.

- Ty pewnie jesteś Iris. Miło mi poznać. - zlustrowała mnie od góry do dołu i przeniosła wzrok na moją mamę.

- Zostawiamy ją w twoich rękach. Nie powinna sprawiać problemu.. - spojrzałam z niedowierzaniem na nią.

- No wiesz co.. - oburzyłam się lekko. Mimo, że mam już prawie dwadzieścia lat ta dalej traktuje mnie jak dziecko.

- Przyjedziemy za miesiąc. Chyba, że Kate zmieni zdanie i pozwoli ci zostać dłużej. Bądź grzeczna. - to powiedziawszy przytuliła mnie i poszła do samochodu. Moja walizka już stała gotowa wraz z plecakiem. Tata tylko pomachał mi na pożegnanie ręką i również wsiadł.

Chwilę później zostałam sam na sam z piękną panią prokurator.

- Zatem zapraszam do środka. - odezwała się i ruszyła w stronę drzwi.

Podczas oprowadzania mnie po apartamencie, kobieta zagadywała mnie głównie o prawne rzeczy. Widziałam na jej twarzy lekki uśmiech i zaskoczenie, że nie gada z kimś kto nie ma pojęcia o tym.

Let me see this | One shotWhere stories live. Discover now