Nudziło mi się w nocy i napisałem tekst piosenki
Nie boję się śmierci
Boję się życia
Bo żyję a nie chcę
Bo życie to ból
Wychodzę na środek
I śpiewam
I gram
Udaję, że wszystko jest OK
Uśmiecham się, śmieję, plotkuję
A w środku jestem pusty
I choć mam dopiero czternaście lat
To nie jestem dzieckiem
Bo żyletki zniszczyły mnie tak
Że już nie wiem co to jest szczęście
Ostrze w rogu pokoju leży
Tak niepozorne
A jednak straszne
Zabiło ono mą duszę
To dziecko w środku jest martwe
To nie będzie refren jak Lana del Rey, bardziej jak Lil Peep
A jego muzyka sprawia, że choć na chwilę
Uzewnętrznić mogę swój ból
Żałuję że nie ma go tu
Bo chciałbym móc na jego koncert pójść
I śpiewać
I płakać
I krzyczeć
Na cały głos
Choć w sumie prawie tam byłem
Przez ostatnie próby samobójcze
Moje życie to tylko
Tabletki, żyletki, płacz i sen
Już nawet na zewnątrz widać, że jest źle
Choć tyle ludzi wokół
Ja wciąż jestem sam
Więc przyjedź kochanie
I przytul mnie tak
Bym zapomniał, że istnieje świat.
Coś mi z rymami nie wyszło :0
Do następnego,
~Kami<3
CZYTASZ
(Trans) Boy
RandomBędę tu pisał głównie o mojej dysforii, problemach, sytuacjach z życia i przemyśleniach. Uznajmy, że będzie to coś na kształt mojego dziennika. Z góry przepraszam za przekleństwa i mój dziwny humor.