Charlie przybył na lotnisko w momencie, kiedy Bill wychodził z samolotu. Długowłosy uśmiechnął się szeroko na widok brata i jak tylko podszedł bliżej, objął go.
- Dobrze cię widzieć, Charlie - powiedział z uśmiechem Bill - Idziemy? Jestem okropnie głodny!
- Dobrze, że Syd pomyślała o kolacji dla ciebie. Gdybym ja to robił nic byś nie zjadł - powiedział, a Bill zaśmiał się.
- Tak gościsz swojego brata? - zapytał ironicznie Bill.
- Najlepiej jak potrafię. Chodźmy już.
Teleportowali się do mieszkania Charliego. Sydney siedziała na kanapie, a kiedy zobaczyła dwójkę rudowłosych wstała. Charlie uśmiechnął się do niej szeroko. Teraz zamiast burzy loków na głowie, miała zrobione drobne warkoczyki. Dla Charliego wyglądała tak samo cudownie jak wcześniej.
- Ty jesteś Sydney! Charlie tyle opowiadał o tobie. Bill, jego brat - powiedział Bill podchodząc do dziewczyny. Charlie spłonął rumieńcem.
- Miło mi cię poznać. O tobie też dużo opowiadał - powiedziała z uśmiechem.
- Tak? A mówił jak wybił mi zęba?
- Byłeś taki głodny, Bill - przypomniał mu Charlie wyciągając talerze z szafek.
- Popchnął mnie i uderzyłem w fotel. Nawet nie wiesz jak błagał, żebym nie mówił mamie - powiedział siadając. Sydney zaśmiała się.
- Koniec historii - powiedział Charlie - Jedź. Byłeś głodny.
- Nic jej nie opowiadasz? - zapytał Bill z kpiącym uśmiechem.
- Chętnie posłucham więcej - powiedziała z uśmiechem.
- Nie teraz. Bill jest zmęczony.
- Przed chwilą byłem głodny - przypomniał rudowłosy. Sydney zaśmiała się.
Po zjedzeniu kolacji przenieśli się na kanapę. Sydney została u Charliego dłużej niż zazwyczaj. W końcu Bill poszedł do łazienki i zostali w końcu na chwilę sami.
- Przepraszam za te głupoty co powiedział - powiedział Charlie.
- Nie przejmuje się. Macie cudowną relacje - powiedziała z uśmiechem - Będę musiała już iść. Mam parę prac do dokończenia.
- Już późno. Wyrobisz się? - zapytał odprowadzając ją.
- Postaram się - powiedziała - Przyjdę jutro. Do jutra, Charlie - Sydney stanęła na placach i pocałowała go w policzek. Znowu się zarumienił.
- Ona naprawdę ci się podoba - powiedział Bill, kiedy Sydney wyszła - Widzę jak na nią patrzysz, stary. Nie rób min. Podoba ci się.
- Znaczy, wiesz, jest przepiękna i ma cudowny charakter i uwielbiam spędzać z nią czas...
- Podoba ci się - dokończył za niego. Charlie wywrócił oczami - Otwórz oczy, bracie.
- Bill, to jest zupełnie coś innego niż było z Madeline - powiedział spokojnie.
- Może dlatego, że normalnie cię traktuje i nie rozazuje ci. Nie rzucą cię po kontach. Może dlatego, że jest normalna. Na taką dziewczynę zasługujesz, Charlie. Zaufaj mi.
- Czasem dalej myślę o...
- Naprawdę nie była dla ciebie dobra - powiedział łagodnie Bill - Sydney cię naprawdę lubi. Idę się już położyć. Pogadamy jutro.
Bill spał w pokoju Chatliego, a on sam rozłożył kanapę w salonie. Przez długi czas nie potrafił się ułożyć i było mu strasznie niewygodnie. Nie przywyknął do spania na twardej kanapie. W końcu udało mu się zasnąć. Śniła mu się Sydney. Myślał o niej cały czas. Bill miał rację podobała mu się. I to nawet bardzo, ale sam nie widział czy jest gotowy rozpocząć nowy związek. Od rozstania z Madeline minęło już trochę czasu, ale wciąż czasem myślał tym.
Obudził się już wcześnie rano. Ubrał się szybko w ubrania do biegania i wyszedł z mieszkania. Chciał oczyścić umysł. Poukładać sobie wszystko. Kiedy był już sporu kawałek od domu złapał go deszcz i był zmuszony wracać.
- Biegłeś w deszczu? - zapytał Bill, jak Charlie wszedł do mieszkania.
- Na początku nie padało - powiedział rzucając zaklęcie wysuszajce na siebie.
Bill już zrobił śniadanie, więc Charlie tylko usiadła do stołu i zaczęli jeść. Brakowało mu Billa. Z nim mógł porozmawiać o wszystkim, a on go zawsze wysłuchał. Czasem żałował, że oboje się wyprowadzili. Tęsknił za momentami z dzieciństwa, kiedy wszyscy byli razem.
- Nie wiem jak mam zaprosić Sydney na randkę - powiedział w końcu Charlie. Bill uśmiechnął się szeroko.
- Jesteś pomysłowy. Na pewno coś wymyślisz - powiedział Bill.
- Czemu to jest o wiele trudniejsze niż Madeline? - zapytał sfrustrowany.
- Na niej ci naprawdę zależy - oparł po krótkiej przerwie Bill.
- Już łatwiej byłoby mi smoka zabrać na randkę - powiedział Charlie, a Bill się roześmiał.
- Poradzisz sobie.
Bill został na kilka dni i zdążył już poznać dobrze Sydney. Uważał, że ta dwójka naprawdę do siebie pasuje. Cieszył się, że jego brat znalazł sobie kogoś komu naprawdę na Charliem zależy.
- Zadzwonię jak dolecę - powiedział Bill przytulając Charliego.
- Naprawdę miło było cię poznać - powiedziała Sydney.
- Ciebie też - powiedział przytulając brunetka - Troszcz się o niego.
Bill zniknął im z oczu, a Sydney i Charlie od razu udali się na kolację.
YOU ARE READING
Smocza Tęsknota | Charlie Weasley
FanfictionSydney Davis piękna, wrażliwa, poukładana dziewczyna z zamiłowaniem do malarstwa. Malowanie zawsze ją uspokajało i wtedy nie myślała o problemach. Miłość dla Sydney była nieznana. W pewnym momencie zaczęła myśleć, że już nigdy nikogo sobie nie znajd...