5

119 10 7
                                    

Jeon nie spał, oczywiście że nie spał - jak głupi musiał być Jimin, aby zaufać ciszy, którą ciemnowłosy zgrabnie utrzymywał. Farba chyba już kompletnie wyżarła mu mózg, skoro zdecydował, że mądrym będzie wyżalić się śpiącemu chłopakowi.
Park już nigdy nie odezwie się po północy, po północy jest się zawsze jakoś bardziej szczerym i bezpośrednim, a nawet, jeżeli Jimin potrzebował w końcu wyrzucić z siebie te swoje beznadziejne uczucia, to wolałby to robić patrząc samotnie w lustro, czy słuchając muzyki na spacerze.
Czemu w nocy wydawało się to takie odpowiednie? Jego zachowanie było przecież przeciwieństwem tego słowa, a mimo to wtedy czuł, że było to na miejscu.

Wrócił wtedy do swojego łóżka i zasnął już rzeczywiście znacznie spokojniej, przespał bez problemu resztę nocy, ale otwierając oczy zaledwie pięć minut temu, zaskoczyła go śpiącą sylwetka.
Jeon siedział na podłodze, opierając się plecami o ramę łóżka i z głową bezwładnie zwieszoną do przodu, prawą ręką trzymał tą drobniejszą, która wcześniej opadała z materaca. Jimin nie słyszał chrapania, ale był pewny, że starszy tym razem nie udawał; jego ledwo utrzymująca się w jednej pozycji sylwetka sprawiała wrażenie obolałej, a Park nawet nie miał wątpliwości, co było tego powodem.

Czując ciepło bijące od większej dłoni, musiała w końcu uderzyć w niego wstydliwa świadomość - Jeongguk słyszał każde, najdrobniejsze słowo, które wczoraj z siebie wyrzucił. Słyszał jego dziecinny płacz, jego głupie drobnostki i przeprosiny.
W jednej chwili zesztywniał, plując sobie w brodę za tak bezmyślne działanie, ale nie ruszył się z miejsca nawet o milimetr. Miał wrażenie, że sytuacja między nimi była na tyle krucha, że wystarczył najdrobniejszy ruch, aby wybudzić wyższego ze snu.
Nie chciał tego. Jeongguk zasługiwał na sen, nawet, jeżeli nie należał do najwygodniejszych.

Może to tylko wymówka, aby dać sobie jeszcze trochę czasu. Aby odwlec jeszcze rozmowę, na którą nie był gotowy i jak narazie nie chciał być.
A może po prostu chciał jeszcze chwilę bezkarnie wpatrywać się w ich splecione razem dłonie, by wkrótce dojść do wniosku, że naprawdę ładnie razem wyglądają? Kto wie.

Mimo wszystko było w tym widoku coś, co intrygowało ciemne oczy Jimin'a. Oblewające gorąco przyjemnie łaskotało jego policzki i przez to wszystko czuł się tak błogo, tak niewyobrażalnie błogo i spokojnie. Naprawdę Jeon czuwał przy nim w ten sposób przez całą noc?
Ten dzieciak, będą go boleć plecy.

- Gguk... Gguk - zaczął cicho, nieco mocniej łapiąc za jego dłoń. Widząc, jak młodszy podnosi głowę z wymalowanym na twarzy, obronnym "nie śpię", położył delikatnie dłoń na jego włosach, nieco poprawiając ich ułożenie. Wyglądał słodko w tym stanie, zaspany nie przypominał już dominanta, bardziej rozgotowaną kulkę ryżową.
Napotykając wzrokiem na jego duże, szczenięce oczy i to nieco zmartwione spojrzenie, posłał mu delikatny, ale niemal promienny uśmiech, a swoją dłoń zdjął z włosów i przeniósł dość niepewnie na policzek. Nie wiedział, czy powinien. - Co ty robisz na podłodze?

- Hyung, wczoraj... - zaczął, chcąc jakkolwiek wytłumaczyć starszemu tą dziwną pobudkę. Dopiero teraz uderzyła w niego myśl, że blondyn mógł coś źle odebrać i jasne, Jeon mógł zostać do końca nocy na tej pieprzonej kanapie i dać sobie ze wszystkim spokój, ale słowa Jimin'a o samotności i jego cichy płacz łamały serce ciemnowłosemu. Nie chciał zostawić go samego, nawet, jeżeli w ten sposób starszy i tak średnio odczuwał jeonową obecność.

Miał dokończyć, naprawdę miał zamiar dokończyć swoją myśl i wszystko wytłumaczyć, ale mówiąc szczerze widząc przed sobą czułe spojrzenie Park'a i czując jego małą, delikatną dłoń na swoim policzku, stracił kompletnie język. Blondyn wyglądał teraz tak pięknie; Roztrzepane włosy, rumiane policzki i zaspane spojrzenie tych pięknych, czekoladowych oczu przysporzyły Jeonggukowi sporo problemów z oddychaniem. Ostatecznie jednak po prostu zamknął rozchylone wcześniej usta, całkowicie poddając się we wcześniejszej próbie utworzenia logicznych zdań. To nie było teraz ważne - priorytetem był Park Jimin, który patrzył na niego właśnie tym wzrokiem, dokładnie tym samym, o którym jeszcze kilka dni temu mógł tylko marzyć.

Natomiast Jimin, kiedy poczuł jak ciemnowłosy wtula swój policzek w jego dłoń, zrozumiał, że nie tylko on jest spragniony dotyku.

- Następnym razem po prostu połóż się obok. Będzie cię boleć potem. - delikatny ruch kciukiem po policzku ciemnowłosego nie powinien znaczyć dużo, nie powinien tworzyć w jego głowie tylu sprzecznych myśli i scenariuszy. Mimo wszystko nadal coś tak małego potrafiło zachwycić i kompletnie onieśmielić blondyna, który z nieśmiałym rumieńcem odwrócił na chwilę wzrok.

- "Następnym razem"? - powtórzył ciemnowłosy, czując, jak na jego ustach rozciąga się zadowolony, spokojny uśmiech. Zachowanie Jimin'a było rozczulające, ale kiedy drobniejszy cofnął dłoń i wymamrotał to głupie "tak jakoś mi się powiedziało", Jeongguk wywrócił oczami. - Następnym razem nie będziemy spać w ogóle i to ciebie będzie boleć, hyung.

Byłby głupi nie wiedząc, za co dostał tą poduszką.

- Zamknij się - syknął ostrzegawczo, podnosząc miękki przedmiot, aby wymierzyć drugie uderzenie. - Daję Ci pieprzoną możliwość położenia się obok mnie i wytulenia mnie na dzień dobry, a ty wolisz zarzucić jakimś sprośnym tekstem? Ja ci kurwa-

Usta Jeongguk'a ułożyły się w solidne "o" zanim dostał drugi raz w twarz. Kiedy jednak trzeci raz poduszka miała zetknąć się z jego policzkiem, pozwolił sobie zabrać ją z rąk blondyna i nie czekając na jego reakcję, ostrożnie zająć miejsce obok niego. Widział z początku lekkie skrępowanie i zawstydzenie na twarzy starszego, dlatego nie chcąc go do siebie zniechęcać, uśmiechnął się czule i chwilę po prostu obserwował, jak jego twarz stopniowo nabiera koloru. Jego uśmiech się poszerzył, a sam Jeon zaśmiał się cicho pod nosem, dłoń swobodnie układając na wąskiej talii blondyna.

- Wiesz, że mogłeś mnie wtedy obudzić? - spytał cicho, według Jimin'a nieco zbyt blisko jego szyi. Przełknął ślinę.

- Wiem. - przyznał, rozumiejąc, że ciemnowłosy nie miał zamiaru udawać, że sytuacja z dzisiejszej nocy nie miała miejsca.

- Więc dlaczego mój aniołek tego nie zrobił? - ponowił pytanie, doborem słów robiąc kompletny mętlik w głowie Park'a. Był skończony, już nie było odwrotu.

Czując, jak kciuk Jeon'a delikatnie gładzi jego talię przez materiał koszulki od piżamy, wypuścił z ust ciche westchnięcie. Nie było sensu już udawać, że go to nie rusza; na dobrą sprawę nie wiedział, czy kiedykolwiek miało to sens, skoro zawsze i tak reagował podobnie. Dotyk ciemnowłosego miał na niego ogromny wpływ, a czując go teraz tak bezpośrednio, starał się nie roztopić. Jeon działał na niego w nietypowy sposób, ale blondyn kochał to uczucie i chciał go jak najwięcej. Chciał korzystać, chciał zapamiętać, ale naprawdę nie chciał tego przyznać.

- Nie wiem. Po prostu wydawałeś się wcześniej zmęczony, a moje... "zmartwienia" nie były aż tak ważne. - kątem oka spojrzał na wyższego chłopaka, a po nawiązaniu kontaktu wzrokowego poczuł, jak młodszy przysuwa go do siebie. Oparł dłonie o jego tors.

- Jimin, jestem tu dla ciebie cały czas, bez względu na wszystko. Myślisz, że zasnę spokojnie wiedząc, że moja kruszynka płacze? - spytał czule, i to był moment, w którym Park nie potrafił już dłużej znieść napięcia między nimi. Schował twarz w dłoniach, mając nadzieję, że Jeon oszczędzi mu jeszcze większego wstydu. - Wiesz, że będzie mi naprawdę przykro, jeżeli teraz ode mnie uciekniesz?

- ...wiem. Wiem, Gguk.

seven days a week || jikookWhere stories live. Discover now