7

148 12 8
                                    

ostatni rozdział!! dziękuję za poświęcony czas, love you queens

gwiazdki na wattpadzie są spoko ale nie zapominajcie że najważniejsze gwiazdki to wy sami, period, commit homocide and drink virgin's blood

jeżeli komuś spodobał się mój styl pisania i nie ma personal beef'u z innymi shipami to niedługo będę dodawać yoonmin (najpierw muszę skończyć pisać) i w razie co serdecznie zapraszam

(人´∀')♪

Ciemne oczy Jeongguka stały się jeszcze większe niż zazwyczaj. Z zaskoczeniem wpatrywał się w siedzącego na blacie, drobnego blondyna, nie potrafiąc wykrztusić z siebie słowa. Widział, jak starszy stopniowo czerwienieje i odwraca głowę w drugą stronę, starając się to ukryć. Park pewnie gryzł się teraz w język, ale Jeon'a nie za bardzo to obchodziło.
Powiedział to. Powiedział, że go kocha.

- Zamknij się.

- Nic przecież nie mówię. - ciemnowłosy nie potrafił pozbyć się uśmiechu, ale to też nie tak, że w ogóle starał się to zrobić. Z budującym się w nim podekscytowaniem obserwował starszego chłopaka, czekając bacznie na chwilę, w której będzie gotowy zacząć ponownie temat, może i nawet rozwinąć swoją myśl. Był pewien, że się nie przesłyszał, cholera, tak bardzo nie chciałby się przesłyszeć.

Natomiast Park doszedł do wniosku, że gdyby Jeon miał ogon, merdałby nim teraz na wszystkie strony. Naprawdę ciężko mu uwierzyć, że te trzy słowa wprawiły go w tak dobry nastrój. Ciemnowłosy zawsze był bardzo ekspresyjny, małe rzeczy sprawiały mu dużo radości i nie miał problemu z pokazywaniem tego.
Jednak nadal. To tylko głupie "Ja ciebie też".

Ah, Park na samą myśl czuł to przyjemne mrowienie w podbrzuszu. To dziwne, cholernie przyjemne uczucie, przy którym miękły mu nogi i płonęły policzki.
Może jednak wcale mu się nie dziwił.

Kątem oka spoglądając na swojego rozmówcę nawiązał z nim krótki kontakt wzrokowy, co było dla Jeon'a wystarczającym znakiem, aby podejść bliżej. Nie minęły trzy sekundy, a znaleźli się w podobnej pozycji co dziesięć minut temu, tyle, że Park tym razem odchylał się nieco dalej. Dłonie Jeon'a chwyciły sylwetkę drobniejszego pod udami, ciągnąc go w swoją stronę, przez co ostatecznje znaleźli się znacznie, znacznie bliżej. Park mógł poczuć oddech ciemnowłosego na swoich ustach, ciepło jego dłoni na swojej skórze.

Chciał więcej.

- Powiedz to jeszcze raz. - mruknął cicho wyższy, łagodnym spojrzeniem sunąc po twarzy blondyna. Nie widział w nim cienia strachu, jednak widział niepewność i to znajome zawstydzenie. Jimin nie miał pojęcia jak się zachować, dlatego wstrzymując oddech, wpatrywał się w oczy Jeongguka i szczerze marzył, aby być znacznie bliżej. Ostrożnie położył swoje dłonie na ramionach wyższego, licząc, że jest to coś aktualnie odpowiedniego. - Powiedz, że mnie kochasz.

- Gguk-

- Proszę. - szepnął, a serce Jimin'a prawie rozdarło się w pół. Jeon nie może mu tego robić, nie może patrzeć na niego w ten sposób, w takiej chwili.

Jego wzrok, jego dłonie na jiminowych udach, jego usta tak blisko tych blondyna. Park nie do końca wie kiedy stykają się nosami, ale wszystko wydaje się takie szybkie, takie intymne i delikatne zarazem. Pocałunek nie przychodzi niespodziewanie, ale Jimin musi przyznać, że nie do końca wierzy w to, co się dzieje. W jakiś sposób udało mu się ruszyć ustami, w jakiś sposób przełamał zawstydzenie i odwzajemnił gest, jeszcze czulej i delikatniej ciągnąc starszego w swoją stronę.

- Kocham cię. - wyszeptał prosto w usta ciemnowłosego, podświadomie przyznając, że kolczyk w dolnej wardze Jeongguk'a jeszcze nigdy nie był dla niego tak atrakcyjny.

Kolejny pocałunek ponownie inicjuje wyższy. Nachyla się nad blondynem, skromnie przygryza jego usta, ale stara się robić to powoli i delikatnie. Dłońmi sunie nieco w górę, obejmuje uda Park'a już znacznie wyżej, ale blondyn wydaje się nie mieć nic przeciwko.

Następny rozpoczyna Jimin. Pocałunki niższego kontrastowały z tymi wcześniejszymi. Mimo swojej trwającej delikatności, były bardziej powolne, bardziej niepewne i nieśmiałe.
Jeongguk miał wrażenie, że zaraz oszaleje.

Nigdy nie myślał o tym, aby negować jakikolwiek pocałunek; Wszystko, co robił Park, było idealne. Jego delikatność, jego zawstydzenie. Jego ostrożność, czułe muskania dolnej wargi i prawego kącika ust. Odsuwając się na zaledwie kilka centymetrów obserwował, jak pulchne, malinowe usta Jimin'a otwierają się, łapczywie szukając brakującego powietrza, a widząc, jak opuchnięte i czerwone się wydają, uśmiechnął się lekko. Nigdy nawet nie myślał, że mogą być jeszcze piękniejsze.

Dłonie blondyna zacisnęły się skromnie na ramionach wyższego. Park spuścił wzrok, oddychając już nieco wolniej, a jego uścisk z czasem się zmniejszył, uwalniając z niego głównie materiał koszulki Jeon'a. Usta wyższego delikatnie ucałowały szczupły, czerwony policzek blondyna, prowadząc ścieżkę czułych muśnięć na kości policzkowej przez ślicznie zarysowaną rzuchwę, aż do smukłej szyi. Z początku krótkie muśnięcia przerodziły się w delikatne, mokre pocałunki, a gdy Jeon nieco mocniej przycisnął język do rozgrzanej skóry starszego, po kuchni rozniósł się cichy, słodki dźwięk delikatnego jęku Jimin'a.

Czuł, jak kładzie dłoń z tyłu jego głowy. Jak wplata palce w czarne włosy, starając się uciszyć pojedyncze westchnięcia, kiedy to Jeon rozsiewał na jego szyi ciemnoczerwone malinki.

- Jimin. - mruknął, pocałunkami zmierzając z powrotem na policzek drobniejszego, chcąc znowu skraść jego uwagę. - Wiesz, że teraz już mi nie uciekniesz?

Lekko zdyszany chłopak przełknął ślinę, zaćmionym, ospałym wzrokiem szukając w jeonowym spojrzeniu jakiegoś zapewnienia. Szukając pewności, że jego słowa są szczere, są obietnicą, którą rzeczywiście spełni. Nie musiał szukać długo, a widząc przed sobą ten ukochany, króliczy uśmiech, sam cicho się zaśmiał, przecierając usta dłonią.

- Wiem. Na twoim miejscu zacząłbym już bać się o swoje zdrowie psychiczne.

- Potem, teraz muszę się nacieszyć.

- Psychol.

- Gorzej mnie nazywałeś.

seven days a week || jikookWhere stories live. Discover now