6

121 12 6
                                    

- Powiedz, że mnie kochasz.

- Co? - Jeon prawie zakrztusił się podczas przeżuwania grzanki. Spojrzał ze zdziwieniem na drobnego blondyna, który zajął miejsce na dużym, kuchennym blacie, co jakiś czas machając przy tym nogami.

Wyglądał przy tym bardziej apetycznie niż jedzenie, które Jeon wcześniej uszykował, a ta myśl doprowadzała młodszego do lekkiego uśmiechu. Był pewny, że Park Jimin na jego stole byłby smaczniejszy niż jakiekolwiek grzanki, kanapki czy kimchi.

- Powiedz, że mnie kochasz.

- Wiem o co poprosiłeś, po prostu nie wiem, dlaczego nagle chcesz to usłyszeć. - przyznał, odkładając niedojedzony kawałek chleba na talerz. Odwrócił się nieco bardziej w stronę swojego rozmówcy, obserwując, jak blondyn bez wzruszenia zajada się swoją bułką.

- Zawsze mi to mówisz. - wzruszył ramionami, jakby stanowiło to wystarczający powód. Wydawało mu się to w sumie dość oczywiste.

Jeon, nie spiesząc się w rozmowie, wziął małego gryza grzanki, po czym przetarł usta dłonią.

- Co będę z tego miał? - spytał nieco podejrzliwie, mrużąc swoje duże, ciemne oczy. Widząc niezadowolony wyraz twarzy Park'a uśmiechnął się lekko.

- Szczęśliwego mnie?

- Jesteś szczęśliwy, kiedy mówię, że cię kocham? - spytał, czując jak na jego twarz wpływa miły, ciepły uśmiech.

- Tak? To dziwne? - uniósł lekko prawą brew, obserwując, jak Jeon poprawia małą, słodka kiteczkę z tyłu głowy, po czym wstaje z krzesła i podchodzi do niego. Blondyn dyskretnie rozchylił swoje uda, podświadomie czekając, aż wyższy zajmie między nimi miejsce. Co ciekawe, doczekał się tego, jednak nie spodziewał się, że Jeongguk znajdzie się tak blisko niego. Ze zdziwieniem obserwował jego twarz i nie musiał nawet spuszczać wzroku aby wiedzieć, że trzyma go teraz między swoimi rękoma.

- Nie chcę tego mówić. Nigdy jeszcze nie dostałem żadnej odpowiedzi. - przyznał, nieco bardziej przybliżając się do zarumienionej twarzy blondyna. - Powiem ci to dopiero, kiedy będziesz chciał mi jej udzielić.

I zaraz po tym, tak szybko jak się pojawił, tak szybko też się odsunął, idąc w stronę stołu, aby zwyczajnie dokończyć swoją grzankę. Odchodząc, posłał jeszcze przepraszający uśmiech w stronę rozmówcy, podświadomie przepraszając też siebie za pozory spokoju, które tak bardzo starał się utrzymać. Jeongguk był daleko od spokoju; Stresował się, że w taki sposób może stracić Jimin'a, albo go do siebie zniechęcić. Równocześnie zbyt wiele bólu sprawiało mu wyznawanie starszemu swoich uczuć, wiedząc, że tak czy inaczej zostaną one zignorowane, w najlepszym wypadku skromnie skomentowane.

- Gguk

- Hm? - wzrokiem znowu wrócił do blondyna, ale na jego twarzy nie zobaczył już pogodnego uśmiechu czy dobrze znanego zamyślenia. Park wydawał się po prostu niepewny co do swojego przyszłego pytania.

- Skąd niby wiesz, że mnie kochasz?

- Jimin, dlaczego nagle chcesz to wiedzieć?  - spytał, jednak starał się zrobić to jak najbardziej ostrożnie i delikatnie. Nie mógł zrozumieć intencji starszego, dlatego wolał w pierwszej kolejności powoli zbadać, na czym stoi. - Nie zrozum mnie źle, nigdy o to nie pytałeś.

Jimin lekko odetchnął i spuścił wzrok na swoje stopy, jakby z nutą rezygnacji i rozczarowania wyraźnie skierowanego do samego siebie. Delikatnie zacisnął palce na krańcach blatu, ale nie za mocno; lekko stresował go ten temat, ale nie mógł czuć się jak w opresji, kiedy ten kochany królik troskliwie obserwował jego poczynania.
Ah, kochał te jego okrągłe, ciemne oczy. Kochał te malutkie iskierki tańczące w jego ciepłych, czekoladowych tęczówkach, jakby było to czymś zupełnie naturalnym. U Jeongguka zdecydowanie było to na porządku dziennym, wystarczająco podobne.

- Wybacz, wiem że to pewnie nie jest dla ciebie łatwe. Myślałem po prostu, że może... - wymamrotał, ale nie spieszyło mu się, aby dokończyć. Długo zastanawiał się nad odpowiednim doborem słów, nad czymś, co pozwoli mu kupić sobie czas, a równocześnie nie zrobić z siebie skończonego tchórza. Zastanawiał się do czasu, kiedy ciemnowłosy nie pojawił się wreszcie obok niego, nieco dalej niż chwilę temu, ale nadal na tyle blisko, aby stykać się ze sobą ramionami. Jeon oparł się tyłem o blat, kątem oka spoglądając na blondyna. - Może jest coś, co cię w tym upewnia? Coś, co definiuje to uczucie albo spełnia twoje oczekiwania?

Jeon cicho się zaśmiał. Nie chciał być niegrzeczny, jednak to, jak uporczywie Park starał się wytłumaczyć słowo "miłość", zrozumieć je i przekalkulować, czasami naprawdę go bawiło. Sam też kiedyś tak miał, ale odpuścił. W końcu tak się nie da. Gdyby się dało, było by łatwiej, ale życie w końcu nigdy takie nie jest.

- Jimin, nie da się opisać miłości żadnym warunkiem. Co to za miłość, jeżeli stawia się warunki? Wtedy się nie kocha. - powiedział, jednak ostatecznie pokręcił tylko głową i spojrzał przed siebie z nieznacznym zamyśleniem. Może postara mu się to jednak wytłumaczyć. Pomoże zrozumieć. - Cóż... Spójrz na to tak. Wiem, że cię kocham, bo nie stawiam warunków. Myśląc o tobie nie myślę "pokocham go, jeżeli będzie taki jak ja chce", "pokocham go jak się zmieni", "pokocham go jak będzie bardziej, mniej". Jeżeli bym tak myślał, nie zakochałbym się w tobie, bardziej w swoim wyobrażeniu. Ludzie to nie marionetki, które możemy kreować i zmieniać.

- Z takim myśleniem wychodzi na to, że możesz stworzyć związek z każdą osobą.

- Związek to dwie osoby, jeżeli obie przykładają tyle samo starań do swojej relacji, to tak. Nie stworzysz niczego, jeżeli jedna osoba stara się za dwie, a drugiej nie zależy. - młodszy uśmiechnął się lekko.

- Czyli mogłeś zakochać się w jakimś innym, prawdopodobnie bardziej ciekawym człowieku, a ty wybrałeś mnie? - uniósł sceptycznie brew, w głowie tłumiąc politowanie. Przez chwilę zrobiło mu się żal Jeongguk'a; Mógł wybrać przecież tą ładną brunetkę z jego firmy, albo jakiegoś innego, tlenionego blondyna.

- Czuj się wyróżniony. - rzucił tylko, przez co oberwało mu się lekko w ramię. - Co? Powinieneś się cieszyć, powiedziałem już, że cię kocham.

Park wywrócił oczami, ale nie zareagował w żaden inny sposób. Nie spojrzał się na młodszego, nie odpowiedział. Po prostu spoglądał na ich wspólne, niedokończone śniadanie na stole, przekrzywiając przy tym skromnie głowę. Czuł, jakby mieszkał tu od lat. Znał to mieszkanie zaledwie od kilku tygodni, bywał tu okazjonalnie, ale nadal pamiętał, skąd Jeon ma wszystkie szklane, dekoracyjne wyroby, bądź gdzie trzyma swoje ulubione kubki.

- Cieszę się. - mruknął, nie zatrzymując już cisnącego się na usta uśmiechu. - Ja ciebie też.

seven days a week || jikookWhere stories live. Discover now