23

10K 698 106
                                    

-Czemu to robisz? - Spytał zaniepokojony brunet.

-Robię co?

-Chodzi mi o Hermione, Malfoy.

-Hermione? Co z nią?

- Nie udawaj, jeśli masz jakieś plany wobec niej to sobie dopuść. Nie dam jej skrzywdzić Voldemortowi.

- Mówiłem przecież że mnie wydziedziczono.

- Ta? To niby dlaczego?

-Bo zakochałem się w Granger

-Nie wierze ci.

-To uwierz, jeśli chcesz żeby twoja przyjaciółka była szczęśliwa.

-Najpierw musisz mi pokazać że nie nasz złych zamiarów.

- Co muszę zrobić?

-Pomóż mi szukać horkruksów.

-Horkruksów?

-Tak.

-Co ty kombinujesz?

-Nic

-Coś mi się nie wydaje. Czemu chcesz żebym ci w czymś pomagał?

-Teraz liczy się czas. A im więcej osób tym szybciej znajdę horkruksy.

-Zgoda. Ale pamiętaj, nie ufam ci Potter. Robię to tylko po to żeby Hermiona była bezpieczna.

Hermiona weszła do szkoły. Nagle usłyszała za sobą głos.

-Przepraszam, nie wiem co zrobiłem ale przepraszam. - Gdy dziewczyna się odwróciła zobaczyła Marcusa.

-Nie wierze ci. - powiedziała stanowczo.

-Nie musisz. Ale przepraszam. - Powiedział odchodząc.

-Marcus! - Krzyknęła gryfonka. Chłopak nie pewnie się odwrócił.

-Tak?

-Możemy odbudować to co zostało zniszczone.

-Jeśli chcesz.

-Chce. Nie wiem czemu posądziłam cię o coś tak strasznego. Porozmawiamy później, idę na kolacje.

-Do zobaczenia! - Krzyknął chłopak. Gdy Hermiona zamknęła drzwi od Wielkiej Sali, Marcus spojrzał na okno. Zobaczył rozmawiającego Draco z.... Harrym? Szybko przetarł oczy, ale nic się nie zmieniło. Gdy mieli już wejść do szkoły, puchon schował się za kolumną.

Nagle usłyszał otwierające się drzwi.

-To kiedy zaczynamy ich szukać? - Spytał Dracon.

-Kiedy jakiegoś zlokalizujemy. Nie myśl sobie że horkruksy są w łatwych do zdobycia miejscach. Musimy być na to gotowi. - Powiedział brunet. Gdy drzwi do Wielkiej Sali się zamknęły, Marcus wyszedł z ukrycia.

-Więc horkruksy tak? To będzie łatwiejsze niż myślałem. - Pomyślał, po czym poszedł na kolacje.

-Weź może naleśniki.. - powiedział z nadzieją Harry.

-Mówiłam ci, że nic nie chce.

-Hermiono, musisz coś zjeść!

-Mówiłam że nic ni...Ała! - syknęła z bólu dziewczyna. - Nie szczyp mnie!

-Jak nie będziesz jadła to będę to robił. - Odpowiedział Harry zakładając rękę na rękę i pokazując gryfonce język. Za chwilę oboje wybuchnęli śmiechem.

-Dobrze, zjem ale tylko jedną. - mruknęła niechętnie gryząc kanapkę.

-Dumbledora nie ma..przecież z nim dzisiaj gadałaś.. - Stwierdził nie zadowolony Harry patrząc na stół nauczycieli.

-Rzeczywiście.. Może się spóźni. Mają być przecież aurorzy.

-A tak, racja.

-Jesteś bardzo nerwowy. Co się dzieje?

-Boje się o ciebie. O wszystkich.

-Nie masz się czego bać! Damy radę i pokonamy Voldemorta.

-Masz racje. Ale jak nie uda nam się zniszczyć wszystkich horkruksów?

-Harry spokojnie! - Pisnęła gdy zobaczyła jak chłopak się denerwuje. - Nigdy taki nie byłeś!

-Ja się po prostu boje... - Mruknął przytulając się do Hermiony, która odwzajemniła uścisk. Gryfonka była bardzo zdziwiona zachowaniem przyjaciela. Przecież nawet jak przydarzało im się coś strasznego, mówił że będziemy walczyć bez końca..był bardzo odważny. A teraz? Bał się spotkania z Voldemortem, choć stawał z nim do walki już cztery razy. To wszystko się zaczęło po śmierci Rona.. Po prostu nie chce stracić kolejnej ważnej dla niego osoby.

-T-to przez R-Rona się t-tak zachowujesz? - Szepnęła do niego.

-Ja...chyba..tak. - Mruknął przez łzy, które Hermiona poczuła na karku.

-Udawaj że się śmiejesz. - Szepnęła mu na ucho.

-Nie mogę.

-Nie mogą myśleć że jesteś słaby.

W tym momencie całą salę obszedł śmiech przyjaciół. Dla Harrego to był dowód że Hermiona jest jego najwspanialsza przyjaciółka, której nie może stracić. Musi być silny i dać czoło Voldemortowi piąty raz.

-Dziękuję. - powiedział odrywając się od niej.

-Nie musisz dziękować, tak robią przyjaciele. - Odpowiedziała dokańczając kanapkę.

#Bardzo przepraszam za ortografie lub błędy, jak coś to piszcie w kom a ja to poprawie#

Dramione //zakończoneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz