Rozdział 27: Jeremy

36 6 14
                                    

Westchnąłem cicho, łapiąc za kubek białej kawy. Od wieczoru spędzonego w towarzystwie z Mel minęły dwa dni, a ja nadal wracałem do niego myślami. Nie wiedziałem, jak powiedzieć o tym reszcie, dlatego wybrałem chwilowe milczenie. Nie chciałem oberwać od dziewczyn po głowie, gdyby się dowiedziały, że prawie pocałowałem Mel. Ponownie...

Nie wiedziałem, jak w ogóle interpretować to zachowanie. Pierwszy raz znalazła się osoba, przy której zachowywałem się tak swobodnie. Nie odczuwałem potrzeby, aby powściągać emocje. Przy niej miewałem poczucia, jakbym kompletnie mógł zwolnić blokadę na uczuciach i się wyluzować. Niewielu udało się do tego doprowadzić. Nawet przy tacie nie pokazywałem wszystkiego, a co dopiero przy kimś, kogo poznałem niecały miesiąc temu.

Przy Mel jest jednak inaczej...

Kąciki ust uniosły się samoistnie. Przed oczami wrócił moment, gdy zmieniłem jej ubrania, a jedną z tych rzeczy okazała się moja bluza. Obraz Mel z tego wieczora przewijał się przez pamięć, przypominając każdy, nawet najmniejszy, szczegół. Uśmiech. Zachwyt, gdy zobaczyła krążącą po tych ziemiach energię. Ciekawość w oczach, podczas pokazywania tańca... Spojrzenie, kiedy razem zatańczyliśmy... Wzrok zjeżdżający na moje wargi, gdy się zatrzymaliśmy. Emocję, którą dostrzegłem w tęczówkach Mel... Co to było? Chyba pierwszy raz ktoś na mnie w ten sposób spoglądał. Wydawała się, jakby dawała mi jawne przyzwolenie, aby zrobić krok, jednak nie wiedziałem, czy w ogóle możliwe było wyczytanie czegoś takiego z zerknięcia.

Wziąłem kolejny łyk, próbując odciągnąć myśli. Na próżno.

Przypomniałem sobie moment, gdy zagryzła dolną wargę. Nerwowo przełknąłem ślinę. Gdy wtedy to zrobiła, wszystkie moje mięśnie na to zareagowały. Nie rozumiałem, dlaczego pewniej ją chwyciłem. Nie przeszkadzało mi też, że obejmowała mój kark. Ponownie pojawiła się przed oczami, jednak tym razem obraz ukazywał ją w tamtej chwili. Wyglądała uroczo, gdy przymykała powieki, a do tego musiała stanąć na palcach, aby mi dorównać nieco wzrostem – co dodawało słodyczy.

Potrząsnąłem głową, próbując się ogarnąć. Czułem w piersi, jak serce uderzało o żebra. Zmarszczyłem brwi. Zamrugałem nieco szybciej. Napiłem się.

Miałem już nadzieję, że wszystko się uspokoiło, jednak ponownie myśli wróciły do Mel. Do momentu, gdy dotknąłem jej skóry i otarłem nosem. Nie wiedziałem, ile brakowało, żebym ostatecznie się do niej zbliżył na tyle, by nasze wargi się złączyły. Może kilka milimetrów, możliwe, że nawet mniej. Serce nieco zakuło. Czy ja się...

— Znowu chodzisz z głową w chmurach — odezwali się bliźniacy, którzy znikąd znaleźli się obok.

Niemal rozlałem przez nich kawę. Zmarszczyłem brwi. Odłożyłem kubek.

— Możecie mnie nie straszyć?

— Jesteśmy tu od pięciu minut — zauważył Felix.

— To nie mogliście dać jakiegoś znaku, że...

— Daliśmy — powiedział Leo.

— Kilkukrotnie — dodał Felix.

— Ale, jak przez cały weekend, chodzisz z głową w chmurach — zakończyli razem.

Uchyliłem szerzej powieki.

— Nie wiem, o co wam chodzi. — Odwróciłem wzrok.

Ponownie złapałem kubek, by dopić kawę do końca. Kolejno wziąłem naczynie, by włożyć je do zmywarki.

— Co się ostatnio z tobą dzieje, Jeremy? — spytał Leo.

— W sensie? — Odwróciłem się do niego.

ShadowsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz