Rozdział 36: Melissa

40 7 14
                                    

Wpakowałam do ust kilka ziarenek popcornu, wpatrując się w obraz na telewizorze. Maddy i Aria niemal zakryły się po same nosy kocami, nie chcąc nawet patrzeć, co działo się na ekranie. Chciałam się poniekąd śmiać, bo walczyły z demonami, a bały się filmu o duchach. Na szczęście widziałam tę ekranizację tyle razy, że nie ruszała mnie niemal w ogóle.

Coś wyskoczyło. Dziewczyny pisnęły. Złapały mnie pod ramiona, lekko się przy tym chowając. Zaśmiałam się lekko.

Tak jak Maddy ostatnio zaproponowała, dzisiaj odbywało się nasze nocowanie, które proponowała przy okazji wyskoku na wagary. Później stwierdziła, że to impreza z okazji moich urodzin, bo wypadały w sobotę, czyli jutro. Nie mówiłam im, kiedy i czy je obchodziłam, ale jak widać, Jeremy się tym z nimi podzielił, bo wspomniałam o tym przy ostatniej wizycie w środku nocy. Cóż, nie mogłam im tego zakazywać. Maddy i Aria się dobrze bawiły, a i mi było przez to łatwiej przejść przez ostatnie cyrki, jakie wydarzyły się w domu.

— Ja już nie chcę oglądać tego filmu... — mruknęła Aria.

— Ja też nie... — dodała Maddy.

— Same zrobiłyście listę horrorów do obejrzenia na „Nocowaniu Urodzinowym" — zauważyłam.

— Ale nie sądziłyśmy, że te filmy będą aż tak straszne! — podniosły nieco głos.

Zachichotałam, jednak cały mój spokój opadł niemal natychmiast, gdy nagle usłyszałyśmy hałas za plecami. Dziewczyny się niemal wyprostowały. Powoli się odwróciłyśmy, ale nikogo nie zobaczyłyśmy. Chłopacy poszli na obchód wokół terenu, więc w domu siedziałyśmy tylko my. Pan Bernon zajmował się czymś w gabinecie, ale gdyby usłyszał jakiś podejrzany hałas, na pewno od razu by tu przyszedł.

Już miałyśmy uznać, że coś się nam wydawało, kiedy to zza kanapy wyskoczyli bliźniacy. Cała nasza trójka pisnęła przerażona i się przytuliła. Felix i Leo wybuchnęli śmiechem, widząc nasze przestraszone miny. Dziewczyny szybciej oprzytomniały, a kolejno obojgu przywaliły poduszkami. Strach opuścił ciało, a z powrotem na jego miejsce wpłynął entuzjazm. Głośno się śmiałam, widząc, jak Aria i Maddy zaczęły gonić Felixa i Leo, aby dać im nauczkę.

Głos mi ugrzązł, gdy do salonu wszedł Jeremy, a za nim Duncan. Poczułam ciepło na twarzy, jednak szybko się ogarnęłam. Nie mogłam dawać po sobie poznać, że darzyłam chłopaka jakimiś uczuciami poza przyjaźnią. Wolałam uniknąć przesłuchania, jakie zaserwowałyby mi dziewczyny.

— Widzę, że się nie nudzicie — rzucił Jeremy, podchodząc bliżej.

— Jak widać, ale dziewczyny stwierdzają, że te horrory, które na dziś zaplanowały, są dla nich za straszne — powiedziałam, czym spowodowałam, że chłopak się zaśmiał. — Uznaję to za coś dziwnego, patrząc na fakt, że walczycie z demonami.

Oparłam się łokciem o zgięcie kanapy, a na dłoni ułożyłam podbródek.

— Widzisz, nie boimy się niczego, co już w jakimś stopniu znamy. Inną kwestią są scenariusze w filmach, a rzeczywistość. — Zwrócił uwagę, jak Aria powaliła Felixa. — Ja z nimi nie wytrzymam do dwudziestki.

Uśmiechnęłam się. Jeremy zwrócił się do Duncana.

— Can, mogę cię prosić?

Chłopak zerknął na naszą dwójkę, a kolejno z westchnieniem się wyprostował – przez cały swój pobyt tutaj, podpierał framugę. Już w kolejnej chwili włożył między wargi palce wskazujące i środkowe. Niemal podskoczyłam, słysząc głośne gwizdnięcie, które rozeszło się prawdopodobnie po całym domu. Mogłam jedynie podejrzewać, że słyszano to także poza murami.

ShadowsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz