56. Danse macabre

41 6 0
                                    

Sterylny zapach, który powoli wypalał mi nos. Uczucie ciężkości, które uniemożliwiało mi ruch. Rytmiczne pikanie, które było bliskie o rozsadzenie mi głowy. Jasność, która drażniła nawet przy zamkniętych powiekach. Przeżyłam.

Z każdą sekundą ból mocniej przeszywał moje ciało. Pomimo dyskomfortu rozchyliłam lekko powieki. Jasność i biel były jak wbijające się w oczy szpilki.

– Layla. Hej, słyszysz mnie? Spójrz na mnie - głos Woodsa wydawał się być tak bliski, a zarazem tak odległy.

– Nick? Gdzie...Nick? – z każdym słowem moje gardło bolało coraz mocniej. Byłam odwodniona. Czułam suchość w gardle, a usta były tak spierzchnięte, że aż szczypały.

– Poza kilkoma siniakami nic mu nie jest. Pojechał do bazy...– zawahał się na chwilę. – Musiał coś załatwić. Co ty sobie myślałaś? Od momentu, w którym przyjełaś to zlecenie zachowujesz się jakbyś chciała zginąć.

– Dopiero się obudziłam, a ty już prawisz mi kazania? Co mówili lekarze?

– Masz złamane trzy żebra z prawej strony. Wyciągnęli z ciebie kulkę i pozszywali. Podsumowując przeżyjesz.

Rozejrzałam się dookoła, kiedy moją uwagę przykuła kroplówka z morfiną. Nie wierzę jak mogli podać mi morfinę. Zerwałam się natychmiast ignorując świeżo założone szwy na moim ciele. Złapałam za wenflon. Przez drżące ręce nie byłam w stanie odpiąć kroplówki, dlatego spróbowałam wyrwać kaniulę z ręki.

– Layla, co ty odpierdalasz? – moim próbom przeszkodził Russell.

– Dlaczego do cholery pozwoliłeś im dać mi morfinę?! Dobrze wiesz, że popadałam w uzależnienie.

– Musieli jakoś uśmierzyć twój ból. Jesteś pod opieką lekarzy, mają wszystko pod kontrolą.

– Nie rozumiesz. Zahao podał mi benzodiazepiny.

– Wiem. Zbadali ci krew. Mają wszystko pod kontrolą. Musisz im zaufać. Nick nie oddałby cię w ręce byle kogo, wiesz o tym.

Odchyliłam głowę na poduszkę i wypuściłam powietrze, które nie wiedziałam, że wstrzymywałam.

------ W bazie ------

– Gdzie on jest?

Cisza, a po niej kolejne uderzenie. Tak wyglądało ostatnie kilkadziesiąt minut w piwnicy bazy. Nick próbował wyciągnąć cokolwiek od pracownika Zahao.

– Porzucił cię, a ty nadal milczysz? Jesteś gotowy zginąć, za zdrajcę?

– Kiedyś wszyscy zatańczymy ze śmiercią.

Od razu, gdy Nick usłyszał te słowa uderzył przywiązanego chłopaka w brzuch. Szykował się, by wykonać kolejny cios, gdy jego telefon zawibrował. Złapał za ręcznik wytarł z pięści krew i wyciągnął z kieszeni komórkę. Nazwisko Woodsa na wyświetlaczu sprawiło, że jego serce zabiło szybciej. Bezzwłocznie odebrał i przyłożył urządzenie do ucha.

– Wybudziła się – usłyszał.

– Już jadę.

Dosłownie kilka minut później Ghost jechał z powrotem do szpitala.

Strong hearts fear nothingDonde viven las historias. Descúbrelo ahora