Mystery

63 19 24
                                    

Szła szybkim krokiem, nie oglądając się za siebie. Miała na sobie powłóczystą sukienkę, ciemne okulary i ogromny kapelusz. W ręku ściskała kopertę, która wydawała się jej w tej chwili najcenniejszym skarbem. Weszła do studia nagraniowego bez słowa i podała list zaskoczonej Dorocie wraz z krótką notką dla stacji. Ta przejrzała go pobieżnie i natychmiast zadzwoniła do szefowej Seleny. Po chwili do pomieszczenia wpadła Mira, która zlustrowała wzorkiem dziewczynę i tylko skinęła głową.

– Słuchaj, stacja nie pisała się na coś takiego. To ostatnia audycja przed świętami, jak ty sobie to w ogóle wyobrażasz? – odezwała się od razu Dorota, przyjmując bojową postawę.

– A Ty? Wybacz, ale niektóre rzeczy nie są zależne od nas. Mamy cały materiał, rób, jak uważasz. List wydaje się całkiem niezłym smaczkiem na zakończenie. Zawsze możemy okrasić go tekstem w stylu „Ostatnia zagadka Seleny Mystery" – przekonywała z udawanym entuzjazmem Mira.

– Ona naprawdę nie może tego inaczej skończyć? – zapytała z nutą irytacji kobieta. – Sama nie wiem, jak ludziom się nie spodoba, wszystkie polecimy na bruk. Musisz porozmawiać z Pawłem.

– Rozmawiałam już z nim wcześniej. Jeśli wolisz zrobić to sama, to ustal z nim szczegóły. Mamy jeszcze trochę czasu – odparła Mira i zwróciła się do dziewczyny, która do tej pory stała na uboczu. – Choć ze mną.

Gdy znalazły się za drzwiami, tajemnicza nieznajoma zwróciła się przytłumionym szeptem do towarzyszki – Myślisz, że to się uda?

– Tym razem nie mam pojęcia. Selena Mystery doszła już do pewnej granicy cierpliwości zarówno fanów, jak i zarządu radia. Z pewnością dzisiejsza audycja się odbędzie w tej czy innej formie. Oczywiście potrzebujemy nowej Selena – ty byłabyś idealna.

– Przyszłam, bo Selena mnie o to prosiła, jestem tylko zwykłym posłańcem. Nie zostanę tu na dłużej.

– To powinnaś wiedzieć, że im za złe wieści ścinali głowy – odparła całkiem poważnie Mira, śmiejąc się z własnego dowcipu i oddaliła się, stukając obcasami.

Kiedyś żartowały z Seleną, że w odpowiednim przebraniu, mogłyby się zamieniać miejscami, bo nikt by ich nie rozróżnił, ale teraz nie było jej do śmiechu. Obawiała się, czy będzie umiała odpowiednio się zachować i wyjść obronną ręką z tej sytuacji. Żałowała, że Selena nie mogła przyjść osobiście, wtedy wszystko byłoby prostsze.

Wychodząc ze studia, odetchnęła z ulgą – może nie wszystko poszło zgodnie z planem, ale cieszyła się, że miała to już za sobą. Chłodny wiatr rozwiał jej rude włosy, osłaniając delikatnie ich prawdziwy kolor. Szła pustą uliczką, walcząc z porywistym wiatrem, który zagłuszał dźwięki miasta. Szybki marsz z wolna zamienił się w trucht, w którego takt przygrywały ciężkie kroki kogoś jeszcze. Poczuła dotyk obcej dłoni na ramieniu i nim zdążyła się odwrócić, nastała ciemność.

Obudziła się w miejscu, w którym panował półmrok, a pomieszczenie dawno nie było wietrzone. Mogła dostrzec, że pokój był wyłożony drewnianą boazerią, a pod sufitem, niegdyś śnieżnobiałym, zwisała pajęczyna. Posadzka, również drewniana wyglądała na wysłużoną, w kącie rysował się stół, krzesła, a w rogu kanapa i komoda. Jedynym źródłem światła i ciepła był kominek, przy którym, w nadgryzionym zębem czasu fotelu, siedziała tajemnicza postać. Fałszywa Selena dostrzegła na swoich rękach ciasno zawiązane węzły, a jej nogi były przywiązane do krzesła. Szarpnęła mocniej, czym zwróciła uwagę mężczyzny. Głos uwiązł jej w gardle, próbowała wydać z niego krzyk, ale nie miała na to siły. Pragnęła tylko uciec, ale nie mogła się ruszyć. W jej oczach zalśniły łzy. Lekko zachwiała się na krześle, znów próbując obluzować zaciśnięte więzy.

WyznaniaOnde histórias criam vida. Descubra agora