Pamiętajcie, że ja to tylko tłumaczę.
Nie zabijajcie posłańca
M.
###
Benny wszedł tylnymi drzwiami, otrząsnął się z zimna i śniegu, po czym rzucił torbę treningową na kuchenny stół, a następnie rzucił tam klucze.
Musiał się umyć, przebrać i udać się do restauracji. Skręcił w stronę schodów, żeby to zrobić, gdy zadzwoniła komórka w jego torbie.
Odwrócił się, rozpiął torbę, wyciągnął ją i spojrzał na ekran.
Odebrał połączenie i przyłożył je do ucha, po czym wrócił do drzwi i przywitał się - Hej, mamo.
– Cześć, Benny. Pamiętasz, że Carm, Ken i dzieci przylatują jutro?
Wbiegł po schodach i powiedział - Pamiętam, mamo.
- Jutro wieczorem kolacja w pizzerii. Manny wie, że musi przygotować stół.
- Tak.
- Bądź pewien, by znaleźć czas, aby wyjść i się przywitać, tak?
Zacisnął zęby, idąc korytarzem, zastanawiając się, dlaczego jego matka pomyślała, że za choćby milion lat mógłby zapomnieć o swojej siostrze, której nie widział od ponad roku, która przylatywała z całą rodziną, aby być tam na tydzień w Boże Narodzenie i nie wyszedłby, kiedy będą w restauracji, żeby się przywitać.
Ale nie zadał jej tego pytania.
Powiedział - Będę pewien.
– Jesteś pewien, że w Wigilię nie będziesz spał na kanapie?
Poszedł do łazienki i od razu sięgnął pod prysznic, żeby go włączyć i rozgrzać wodę, by, kiedy skończy już z tą absurdalną rozmową, nie musiał tracić czasu na przygotowania.
- Mieszkam dziesięć minut drogi od was – przypomniał jej - Mogę przyjść z samego rana i nie muszę spać na twojej kanapie.
- Dzieci wstają wcześnie w Boże Narodzenie – warknęła.
- Więc wstanę i przyjdę wcześniej – odpowiedział.
- Wstają naprawdę wcześnie.
– W takim razie przyjdę naprawdę wcześnie.
- Benny...
- Później, mamo.
Rozłączył się, rzucił telefon na blat umywalki, zdjął ubrania, rzucił je na podłogę i wszedł pod prysznic.
Dziesięć minut później, z mokrymi włosami, w podkoszulku, dżinsach i butach, był na dole, przy swojej szafie w przedpokoju, sięgając po swoją skórzaną kurtkę, gdy zadzwonił dzwonek do drzwi.
Wziął zirytowany wdech i podszedł do drzwi, by spojrzeć na swojego sąsiada Tony'ego stojącego na zewnątrz.
Otworzył je, otworzył i zobaczył, że Tony trzyma brązowe pudełko owinięte w papier.
– Przyszedł listonosz, kolego. Zostawił to u mnie tobie – powiedział Tony, podając pudełko Benny'emu.
Ben wziął go i wymamrotał - Dzięki, stary.
- Nie ma problemu – odpowiedział Tony, po czym podniósł rękę i wymamrotał - Później - po czym zbiegł po schodach i skierował się do sąsiedniego domu.
Benny zamknął drzwi, zaryglował je, odwrócił się i szedł z powrotem korytarzem, kiedy spojrzał na pudełko, zobaczył stempel pocztowy i zatrzymał się jak wryty.

CZYTASZ
Obietnica
RomanceCzęść 5 serii Miasteczko. Od śmierci brata Benny Bianchi żywi urazę do kobiety, która według niego doprowadziła do upadku jego brata. Robi to, by ukryć uczucia, jakie żywi do Franceski Concetti, dziewczyny swojego brata. Ale kiedy Frankie zostaje po...