Rozdział 16 - Jakim była cudem (cz.1)

89 14 5
                                    


Złapałam torbę treningową z ławki w szatni firmowej siłowni i wcisnęłam przycisk Dzwoń na telefonie.

Wyszłam z szatni, a potem z części gimnastycznej, słuchając dzwonka.

Czekając na windę, usłyszałam pocztę głosową.

- Masz mnie. A teraz powiedz, dlaczego mnie chcesz – usłyszałam w uszach powitanie mojej siostry Cat, które znałam aż za dobrze.

Kiedy usłyszałam bip, odezwałam się.

- Chcę cię, bo dzwoniłam do ciebie miliard razy w ciągu ostatniego miesiąca, a wcześniej siedem miliardów razy i nie miałam od ciebie żadnej wiadomości, Cat. Coś się dzieje z tą rodziną i Enzo powiedział mi, że on też nie może się z tobą skontaktować. Ponieważ coś się wydarzyło i tata nie rozmawia ze mną, a ja z nim nie rozmawiam, nie wiem, czy miałaś od niego wiadomość. Jest coś, o czym musisz wiedzieć, ale nie odpowiadasz na moje telefony, więc teraz się martwię - Drzwi windy otworzyły się ze świstem, a ja dokończyłam - Zadzwoń do swojej starszej siostry, Cat, proszę.

Rozłączyłam się, wsiadłam do windy i nacisnęłam przycisk, myśląc, że moja siostra Cat doprowadziła syndrom średniego dziecka do skrajności.

Jasne, miała ku temu powód, nawet jeśli podnosiła go za każdym razem, gdy poczuła się zraniona, co zdarzało się często. W jej przypadku tata miał faworyta: Enzo. Mama też miała ulubienicę: Nat. Byłam najstarsza, więc kierowałam się odpowiedzialnością, spędzałam czas na opiece nad młodszym rodzeństwem i nie myślałam o tym, w jaki sposób mogłabym poczuć się zraniona tym, że mama i tata mnie nie lubili.

Z drugiej strony wszyscy nasi dziadkowie myśleli, że jestem niesamowita, prawdopodobnie dlatego, że byli dobrymi, kochającymi ludźmi, którzy nie mieli pojęcia, gdzie popełnili błąd w przypadku Enzo i Ninette i uważali mnie za wybawienie, że w końcu przyłożyli się do stworzenia czegoś, co poszło dobrze.

Oczywiście nie tak się czułam przez całe życie. To właśnie przyszło mi do głowy, odkąd byłam z Bennym i on wytykał mi, że z nazwiska jestem Concetti, ale jestem Frankie, bo jestem po prostu sobą.

Prawdę powiedziawszy, mój dziadek był najlepszym z Concettich. Był niesamowity. Uwielbiał mnie i było do bani, że przeprowadził się aż do Arizony (wybór, który oddalił go od mojej matki, która nie była jego ulubioną osobą) i do bani było, że straciliśmy Babcię Concetti, bo ona też była niesamowita.

W skali Concetti mających to poukładane, Cat była tuż za mną. Pracowała w firmie budowlanej i przez długi czas spotykała się tam ze swoim mężem Artem. Artowi udało się nawet utrzymać tę samą pracę przez ponad dekadę, co było wyczynem, jeśli chodzi o każdego, kto miał związek z Concetti.

Art był bardzo gorący i był też bardzo porywczy. Ponieważ Cat również była to ostatnie, oznaczało to, że walczyli jak szaleni. Nie pomagało to, że oboje po prostu wstydzili się tego, że nie są zbyt zdrowymi i dużymi alkoholikami. Jak wypłynął alkohol, Cat i/lub Art mogli stać się rozmowni i zabawni, albo drażliwi i wredni, a jedno i drugie doprowadzało do skrajności. Ostatecznie doświadczenie jednego i drugiego nie było przyjemne, bo nawet jeśli byli rozmowni i zabawni, nie zamykali się, żeby można było wtrącić choćby słowo, a to zawsze było denerwujące.

Cat, jak każdy członek mojej rodziny, miała skłonność do dramatów i nierzadko zdarzało się, że potrafiła zostać zraniona i latami chować w sobie cichą urazę.

Ale to było ekstremalne.

I nie kłamałam przez telefon – martwiłam się.

Obie kobiety Enzo Juniora zaszły w ciąże z jego dziećmi, chłopcem i dziewczynką, i chociaż była to zazwyczaj radosna wiadomość, mojemu bratu nie układało się dobrze. Z punktu widzenia Enzo obie próbowały złapać go w pułapkę w związku z ciążą i szczerze mówiąc, wyglądało na to, że jedna z nich to robiła. Tę drugą poznałam i polubiłam, a ona uwielbiała Enzo. Współczułam jej wtedy, bo myślała, że zostanie w tym na dłuższą metę, a to dlatego, że Enzo wywarł na niej takie wrażenie.

ObietnicaDonde viven las historias. Descúbrelo ahora